Sprawdziłam w internecie opinie o lekarce, do której trafiliśmy. Czemu mi to wcześniej nie przyszło na myśl?...Ale jak mnie rejestrowali do poradni to nie podali nazwiska. Nie ważne zresztą. W każdym razie oględnie rzecz ujmując nie są to opinie pozytywne...Od początku zastanawiało mnie to zalecenie otwierania rączek na siłę, bo już wcześniej czytałam, że nie należy tego robić. Poza tym nie dowiedziałam się, na jakim etapie rozwoju jest synek, choć pytałam o to. Usłyszałam tylko, że trzeba mu dać ten dodatkowy miesiąc. Ale myślałam sobie, że chyba lekarz wie co mówi...
Właściwie to zaczęłam przeglądać internet za namową męża. Ja chyba za bardzo ufam lekarzom. Wiem, że bez tego się nie da...ale już drugi raz się przekonuję, że czasem to, co dotąd uważałam za przewrażliwienie męża pozwala uniknąć problemów. Tylko dlatego, że mąż podszedł podejrzliwie do diagnozy lekarza prowadzącego moją ciążę wszystko nie skończyło się bardzo źle...bo ja bym spokojnie czekała przyszła na wyznaczoną wizytę i pewnie by było za późno.
Teraz czuję się w tym wszystkim zagubiona i już sama nie wiem czy tym razem mąż jest przewrażliwiony czy ja coś bagatelizuję.
W każdym razie nie będę otwierać dziecku rączek na siłę.
FraniowaMamo, bardzo dziękuję za pomoc. Byłabym wdzięczna za instruktaż, ale naprawdę nie chcę Cię fatygować.
Magdzik, zadziałało to masowanie rączek? Już mniej zaciska? Mam jeszcze takie pytanie - czy Twój synek zaciskał tylko rączki czy też podkurczał paluszki u nóg?
Niedługo zamierzamy się wybrać z synkiem na basen. Zgodę pediatry już mamy. Może to sprawi, że będzie mniej spięty?
Po całym tym dniu jestem tak zmęczona, że zdążyłam się już przespać przed komputerem.