- Dołączył(a)
- 18 Sierpień 2022
- Postów
- 9 386
Wczoraj opowiadałam historię mojej koleżanki z pracy.Jakbyś sobie piachu nasypala to by smakowało tak samoja chyba rok temu straciłam węch i smak w najgorszym możliwym momencie - jak skończyłam gotować całą furę ruskich pierogów
wyciągnęłam partię z gara, próbuję i myślę sobie - co jest? Smaku 0. Próbuję drugiego- to samo. Wołam starego, on próbuje i mówi, ze lux. Tym oto sposobem spędziłam 5 godzin przy kuchni i mogłam równie dobrze sobie ryj trocinami napchać
trzask mojej pękającej z żalu doopy było słychać chyba na Sri lance
![]()
W dniu, kiedy straciła węch, gotowała azjatycką potrawę. Taką na wypasie z sosem ostrygowym i rybnym.
No i zabrała się za przyprawianie, dodała łyżkę sosu rybnego, myśli, że coś mało smaku, aromatu. Dała drugą, smaku i zapachu nadal nic.
No to jeb- wlała pół butelki

Skapnęła się, że coś jest nie tak, jak mąż zapytał, co tak capi starymi skarpetami, a przerażony synek powiedział, że on tego jeść nie będzie xD.