No ja swojego pierwszego gina nie zapomnę, nie powinien pracować...
Byłam we wczesnym liceum, bo miałam dzikie bóle brzucha (okazało się, że w ogóle nie związane z ginekologią, ale zbadać musieli na wszelki wypadek). Stary pryk od razu założył, że pewnie nastoletnia ciąża i wiele (!) razy mnie bezczelnie pytał, kiedy był seks... A ja zawsze marzyłam o klasycznej nocy poślubnej, więc w tamtym momencie to była dla mnie taka krępacja, że pojęcie ludzkie przechodzi obok. Na dodatek zwinęli mnie ze szkoły prosto do szpitala i do niego na fotel, nie miałam kiedy się za bardzo ogarnąć, a on jeszcze do mnie z niesmakiem, że o higienę to trzeba zadbać. Miałam długo uraz i nie poszłam dobrych kilka lat na badanie, a jak już poszłam, to się zdziwiłam, że może to być nie-nieprzyjemne doświadczenie.
Taki by pewnie wyśmiał monitoringi i inne takie zabiegi.