reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

[Uwaga] Lęk przed martwym porodem, czy lepiej donosić mimo wszystko?

Hmmmm

Fanka BB :)
Dołączył(a)
28 Wrzesień 2021
Postów
4 190
Uwaga, będzie długo i proszę bez hejtu.

Ja wiem ze to lęk i ktoś może mówić że irracjonalny, ale już różne opcje "ciąż" I porodów przerobiłam i ostatni jaki chciałabym zaliczyć to martwy poród (chyba a gorsze niż śmierć dziecka po 12h)

Ciąża wcześniacza (żywa) - zaliczona
Ciąża wcześniacza gdzie dziecko zmarło - zaliczony (Skrajny wcześniak z 26tc, po 12h zmarł)
Puste jajo płodowe - zaliczone (gdzieś spotkałam się z opinią że puste jajo jest rodzaniem zaśniadu groniastego, ale nie weryfikowałam)
Ciąża biochemiczna - zaliczona (2x - po 1 z obu jajników - roznych przyczyn wiem doskonale z którego jajnika, która ciąża miała być lub była, ale dla teo posta to nie ma wiekszego znaczenia)
Ciąża pozamaciczna - zaliczona
Ciąża donoszona żywa - zaliczona

To do kompletu brakuje ciąży donoszonej martwej lub poronienia ciąży zaawansowanej.

(Przypadek marwego porodu donoszonej ciąży miałam wśród znajomych - czyli nawet w dzisiejszych czasach się zdarza
Sąsiadka na ostatniej prostej stwierdziła, że maluch się jakoś źle ułożył, bo strasznie w żebro jej wchodzi, ale za cholere nie chce się poruszyć, zdała sobie sprawę, że młode się nie rusza - poszła sprawdzić na IP - diagnoza nie była przyjemna, rodziła naturalnie dziecko ktorego wiedziała, że nie usłyszy.)

Zaśniad groniasty w obecnej już został wykluczony.

Dlatego obecną ciążę jak już będzie bezpiecznie (czyli skończony 37tc) też chciałabym wywoływać, niż czekać i się bać jak to się skończy. Tym bardziej, że mam podwyższone ryzyko stanu zalaplnego (który był powodem nie zatrzymywania porodu w 1 ciąży - 36tc (młoda pchała się na świat od 18tc i byłam na podtrzymaniu + dostała sterydy 2 tyg wcześniej gdy było już groźnie)
I stan zapalny był "pretekstem" do wywoływania porodu w 38tc w ostatniej ciąży (gin powiedziałam wprost, że boję się martwego porodu, np infekcja dostanie się do dziecka i nie uda się jej opanować i jak pojawiło się 1cm rozwarcia stwierdziłam, że na IP będę chyba co drugi dzień z nerwów, jeśli nie codziennie - doszedl do wniosku, ze faktycznie lepiej wywolac porod "teraz" i umowil mi termin na sobotę - rozmowa byla w środę - niz zebym stresowala się, do tego czasu dostalam jeszcze jednodniowy antybiotyk - ale juz nawet bez weryfikacji czy zadzialal, podczas porodu caly dzien tez mialam podawany antybiotyk - cos tam mam dodatnie)
Poród był finalnie od 9 do 17.50 8-)

Teraz jestem w ciąży i też wolę mieć wywołany wcześniej niż czekać, chociaż niby wiem, że każdy dzień w macicy to szybszy rozwój dziecka, ale lęk przed martwym porodem jest chyba większy...

19.09 mam prenatalne z pakietu (i to najbliższe usg jakie mi się zapowiada, ostatnie usg miałam tydzień temu, dziecko 15mm, serduszko 180 uderzeń, ponoć troszkę za dużo, ale tak się zdarza, powinno zwolnić (tak mnie uspokajał lekarz i mam nadzieję że tak będzie).
Badanie na nfz mam 27.09.

Aby wykluczyć lub zdiagnozować wcześniej choroby generyczne będziemy robili badanie NIPT (nie pamiętam w tej chwili nazwy, ale nie nifty, tylko ten drugi co bada cały kariotyp)
 
reklama
Tak szczerze, to takie lęki nadają się na wizytę u psychiatry.
Byłam, a do psychologa chodzę :-)
Obaj twierdzą, że z moimi przejściami medycznymi i ciążowymi to troszkę nie dziwne, bo trauma już będzie... psychiatra jednak odradził jakieś leki psychotropowe.
 
To do kompletu brakuje ciąży donoszonej martwej lub poronienia ciąży zaawansowanej.
No nieeee... Nie tego Ci brakuje do kompletu. Już i tak masz bagaż doświadczeń położniczych większy niż przeciętna pacjentka. Czemu nie myślisz o scenariuszu, że donosisz do 40 TC i urodzisz zdrowe dorodne dziecko? Rozumiem, że Twoje rozważania idą ku temu, że to Ty chcesz podjąć decyzję o rozwiązaniu aktualnej ciąży w "bezpiecznym" tygodniu i na dodatek czujesz w związku z tym jakiś dyskomfort, bo przeczytałaś na forum, że ktoś woli poczekać na poród spontaniczny niż go wywoływać? I czy my teraz mamy Cię namawiać do czekania na poród spontaniczny, czy też mamy namawiać tamte kobiety do wywołania? Sama dobrze wiesz, że dzieci rodzą się w najrozmaitszych okolicznościach. Zadbaj o dobrego lekarza, który Ci poprowadzi bezpiecznie tę ciążę i który będzie z Tobą rozmawiał o możliwościach rozwiązania. Jeśli będziesz znowu miała infekcję, to sytuacja będzie inna niż jakbyś jej nie miała. Mimo że brak infekcji może zniechęcić lekarza do wywoływania porodu, to jednak fajnie jest infekcji nie mieć lub ją leczyć zanim się rozkręci. To samo z cukrzycą (jako wieloródka jesteś w grupie podwyższonego ryzyka) itd. Życzę zdrowia i dobrej opieki lekarskiej.

P.S. Jest taki kod icd-10 "puste jajo płodowe i zaśniad niegroniasty", pewnie z tym Ci się skojarzyło. Zaśniad groniasty ma specyficzny wygląd (także na USG) i przy jego podejrzeniu powinna być wykonana histopatologia, z której jasno wynika czy to on, czy nie on.
 
Ostatnia edycja:
Byłam, a do psychologa chodzę :-)
Obaj twierdzą, że z moimi przejściami medycznymi i ciążowymi to troszkę nie dziwne, bo trauma już będzie... psychiatra jednak odradził jakieś leki psychotropowe.

W mojej ocenie to raczej fatalny psychiatra.
Brałam leki cała ciążę, gdybym ich nie brała zwyczajnie bym umarła i dziecko też 🤷‍♀️
 
Byłam, a do psychologa chodzę :-)
Obaj twierdzą, że z moimi przejściami medycznymi i ciążowymi to troszkę nie dziwne, bo trauma już będzie... psychiatra jednak odradził jakieś leki psychotropowe.
Zmieniłabym terapeutę, bo jak najbardziej można z taką traumą pracować. Wiadomo, ze to czasem wraca, ale mozna nad tym panować, a nie pozwolic lękowi na panowanie nad naszym życiem.
 
Ja odniosę się tylko do tego wysokiego tętna, o którym wspomniałaś. Na USG w 10 tygodniu moja mała miała więcej - puls 191. Lekarka powiedziała, że to trochę za dużo i kwalifikuje mnie na prenatalne na NFZ celem wykluczenia nieprawidłowości, ale jednocześnie podkreśliła, że mam się nie martwić, bo tak się zdarza na tym etapie. Lekarz wykonujący to prenatalne, bardzo ceniony specjalista, powiedział, że właściwie nie było to wskazanie do refundowanych badań, bo to normalne - wyjaśniał, że po poczęciu tętno dziecka stopniowo narasta, aż w okolicach 9-10 tygodnia osiąga swego rodzaju szczyt, nawet do 200 uderzeń na minutę i potem zwalnia, stabilizując się ok. 13 tygodnia na tym poziomie 140-160. U mnie to musiał być akurat właśnie ten szczyt. Na prenatalnych w 13. tyg. tętno wynosiło już 160. Nie wiem, w jakim tygodniu miałaś to USG, ale mam nadzieję, że to Cię uspokoi ;) I tak jak napisały dziewczyny, staraj się zakładać dobre scenariusze :)) Pozdrawiam ciepło
 
z całego serca Ci współczuję i nie dziwię się ani trochę lękom. jeśli masz zaufanego lekarza, rozmawiałabym o opcjach rozwiązania ciąży donoszonej wcześniej. czy przez wywołanie czy cc. niech powie jak to widzi, może w jakiś sposób Cię uspokoi i zapewni, że poprzednie doświadczenia nie są wskazaniem / chyba, że są. terapia i psychiatra wskazani nieprzerwanie.
 
W tej chwili prowadzę ciążę w poradni przy szpitalu 3 ref, to mam nadzieję, że lekarka będzie spoko i da się z nią pogadać, a nie tylko "wszystko ok, następna proszę". Jak przyszłam do niej na pierwszą wizytę i powiedziałam, że póki co ciąża jest potwierdzona, na usg był pęcherzyk z ciałkiem żółtkowym (czy jakos tak się on nazywa) to stwierdziła, żebym siadała na fotel i mi zrobiła szybkie usg - człowiek był w środku, tętno biło, ale nie liczyła ile wynosi (to się dowiedziałam jak poszłam kilka dni później z pakietu).

Z tym rośnieciem i stabilizacja wiedziałam że występuje, nie znałam widełek, więc dzięki, nie wiedziałam że może być do 200 :-)

Cukrzycę też będę miała pod kontrolą, bo mam podejrzenie insulinoopornosci 😀 (w poprzednich ciążach nie miałam cukrzycy, ale cukier na krzywych za każdym razem mi rósł - np 72, po grukozie - 95, po 1h - 102).
 
reklama
Do góry