reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wada serca u dziecka i zespół DOWNA- USG połówkowe-pomocy

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Jestem w podobnej sytuacji. Z tym że ja o nieprawidłowościach dowiedziałam się w 34tc, do tego czasu było wszystko ok. Więc rozumiem co czujesz... Pierwsze dni były dla mnie koszmarem, nie chciałam już robić żadnych badań , nie chciałam iść do żadnego już lekarza.. bo właśnie wiedziałam że to już nic nie zmieni :( po tygodniu jak doszłam do siebie postanowiłam że pójdę zrobić jeszcze dokładnie USG gdzie indziej.. na ten moment chodzę do 3 różnych lekarzy jednocześnie. Dwóch jest optymistycznie nastawionych do mojego przypadku.. strach jest nie wyobrażalny ale też przekonali mnie że może się wszystko zakończyć dobrze. Jeszcze dwa tygodnie przede mną... Myśl o porodzie mnie paralizuje. Wszystko miało wyglądać inaczej... Wymarzona ciąża, poród zaplanowany przez CC, szpital wybrany. A ty nagle wszystko się zmieniło, muszę urodzić w innym szpitalu że wzgledu na wadę serduszka, w którym CC mi nie zrobią na moje widzi mi się.. porodu sn nie mogę sobie nawet wyobrazić... (Trauma po pierwszym porodzie ).
Wiele dzieci rodzi się z VSD bez innych wad, wierzę że moje i Twoje dziecko też się do nich bedzie zaliczac ❤️
Co do Twoich najblizszych bardzo Ci wspolczuje, gdybym nawet urodziła zdrowe dziecko to odsunęła bym się od nich..
Gdybyś miała wybór ja bym zrobiła aminopunkcje, mi niestety nie starczyło już czasu :(
 
reklama
Ja myślę, że ty go nie zaakceptujesz, a nie inni. Przykre.
Daj spokój dziewczynie. Każda z nas może tylko i wyłącznie pisać, co by zrobiła „gdyby” - bo dopiero jak się jest w skórze takiej osoby, można poczuć to, co ona czuje. Nie każda z nas tutaj pracuje w korpo, lub na jakimś wysokim stanowisku, jest niezależna finansowo i mieszka w wielkim mieście. Są napewno też takie wśród nas, które otaczają się taką właśnie rodziną, które mieszkają na mentalnie głębokiej wsi, są zależne od męża, bo nie pracują itd. I wreszcie - na początku jest naprawdę trudno pogodzić się z chorobą dziecka każdemu rodzicowi, jeden zepnie dupe i będzie szukał innych rozwiązań, a drugi się załamie. Nie każdy jest silny psychicznie. Na sam koniec, to radzę nie oceniać ludzi, bo nigdy nie wiesz, komu w jakich butach przyszło chodzić i ile już przeszedł 🙂
 
Daj spokój dziewczynie. Każda z nas może tylko i wyłącznie pisać, co by zrobiła „gdyby” - bo dopiero jak się jest w skórze takiej osoby, można poczuć to, co ona czuje. Nie każda z nas tutaj pracuje w korpo, lub na jakimś wysokim stanowisku, jest niezależna finansowo i mieszka w wielkim mieście. Są napewno też takie wśród nas, które otaczają się taką właśnie rodziną, które mieszkają na mentalnie głębokiej wsi, są zależne od męża, bo nie pracują itd. I wreszcie - na początku jest naprawdę trudno pogodzić się z chorobą dziecka każdemu rodzicowi, jeden zepnie dupe i będzie szukał innych rozwiązań, a drugi się załamie. Nie każdy jest silny psychicznie. Na sam koniec, to radzę nie oceniać ludzi, bo nigdy nie wiesz, komu w jakich butach przyszło chodzić i ile już przeszedł 🙂
Ja wiem, że posiadanie chorego dziecka jest bardzo trudne, sama miałam ogromne ryzyko, że syn będzie miał ZD i to co wtedy czułam, jest nie do opisania. Myślałam nad terminacją, nie będę ukrywała, przepłakałam masę czasu, ale nigdy nie pomyślałam o tym co ludzie powiedzą. I to jest przykre, że ktoś nie potrafi zaakceptować własnego dziecka, bo uważa, że to inni go nie zaakceptują. Tu jest problem, że nie myślimy o własnych uczuciach tylko o czyiś i przez to nie akceptujemy sytuacji w których się znajdujemy.
 
Ja wiem, że posiadanie chorego dziecka jest bardzo trudne, sama miałam ogromne ryzyko, że syn będzie miał ZD i to co wtedy czułam, jest nie do opisania. Myślałam nad terminacją, nie będę ukrywała, przepłakałam masę czasu, ale nigdy nie pomyślałam o tym co ludzie powiedzą. I to jest przykre, że ktoś nie potrafi zaakceptować własnego dziecka, bo uważa, że to inni go nie zaakceptują. Tu jest problem, że nie myślimy o własnych uczuciach tylko o czyiś i przez to nie akceptujemy sytuacji w których się znajdujemy.
Ja to wszystko rozumiem. Są u mnie w rodzinie osoby niepełnosprawne i wiem, i widzę ile poświęcenia WSZYSTKIEGO wymaga opieka nad chorym dzieckiem. I patrząc z boku widzę, że nie każdy sobie z tym jest w stanie poradzić. I ja to rozumiem jak najbardziej. Mieszkam na wsi, gdzie jest 5 tysięcy ludzi. Każdy, każdego zna. Moją rodzinę z racji prowadzonego biznesu zna każdy- wyobraź sobie, że w momencie, gdy moja mama chorowała na nowotwór ja po głupie bułki jechałam do miasteczka oddalonego o 12 km, żeby mnie nikt nie zaczepiał i nie pytał „co z mamą, bo słyszeliśmy, że się pogorszyło” i jeśli faktycznie jest tak, jak dziewczyna pisze- że rodzina tego nie akceptuje, że postrzega to w kategorii „kary od Boga” to pozostaje jej tylko ogromnie współczuć. Jej teraz jest potrzebne wsparcie i pomoc, a nie odtrącanie na każdym kroku i to w dodatku od najbliższych.

Trzymam kciuki, by to był błąd lekarza i z małą było wszystko dobrze 🙂❤️
 
Ja wiem, że posiadanie chorego dziecka jest bardzo trudne, sama miałam ogromne ryzyko, że syn będzie miał ZD i to co wtedy czułam, jest nie do opisania. Myślałam nad terminacją, nie będę ukrywała, przepłakałam masę czasu, ale nigdy nie pomyślałam o tym co ludzie powiedzą. I to jest przykre, że ktoś nie potrafi zaakceptować własnego dziecka, bo uważa, że to inni go nie zaakceptują. Tu jest problem, że nie myślimy o własnych uczuciach tylko o czyiś i przez to nie akceptujemy sytuacji w których się znajdujemy.
Nie rozumiem w ogóle co wnosi Twoj wpis ?? Uważasz, że twoje myśli nad terminacją, są lepsze od jej myśli o tym co pomyślą inni ??
Dziewczyna, która rozpoczęła ten wontek szuka wsparcia, a nie głupiego umoralniania.
 
Nie rozumiem w ogóle co wnosi Twoj wpis ?? Uważasz, że twoje myśli nad terminacją, są lepsze od jej myśli o tym co pomyślą inni ??
Dziewczyna, która rozpoczęła ten wontek szuka wsparcia, a nie głupiego umoralniania.
Wnosi tyle, że powinna zrobić to w zgodzie ze samą sobą, a nie z tym co powiedzą inni. Bo jeżeli podejmie decyzję na podstawie innych osób, to będzie cholernie nieszczęśliwa przez resztę życia :)
Jestem ostatnią osobą, która krytykuje postępowanie innych kobiety bo to one będą borykały się z ciężarem własnej decyzji.
 
Cześć dziewczyny, to i ja się wypowiem. Dużo osób mówi dziecko z zd to nie tragedia, ale czy każda wie że dziecko z zd rodzi się z chorobami wspolistniejacymi? Poczytaj bloga newmom tu na babybom.. Też dowiedziała się za późno.. Dziecko rok spędziło praktycznie w szpitalu.. Utrzymywane przy zyciu, po operacjach.. Po czym zmarła.. To nie takie piękne.. To jest cholernie ciężkie... Sama po chowałam niepełnosprawnego synka.. Ja miałam siłę i wsparcie w rodzinie.. Więc miałam siłę walczyć dla synka, 14miesiecy spałam w Prokocimiu na podłodze.. Ale nie każdy ma siłę, nie każdy ma wspracie...
Każdemu przychodzi łatwo Ocenianie, krytykowanie.. Ale to nie o to chodzi.. Trzeba uszanować decyzję kogoś, i wspierać.. A nie siać hejt.. Nie każdy udźwigie ciężar chorego dziecka.

Słowo ja bym nie dała rady, ja bym nie potrafila.. Tak mnie wkurzały.. Wyobrażenie czegos to coś innego niż fakt dokonany..
 
reklama
Cześć wszystkim,

jestem tu nowa.
Opiszę krótko swoją sytuację.
Jestem na połowie 1 ciąży- nieplanowanej. mam 30 lat Nie ucieszyłam się bo nigdy nie ma odpowiedniego czasu ale jakoś się pogodziłam z tą myślą. Że jak poczuję ruchy usłyszę serduszko- będzie lepiej. Co do ciąży- niejedna kobieta mogłaby mi pozazdrościć. 0 objawów, mdłości, bólów brzucha. Ciążą jak marzenie. Wszystkie badania w normie, 1 genetyczne usg idealne. Kość nosowa obecna, przezierność 1,4mm, przepływy w serduszku prawidłowe. Na połówkowym w 20+4 doznałam szoku. Moje dziecko ma dziurę w sercu- typowa wada dzieci z ZD, do tegp mała wystawiła języczek :(
Załamałam się. Lekarz prowadzący uspokoił trochę, powiedział żeby się na zapas nie martwić bo te 1 badanie nie wykazało nieprawidłowości. Że wada serca nie musi oznaczać ZD, że dziecko ma idealną wagę i wymiary jak na ten tydz ciąży. Dał skierowanie na kolejne USG prenatalne ze wskazań, później będzie decyzja czy robić amniopunkcję czy nie. Czy ktoś tak miał? Pomocy :(
Wyluzuj😃 Moj syn urodził się z dziurka w sercu i jest zdrowy teraz ma 11 lat i nic mu nie dolega co 2,3 lata profilaktycznie jedziemy do kardiologa. Biega skacze i jest normalny. Wiec nie martw się na zapas. Większości przypadków dziura się zalepia. U mojego syna została ale jest wszystko dobrze.
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry