reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

Minka- z tego co rozumiem to masz urodziny- wszystkiego najlepszego!!!

Rybka- Klaudia chyba zaprzyjaźniłaby się z Wiki, hehe. Wiki też kłamie, może nie tak intensywnie jak Klaudia, ale jednak to denerwujące- i to jeszcze takie głupoty wymyśla że od razu jej mówię- przestań kłamać, a ona zdziwiona- "a skąd wiesz?". I też krzywduje że trzeba mieć jakieś obowiązki, że trzeba coś posprzątać. I jeszcze ma syndrom jedynaka- np. dziś został 1 banan i mój się pyta czy może sobie zjeść, no to mu mówię- pewnie- a tu z pokoju leci Wiki i pyta- mamo, dasz mi banana?, bo został 1 to musi być dla niej. No, ale cóż- syndrom jedynaka niedługo się skończy, lenistwo trzeba konsekwentnie tępić- to tak jak pisałam- zrobi byle jak to musi powtarzać, a kłamanie- tak samo konsekwetnie zwalczać, za dobre nagradzać, a za złe karać. Ja tak samo jak Ty, stosuje karę- pisanie w zeszycie, przynajmniej pisanie sobie poćwiczy a wiem że to odnosi lepszy skutek niż np. stanie w kącie, sama Wiki mówi jak ma 30razy pisać- np. nie będę pyskować rodzicom, że wolałaby stać w kącie albo nawet dostać klapsa. A z Klaudią faktycznie jest utrudnienie że jak żyła jej mama to miała pełny luz, robiła co chciała, a teraz nastały "ciężkie czasy"- trzeba chodzić do szkoły, odrabiać lekcje, coś pomagać. No cóż, trzeba jej ciągle tłumaczyć że małe dziecko nie ma obowiązków a z wiekiem trzeba dzielić czas między zabawę i pracę. Musisz jej mówić że każda mama pozwala malutkiemu dziecku na zabawę przez cały dzień, ale jak dziecko chodzi do szkoły to trzeba się też uczyć i każda mama która kocha dziecko to od niego wymaga. Wiem że to flustrujące i czasami łeb się chce takiemu dziecku ukręcić- bo ile można powtarzac w kółko to samo, ale nie mamy wyjścia- jak chcemy być z ojcami tych dziewczynek to nie możemy sobie odpuścić, bo jak teraz nie wypracujemy poprawy to potem będzie za późno. "Czym skorupka za młodu nasiąknie..."- nasze niestety już ponasiąkały, ale są w takim wieku że jeszcze chłoną, więc musimy nad nimi pracować, żeby potem było lżej.
 
reklama
Izyda... ten" luz i dobro" to nie czasy jej mamy... tylko ten czas kiedy mamy juz nie bylo,byla wtedy babcia i tata.. Tata leczyl sie wtedy po tym wypadku... troche trwalo zanim Jarek stanal na nogi... a Klaudia glownie zajmowala sie babcia....byla zapisana do przedszkola ale chodzila kiedy chciala.. tak wygladal tez poczatek zerowki,tylko ze Jarek sie za to zabral w koncu.. oczywiscie bunt.. bylo tak ze ona nie bedzie tego czy tamtego robic.. a drugie polrocze zaraz po feriach zaczela tutaj... z probnego testu za pierwsze polrocze w nowej zerowce dostala 0pkt... nie umiala nic.. miala kilka dni do testu sprawdzajacego , siedzialam z nia i walkowalam material... nie przyzwyczajona do wysilku, wyla ale test napisala tak ze na 23 dostala21pkt.. nauczycielka byla zdziwiona.. Taki byl poczatek tutaj... i z tym kojarzy sie jej ten dom .. bo teraz caly czas jest szkola i trzeba pracowac.. co dzien sa lekcje..niestety.. a charakter ma paskudny swoja droga.Zastanawiam sie czasem czy moze tylko ja ja taka widze.. obserwuje jakie ma relacje z dziecmi..ma podworku.. pytalam wychowawczyni jak to w klasie wyglada.. dzieci jej nie lubia, wyzywaja... nie potrafi sie w grupe wkrecic..dostosowac.. zawsze chowa sie za Justyne,wszedzie z nia... nawet chciala by nie zdac do drugiej klasy zeby z Justyna razem chodzic..i nie raz slysze ze chciala by byc jak Justyna.. ale nic w tym kierunku nie robi... wrecz odwrotnie.. duzo rozmawiamy.. tlumacze ciagle podatawowe rzeczy a to jak do sciany...
 
To faktycznie trudna sytuacja- rodzina przeżyła szok i ty występujesz w roli lekarza. Tak to już z tymi dziećmi jest że czasami są niewdzięczne, wydaje mi się że Ty jesteś osobą, która najbardziej pomaga Klaudii, ona zaś obwinia Ciebie za wszystkie swoje porażki, bo pewnie w jej główce to że koleżnki jej nie lubią to twoja wina, tak samo że trzeba się uczyć. Najważniejsze żebyś miała oparcie w Jarku, Klaudia wtedy będzie widziała że rodzice to jedność. Mam nadzieję że wasza praca przyniesie wkońcu efekty- Klaudia wkońcu się chyba dostosuje, super że jest Justynka- to taki dobry wzór dla Klaudii, tym bardziej że się lubią. No przecież to jeszcze małe dziecko, 8 lat to jeszcze nieukształtowany charakter, wasza konsekwencja- czyli nagrody i kary,( a przecież dziewczynka nie jest głupia; skoro w takim krótkim czasie nadrobiła całą zerówkę i zdobyła prawie max punktów) i do tego dobry wpływ młodszej siostry muszą wkońcu dać efekty.
 
Nie mam pojecia jak to wszystko sie potoczy... tyle czasu minelo a jest tylko gorzej w naszych relacjach... z zachowaniem... dla mnie nie wyglada to za pieknie...:-(
 
Trzymam za Was kciuki!!! Szkoda że nie ma u Was jakiegoś dziecięcego psychologa, może takie wizyty u specjalisty pomogłyby Klaudii:-(
 
Minka- GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A swoją drogą 56cm- aż wzięłam miarkę, jak to możliwe że takie wielkoludy mieszczą się w naszych brzuchach; wiem że są skulone, ale mimo wszystko...:-D
 
reklama
Wielkie gratki Minka J))))))) Dużo buziaczków dla maleństwa.


Witajcie macoszki,
wymyśliłam w domu remont, a w pracy nawał i rozpoczęty sezon – trudno się zebrać do pisania ….

Nasza gwiazda się NIE wyprowadziła. Siedzi i nic nie robi ! Nie wyrobiła dowodu
( nawet nie złożyła wniosku ) - bo po co. Zaraz będzie pół roku jak skończyła 18 lat
Wydaje mi się, ze ma dobrych doradców którzy ją „ dobrze „ wyprowadzą !!! Ona doskonale wie, że obowiązkiem dziecka , które osiąga dochody jest pomoc w opłatach, więc po co ma pracować ?! Wychodzi rano, wraca o 22 a weekendy odsypia do 14 – potem znów wychodzi.

Dlatego wymyśliłam remont…. Oprócz odświeżenia, jest wymiana mebli w całym mieszkaniu
( kuchnia, pokoje, przedpokój, łaz, ub). Nie żebym miała za dużo kasy, ale to ja jestem teraz gospodynią w tym domu i to ja decyduję jak chcę mieszkać. To sprawia, że jasno jej uświadamiam kto tu rządzi i kto zarabia na dom, a wszystko po to, żeby nie miała przekonania, że zabiera coś, bo jest jej - już nic nie " jest " jej Chyba ,ze to co stoi do wywalenia.
Najbardziej zawiodła nas babcia. Tak liczyliśmy, ze dla dobra gwiazdy, będzie wsparciem i pomocą w tej sytuacji. Niestety skutek jest odwrotny. Babcia po naradzie bóg wie z kim, uznała, że to nasza wina ( moja) że to jest biedne odtrącone dziecko, któremu trzeba pomóc. Myślałam, ze mnie szlag trafi – znalazła się psycholożka !!!!!!!!!!
Powiedziałam mężowi, że normalna to ona chyba nie jest. !!!
Co w jej pojęciu ma znaczyć pomoc biednemu odtrąconemu czyt .( wyrafinowanemu- bezczelnemu – złośliwemu – leniwemu itd. gówniarzowi )
Pewnie skakanie przy nim, żeby się nie dąsało i nie przemęczyło i żeby Babcia była zadowolona ?! O NIE !!!

Nie lubię swojej teściowej, nie widziałam jej rok – nie rozmawiam z nią i nie traktuję jej, jak teściowej – ona zresztą mnie jak synowej też i jest 1:1 J)
Jest apodyktyczna i zgorzkniała. Od lat sama ze swoim psem - całkiem zdziczała Wszystko musi być tak jak ona chce, tyle tylko, że ze mną jej się nie udaje, bo ja sobie na to nie pozwalam, więc jestem zła. Nie dociera do głupiej baby, że gwiazda marnuje sobie życie, że pomoc, na jaką liczyliśmy miała na celu to, że będzie wsparciem, a nie mieszadłem.

W każdym razie, sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej ponieważ babunia zapragnęła rozmowy z wnuczką w cztery oczy. Nie po to, żeby ją uświadomić, że robi źle, ale wypytać jaką krzywdę jej robimy – możecie to sobie wyobrazić ???!
Ona nie przyjeżdża do nas i nie wie co się u nas dzieje mieszka 30 km od nas. Wnuczki ją olewają i ciekawość i zazdrość nie pozwala jej skorzystać z okazji żeby wypytać i zamieszać jeszcze bardziej

Kiedy babka dzwoni do męża i chce rozmawiać z wnuczką, on zawsze mówi, ze gwiazdy nie ma w domu, dlatego babka napisała list i wysłała poleconym. W liście jest prośba o spotkanie i rozmowę w cztery oczy. Oczywiście babka wie, że gwiazda nie ma dowodu, więc list zaadresowany jest do męża. List nie odebrany lezy na poczcie i zaraz wróci do nadawcy J

Co jeszcze można zrobić, bo ja tracę cierpliwość. Do cholery, truskawki niech zbiera, albo okna sklepowe myje. Do tego dowód jej nie potrzebny – ręce opadają do góry.

Pozdrawiam wszystkich
Słonko
 
Do góry