reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wada letalna mojej córeczki....

Z Tosi robi się już taka duża dziewczynka... Super, że udało Wam się wyrwać. Mi ze zdrowym dzieckiem czasem siadają nerwy i jestem przytłoczona całą rzeczywistością. Praca, dom, kwarantanna, opieka nad dzieckiem, wiecznie nieobecny mąż, ciągły stres... Nie jesteśmy ze stali, chociaż czasem by się przydało ;) jak masz ochotę się wygadać, to jesteśmy.
 
reklama
@Itsaris Pamiętam o Was! Dziękuję, ze napisałaś, tyle pięknych zdjęć i sukcesów! Zdrowiejcie szybko! Kiedyś pisałaś o gorsecie dla Tosi, czy on nie daje rezultatów? Macie dobry wózek? Czekają Cię jakieś większe zakupy?

P.S. Zmartwiło mnie info o związku... Mieszkasz teraz sama z Tosia? Mam nadzieję, że macie zabezpieczenie finansowe i mieszkaniowe.
 
@Destino u Tosi z euthyroxem był raczej problem z tym, że ona je w nocy ze 2, 3 razy i podawana rano tabletka nie do końca się wchłaniała. Ale zapytam o ten drugi, o którym wspominasz :)

@ilmenau
Ja hmm... ogólnie kiepsko... Chyba czuje się najgorzej w porównaniu do całej historii z ponad 2 lat...

No właśnie. Tosia za kilka tygodni kończy 2 lata. Możecie w to uwierzyć? Jak ten czas poleciał... Sama tydzień po Niej kończe 30.... Życie pędzi....

Tosia już będzie mieć 2 lata!!! Pokazała dziewczyna całemu światu, że jest silna! 💪❤️

Ty jesteś młodziutka 😉 domyślam się, że jest ciężko z niepełnosprawną córeczką, dużo pewnie masz na głowie. Jesteś niesamowicie dzielna, osiągnęłaś to o czym 2 lata temu marzyłaś - tulisz Tosię, pokazujesz jej świat. Mam nadzieję, że masz kogoś kto cię wspiera, że mimo nieudanego związku jest ktoś w pobliżu kto ci pomoże odetchnąć i znaleźć czas dla siebie 💕 ściskam mocno!
 
Tosia nie ma gorsetu tkwiegi sztywnego. W zeszłym roku kupilisny Tosi taka ortezę tułowia, kombinezonik. Ubieramy na rehabilitację. Tosia się w nim strasznie poci. Do tego stopnia, że miała potówki od ramion , przez calutkie plecy, po pieluszke, aż byliśmy u lekarza. Długo Je leczyłam... Więc za dużo nie nosi i nie widać rezultatów :(
A kręgosłup leci jak chce... Ech

Mieszkamy nadal wszyscy razem.
 
Tosia nie ma gorsetu tkwiegi sztywnego. W zeszłym roku kupilisny Tosi taka ortezę tułowia, kombinezonik. Ubieramy na rehabilitację. Tosia się w nim strasznie poci. Do tego stopnia, że miała potówki od ramion , przez calutkie plecy, po pieluszke, aż byliśmy u lekarza. Długo Je leczyłam... Więc za dużo nie nosi i nie widać rezultatów :(
A kręgosłup leci jak chce... Ech

Mieszkamy nadal wszyscy razem.
Słonko, a są może lepszej jakości te ortezy dla Tosi? Może zrzutka na taką, co nie będzie jej tak przeszkadzać ?
 
Ta właśnie kupilisny ze zrzutki z zeszłego roku, kosztowała 2 000 zł.... Wiem, że dużo dzieci nosi cały dzień, przez cały rok i nic im się nie dzieje. A Tosia wyjątkowo się przegrzewa i Jej to nie służy. Na razie szukam pomysłu, jak to nosić, żeby się tak nie pocila. . Bo orteza jest ogólnie bardzo dobra.
 
Itsaris, a może potrzebujesz jakieś zrzutki dla siebie?
Wiem, że najbardziej potrzebne jest Ci odciążenie od obowiązków, czas dla siebie na regenerację, ale przy chorym dziecku to bardzo trudno zorganizować. Ale może jest coś materialnego co sprawi Ci przyjemność albo ułatwi funkcjonowanie codzienne?
 
Itsaris, a może potrzebujesz jakieś zrzutki dla siebie?
Wiem, że najbardziej potrzebne jest Ci odciążenie od obowiązków, czas dla siebie na regenerację, ale przy chorym dziecku to bardzo trudno zorganizować. Ale może jest coś materialnego co sprawi Ci przyjemność albo ułatwi funkcjonowanie codzienne?
Dziękuję Ci za Twoja propozycje, bardzo doceniam. Jednak ja nic nie potrzebuje. A raczej to czego bym potrzebowała, żadne pieniądze nie dadzą niestety....

Myślę, że założę zbiórkę dla Tosi na Facebooku z okazji jej zbliżających się urodzin ( 8 października skończy 2 latka :)). Pewnie wstawię link jak już będzie czynna. Cały czas jest też możliwość wpłat na konto Tosi na stronie fundacji.

Proszenie o wsparcie finansowe to jedna z najtrudniejszych rzeczy z jaką przyszło mi się zmierzyć. Na początku naszej drogi z fundcają, zbiórka na huśtawkę czy ortezę - jakoś to poszło. Ale nie potrafię..... Świadomość, że nie mogę zapewnić dziecku z własnych zasobów wszystkiego jest straszna.
A po tym jak nas rok temu okradli straciłam wiarę w to wszystko. Tak bardzo się wtedy staraliśmy zarobić, Tosia dostała prezenty i ktoś przyszedł wszystko zabrał. Jakbyśmy mieli za mało problemow. Cała tamta sprawa zmieniła mnie. Każdego dnia, nadal o tym wszystkim myślę. Nie wiem czy kiedyś się z tym jakoś pogodzę...

Trudne w tym wszystkim jest to że nie mogę pracować. Nie mogę nawet dorobić. Dostaje zasiłek opiekuńczy na dziecko niepełnosprawne w wysokości najniższej krajowej. Z jednej strony to finansowe poniżenie, bo nawet emeryci mogą sobie dorobić..... A z drugiej, nawet nie wiecie jak to obniża poczucie własnej wartości. Jestem zamknięta w 4 ścianach. Z "wielkim" zasiłkiem od państwa. Bez perspektyw. Z wielką niewiadomą. Bez poczucia bezpieczeństwa.

Może za bardzo narzekam. Nie jestem taka na co dzień. Może mnie to wszystko za bardzo przytłacza. Kumuluje się to wszystko... Wybaczcie, jeżeli pisałam trochę bez ładu i składu. Pislalam to co mi siedziało w głowie.....
 
reklama
Dziękuję Ci za Twoja propozycje, bardzo doceniam. Jednak ja nic nie potrzebuje. A raczej to czego bym potrzebowała, żadne pieniądze nie dadzą niestety....

Myślę, że założę zbiórkę dla Tosi na Facebooku z okazji jej zbliżających się urodzin ( 8 października skończy 2 latka :)). Pewnie wstawię link jak już będzie czynna. Cały czas jest też możliwość wpłat na konto Tosi na stronie fundacji.

Proszenie o wsparcie finansowe to jedna z najtrudniejszych rzeczy z jaką przyszło mi się zmierzyć. Na początku naszej drogi z fundcają, zbiórka na huśtawkę czy ortezę - jakoś to poszło. Ale nie potrafię..... Świadomość, że nie mogę zapewnić dziecku z własnych zasobów wszystkiego jest straszna.
A po tym jak nas rok temu okradli straciłam wiarę w to wszystko. Tak bardzo się wtedy staraliśmy zarobić, Tosia dostała prezenty i ktoś przyszedł wszystko zabrał. Jakbyśmy mieli za mało problemow. Cała tamta sprawa zmieniła mnie. Każdego dnia, nadal o tym wszystkim myślę. Nie wiem czy kiedyś się z tym jakoś pogodzę...

Trudne w tym wszystkim jest to że nie mogę pracować. Nie mogę nawet dorobić. Dostaje zasiłek opiekuńczy na dziecko niepełnosprawne w wysokości najniższej krajowej. Z jednej strony to finansowe poniżenie, bo nawet emeryci mogą sobie dorobić..... A z drugiej, nawet nie wiecie jak to obniża poczucie własnej wartości. Jestem zamknięta w 4 ścianach. Z "wielkim" zasiłkiem od państwa. Bez perspektyw. Z wielką niewiadomą. Bez poczucia bezpieczeństwa.

Może za bardzo narzekam. Nie jestem taka na co dzień. Może mnie to wszystko za bardzo przytłacza. Kumuluje się to wszystko... Wybaczcie, jeżeli pisałam trochę bez ładu i składu. Pislalam to co mi siedziało w głowie.....
Myślę, że jest kilka takich rzeczy, które mogłyby uprzyjemnić na chwilę wasze wspólne życie. Oczywiście tego, czego pragniesz najbardziej nie da się wygrać, kupić, nawet wypracować. W codzienności jednak ważne są drobiazgi. To one pomagają przetrwać najtrudniejsze.

Widzę, że kradzież głęboko w ciebie wrosła. A może krótka terapia, abyś mogła ułożyć sobie w głowie tamto wydarzenie, tak, by nie przeszkadzało wam w dalszych działaniach?

U mnie też za dużo złego się skumulowało. Czas to posprzątać. Muszę poszukać terapeuty
 
Do góry