reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wasza wizja nowego związku i marzenia o nim ...

Chciałabym żeby i Misia dzielnie znosiła tłumaczenia, dlaczego jesteśmy bez taty. Na razie mówi tylko "tatuś daleko" albo czasem "tatuś kocha". Ostatnio pytała czy tatuś kupi buciki i powiem Wam że nie wiedziałam jak z tego wybrnąć, bo sama na nie nie miałam. Powiedziałam w końcu powiedziałam że tatuś nie ma pieniążków i nie kupi, ale że mama niedługo kupi. Ale jak wstyd mi było, to ciężko opisać.
 
reklama
Chciałabym żeby i Misia dzielnie znosiła tłumaczenia, dlaczego jesteśmy bez taty. Na razie mówi tylko "tatuś daleko" albo czasem "tatuś kocha". Ostatnio pytała czy tatuś kupi buciki i powiem Wam że nie wiedziałam jak z tego wybrnąć, bo sama na nie nie miałam. Powiedziałam w końcu powiedziałam że tatuś nie ma pieniążków i nie kupi, ale że mama niedługo kupi. Ale jak wstyd mi było, to ciężko opisać.
dziecku nie jest tak lawtwo tlumaczyc...u mnie narazie nie ma pytac ...ale wiem ze juz niebawet nastapi ten czas kiedy Alan bedzie pytal...sama do konca nie wiem co powiem,jak wytlumacze tak by przedewszystkim zrozumial. Ojciec malego sie z nim widzi ale napewno zapyta dlaczego nie jestesmy razem.
 
fikusek jezeli bedzie ci trudno to ja bardzo bardzo polecam wizyte u psychologa, mi i malej to bardzo pomoglo
a pytania najszybciej zaczynaja sie w czasie przedszkolnym bo wiadomo tam dzieci duzo rozmawiaja miedzy saba i warto zeby juz wtedy dziecko wiedzialo podstawowe info
 
fikusek jezeli bedzie ci trudno to ja bardzo bardzo polecam wizyte u psychologa, mi i malej to bardzo pomoglo
a pytania najszybciej zaczynaja sie w czasie przedszkolnym bo wiadomo tam dzieci duzo rozmawiaja miedzy saba i warto zeby juz wtedy dziecko wiedzialo podstawowe info

jak nie dam sobie sama rady to napeewno skorzystam z psychologa:)
 
Co do radzenia sobie mojej Amelii z powodu braku przy niej ojca to jest OK. Dużo rozmawiałyśmy od zawsze na ten temat. A ja jestem szczera jak tylko szczerym można do tego wieku być i aby nie urazić dziecka. Dla Amelii to jest temat naturalny i nigdy problemu z rozmowami z koleżankami czy kolegami nie było. Od zawsze jej tłumaczyłam, że są różne rodziny- dzieci z dziadkami (sąsiedzi), mamy z dziećmi, ojcowie z dziećmi czy rodziny zastępcze tak jak różne są kolory skóry czy różne wyznania. Pytania "dlaczego nie mam taty" nigdy nie zadała. Od zawsze jej mówiłam, że absolutnie każdy człowiek ma i tatę i mamę. Tylko czasami nasze drogi się rozchodzą i że niektórzy ludzie nie potrafią wychowywać dzieci (trochę, że w sensie jak tak jak niektórzy nie potrafią grać na akordeonie).
Bo cały szkopuł w tym myślę aby tak wytłumaczyć dziecku żeby nie poczuło, że tata/mama nie jest przy nie dlatego, że jest niechciane/gorsze tylko dlatego, że tak się ułożyło/ że to rodzice się rozeszli/ że rodzic miał problemy ze sobą i nie może być z dzieckiem. Różne są dzieci- dziecko mojej znajomej sobie wmówiło, że tato nie chciał go bo jest głupi. Myślę, że duży udział w tym miała matka, która bez przerwy narzekała na jego ojca (ożywała przy nim epitetów "głupek", "idiota" itd i obwiniała ojca dziecka za wszelkie nieszczęścia tego świata) . Chłopiec w pewnym wieku sobie wmówił, że skoro dzieci dziedziczą cechy po rodzicach to on właśnie tę głupotę odziedziczył po ojcu.
I ostatnie jej niezrozumienie z powodu braku rodzeństwa nie wynika z tego, że ona nie wie, że potrzeba do tego i mężczyzny i kobiety. Ona nie rozumie dlaczego ja sama nie chcę mieć dzidziusia tzn. dlaczego nie chcę go urodzić i wychować sama tak jak ją. Nie bardzo pojmuje ten temat .... Nie chce jej powiedzieć, że ciężko by było bo boję się, że pomyśli, że jest dla mnie ciężarem.
Cały czas krążę myślami w okół tematu. Chcę z nią porozmawiać dłużej ale muszę sobie to wszystko ułożyć. Na razie wymyśliłam, że aby powstało dziecko kobieta i mężczyzna muszą się bardzo kochać a mama żadnego mężczyzny nie kocha.
Zapewne padnie pytanie: "dlaczego?".

ollka22 - bardzo fajnie, że Twoja córa nie ma problemu z tym tematem ;))). Myślę, że rośnie Ci w domu mądra kobietka ;))

jaimis - a Ty jesteś w takiej sytuacji akurat, że masz pewność, że Twój syn z ojcem się nigdy nie spotka?

Znowu się rozpisałam... takie zboczenie zawodowe.... i gadulstwo.. musicie mi wybaczyć ;)))
 
anne ja tam lubie to twoje gadulstwo, bardzo fajnie sie czyta twoje posty.
a wychowujesz corcie sama od poczatku?? bo wiem ze gdzies czytalam ale nie pamietam dokladnie....

u nas bylo tak ze tata na poczatku byl, dlatego mala cos tam pamieta, ze mieszkal z nia itd.... wiec dla neij bylo no9rmalne ze np pojedzie do niego skoro on nie ma czasu... ale wyszlysmyz tego i jest ok:)

anne temat rodzienstwa chyba tez nie jest latwy ale twoja corcia napewno zrozumie tylko wlasnie trzeba dobrze z dzieckiem porozmawiac
 
Ollka22 - trudno zdefiniować czy wychowuję sama od początku. W sumie niby byliśmy razem przez ciążę do 3-ego miesiąca życia Amelii i potem jakiś czas często odwiedzał córkę. Z perspektywy czasu jednak widzę, że ciążę tak na prawdę zniosłam sama (wtedy tego nie widziałam). Moja ciąża był bardzo trudnym przypadkiem- nie dawano mi szans na donoszenie jej a potem na to, że Amelia w ogóle przeżyje. Większą część ciąży przeleżałam w Poznańskiej Klinice zarzekając los "że niech się dzieje co chce byle by tylko dziecię przeżyło i było zdrowe" (czasem się śmieję, że ot i stało się co się stać miało- dziecię przeżyło ale jesteśmy same ;)). No więc wracając do tematu wiem z perspektywy czasu że EX wtedy był myślami gdzie indziej, kłamał i oszukiwał a mi wmawiał np. że nie przyjeżdża do szpitala częściej bo ma bardzo dużo pracy (jak się okazało na piwie z kumplami, na imprezach i z młodszymi panienkami lekkich obyczajów). Ja wtedy ogromnie się bałam , potrzebowałam ogromnego wsparcia i poczucia, że nie jestem sama- nie dopuszczałam do siebie wtedy myśli, że tego nie otrzymuje- to chyba taki mechanizm obronno-przetrwalnikowy się we mnie wytworzył. Tak więc przez ciążę byłam sama praktycznie. A potem byliśmy jeszcze "razem" przez 3 miesiące. Ale też tak na prawdę byłam sama bo R. się dzieckiem za wiele nie interesował. Przywiozłam do domu wcześniaka, który potrzebował specjalnej opieki i rehabilitacji. I też zostałam z tym sama. Dla przykładu: bardzo ułatwiło by mi życie gdybyśmy wtedy kupili monitor oddechu do łóżeczka, a nie był tani wtedy to koszt około 800-1000 zł (teraz za 200 zł idzie wypożyczyć). I były te pieniądze i moi rodzice chcieli się dołożyć. Nie kupiliśmy bo R. uznał, że potrzebuje nowy wypasiony rower i bez mojej wiedzy poszedł i kupił. A ja z moją mamą przez trzy miesiące na zmianę czuwałyśmy przy A. dzień i noc i robiłyśmy za monitor oddechu. Nie macie pojęcia jaka ja byłam wykończona... Bo zasnąć nie było mi wolno przez całą noc.
Na rehabilitacje woził nas dziadek A. bo Ex nie miał czasu- uznał, że po ciężkiej pracy należy mu się tylko relaks- wycieczki rowerowe i spotkania z kumplami. Przez czas kiedy razem z nim mieszkałyśmy nie wykąpał A. ani razu, może raz ją nakarmił za moją namową, nigdy nie wstawał jak płakała. Ileż ja się naczytałam książek z psychologii żeby mu pomóc wejść w rolę ojca (bo podobno to uczucie się rodzi inaczej niż u kobiety)... żeby go przekonać, żeby coś zaiskrzyło. Nie dało rady..... ani wtedy gdy się rozstawaliśmy ani przez kolejne 3 lata kiedy jeszcze do A. przyjeżdżał. Bo te wizyty nie były dla dziecka. On przyjeżdżał, żeby mi zrobić awanturę, żeby się pochwalić nowym samochodem czy nową panienką - chciał mnie ukarać, że to ja jego zostawiłam i uraziłam jego męskie wybujałe EGO.... Miał kiedyś czelność do mnie napisać sms'a, że mam obniżyć mu alimenty (wtedy jeszcze płacił bo pracował legalnie) bo układa sobie życie ze swoją nową kobietą i musi sobie kupić nowe meble do pokoju i plazmę a te alimenty mu przeszkadzają w tym ...

Tak więc z perspektywy czasu- Tak od początku wychowuję sama ....

Myślę, że dziecku, które nie pamięta rodzica jest łatwiej (moja A. nie pamięta). Kontakt z rodzicem powinien być albo w miarę ustabilizowany albo żaden moim zdaniem.

Ollka22- czy Wy korzystałyście z pomocy psychologa??? Dobrze doczytałam?? Jeśli tak to dlaczego??


Znowu się rozpisałam... ;)).. i znowu nie na temat ;))... Mam dzisiaj lenia do wszelkich prac.... ;)))
 
Ostatnia edycja:
lagajka to nie tobie słońce powinno być wstyd tylko tym "tatuśkom"
anne-ges wiesz nie mam pewności jak się będzie zachowywać, ale przedostatnio jak był powiedział że nie chce mieć kontaktu ze mną ani naszym synem oczywiście ... dla naszego dobra, a stawian na to że może z kilka razy zadzwoni a potem mu przejdzie zapał :-)
Najlepiej żebym poznała jakiegoś miłego pana, zanim Patryk zacznie rozmyślać na takie tematy, który był by idealnym tatusiem dla miśka i mężem dla mnie :-p
dobrze że piszesz dużo :-) ja też czasami pisałam długalaśne ale teraz piszę z pracy i oni mi w tej pracy karzą pracować i piszę tylko z doskoku :-)
 
....Większą część ciąży przeleżałam w Poznańskiej Klinice ....

Ollka22- czy Wy korzystałyście z pomocy psychologa??? Dobrze doczytałam?? Jeśli tak to dlaczego??


Hej. Jeśli dobrze doczytałem to rozważasz mozliwość kontaktu z psychologiem, i jesteś gdzieś blisko Poznania.
Jeśli tak jest ... mogę Ci polecić wyjątkowego psychologa zajmującego się dziecmi. Właśnie w Poznaniu.
 
reklama
anne my korzystalysmyz pomocy psychologa, mala bardzo bardzo chcial miec kontakt z ojcem, i z dziadkami ze strony ojca, ona mniej wiecej wie gdzie oni mieszkaja, no po prostu wie ze sa.
i dla niej bylo to takie normalne zeby sie znimi spotkac... a oni poprostu olali sprawe....
byl czas ze mloda nie przyjmowala zadnych tluamczen z mojej strony, na kazdy temat miala wlasne zdanie bo wkoncu tata to tata i jak on nie chce to ona go odwiedzi...

wolalam oszczedzic jej rozczarowan, bo wiadomo to nie byl by tatus zachwycony widokiem corki....
moje pomysly tlumaczenia jej tego dobiegaly konca wiec pierw sama poszlam do pani psycholog a pozniej bylam z mala, i wydaje mi sie ze dzieki temu mala teraz super radzi sobie z cala sytuacja
latwiej pewnie jest kiedy dziecko wogole nie pamieta o istneiniu ojca, ale my np rozstalismy sie jak mala miala juz skonczony rok.
 
Do góry