Dziękuję Ci za Twoja propozycje, bardzo doceniam. Jednak ja nic nie potrzebuje. A raczej to czego bym potrzebowała, żadne pieniądze nie dadzą niestety....
Myślę, że założę zbiórkę dla Tosi na Facebooku z okazji jej zbliżających się urodzin ( 8 października skończy 2 latka
). Pewnie wstawię link jak już będzie czynna. Cały czas jest też możliwość wpłat na konto Tosi na stronie fundacji.
Proszenie o wsparcie finansowe to jedna z najtrudniejszych rzeczy z jaką przyszło mi się zmierzyć. Na początku naszej drogi z fundcają, zbiórka na huśtawkę czy ortezę - jakoś to poszło. Ale nie potrafię..... Świadomość, że nie mogę zapewnić dziecku z własnych zasobów wszystkiego jest straszna.
A po tym jak nas rok temu okradli straciłam wiarę w to wszystko. Tak bardzo się wtedy staraliśmy zarobić, Tosia dostała prezenty i ktoś przyszedł wszystko zabrał. Jakbyśmy mieli za mało problemow. Cała tamta sprawa zmieniła mnie. Każdego dnia, nadal o tym wszystkim myślę. Nie wiem czy kiedyś się z tym jakoś pogodzę...
Trudne w tym wszystkim jest to że nie mogę pracować. Nie mogę nawet dorobić. Dostaje zasiłek opiekuńczy na dziecko niepełnosprawne w wysokości najniższej krajowej. Z jednej strony to finansowe poniżenie, bo nawet emeryci mogą sobie dorobić..... A z drugiej, nawet nie wiecie jak to obniża poczucie własnej wartości. Jestem zamknięta w 4 ścianach. Z "wielkim" zasiłkiem od państwa. Bez perspektyw. Z wielką niewiadomą. Bez poczucia bezpieczeństwa.
Może za bardzo narzekam. Nie jestem taka na co dzień. Może mnie to wszystko za bardzo przytłacza. Kumuluje się to wszystko... Wybaczcie, jeżeli pisałam trochę bez ładu i składu. Pislalam to co mi siedziało w głowie.....