reklama
catherinka
Marzec'06 i Lipiec'09
;D ;D ;D
K
kasiula matula
Gość
;D ;D
no o mnie emi tez tak moglaby powiedziec
no o mnie emi tez tak moglaby powiedziec
A
azik
Gość
Wypuść mnie dobry człowieku, a spełnię twoje trzy życzenia...
- Dobrze. Po pierwsze: daj mi władzę, ale nie taką jak ma nasz prezydent czy szef FSB, tylko większą i nie tutaj w Rosji bo za dużo zawistników i
zaraz by zabójców nasłali. Po drugie: dużo pieniędzy, ale nie dużo na raz
bo się rozejdą, tylko niech te pieniążki sobie do mnie stopniowo spływają,
tak żeby zawsze były. Po trzecie: chcę żeby mnóstwo kobiet się we mnie
kochało,
tak żebym mógł sobie w nich wybierać.
- Dobrze.
Zaszumiało, zahuczało i się stało.
Patrzy Wołodia, a tu, siedzi w wygodnym fotelu przy ogromnym biurku, a
przed
nim cała góra listów. Wygląda za okno, a tu, i ulice inne i rejestracje samochodów inne i napisy na budynkach nie w cyrylicy. Myśli sobie: "No sprawiła się rybeńka, dotrzymała słowa. Ale kim ona mnie zrobiła?" Spojrzał Wołodia po sobie, ubranie z materiału w najlepszym gatunku,
zegarek
na ręce też niczego sobie, nie jakieś elektroniczne byle co. Porządny zegarek od razu widać. Tylko kołnierzyk jakby ciśnie. "Chwat rybka" - pomyślał.
"Widać, że bogaty jestem, ubrany dobrze i biuro pięknie urządzone. Ale
kim
ona mnie zrobiła? Przecież nie urzędnikiem?"
Zagląda do listów Wołodia, a tu, pierwszy od kobiety, i drugi, i trzeci.
I
wszystkie piszą, że go kochają i wszystkie mu dobrze życzą. I od mężczyzn
też są listy. I czyta Wołodia, że go szanują, że podziwiają. O radę go proszą.
"No no no". myśli " To ci rybki czary. Znaczy nie byle kto teraz jestem,
a pewno zrobiła mnie kimś ważnym, ale kim? "
Wziął kolejny list do ręki, patrzy...
Urzędowe pismo, a na nim tłustymi literami napis "Urząd Skarbowy". Przestraszył się. "No tak, nie mogła się ta beczka miodu bez łyżki
dziegciu obyć" -
skrzywił się Wołodia. "Nic to, zobaczmy czego chcą".
I czyta:
- Wielce szanowny, kochany ojcze Tadeuszu, uprzejmie donoszę...
- Dobrze. Po pierwsze: daj mi władzę, ale nie taką jak ma nasz prezydent czy szef FSB, tylko większą i nie tutaj w Rosji bo za dużo zawistników i
zaraz by zabójców nasłali. Po drugie: dużo pieniędzy, ale nie dużo na raz
bo się rozejdą, tylko niech te pieniążki sobie do mnie stopniowo spływają,
tak żeby zawsze były. Po trzecie: chcę żeby mnóstwo kobiet się we mnie
kochało,
tak żebym mógł sobie w nich wybierać.
- Dobrze.
Zaszumiało, zahuczało i się stało.
Patrzy Wołodia, a tu, siedzi w wygodnym fotelu przy ogromnym biurku, a
przed
nim cała góra listów. Wygląda za okno, a tu, i ulice inne i rejestracje samochodów inne i napisy na budynkach nie w cyrylicy. Myśli sobie: "No sprawiła się rybeńka, dotrzymała słowa. Ale kim ona mnie zrobiła?" Spojrzał Wołodia po sobie, ubranie z materiału w najlepszym gatunku,
zegarek
na ręce też niczego sobie, nie jakieś elektroniczne byle co. Porządny zegarek od razu widać. Tylko kołnierzyk jakby ciśnie. "Chwat rybka" - pomyślał.
"Widać, że bogaty jestem, ubrany dobrze i biuro pięknie urządzone. Ale
kim
ona mnie zrobiła? Przecież nie urzędnikiem?"
Zagląda do listów Wołodia, a tu, pierwszy od kobiety, i drugi, i trzeci.
I
wszystkie piszą, że go kochają i wszystkie mu dobrze życzą. I od mężczyzn
też są listy. I czyta Wołodia, że go szanują, że podziwiają. O radę go proszą.
"No no no". myśli " To ci rybki czary. Znaczy nie byle kto teraz jestem,
a pewno zrobiła mnie kimś ważnym, ale kim? "
Wziął kolejny list do ręki, patrzy...
Urzędowe pismo, a na nim tłustymi literami napis "Urząd Skarbowy". Przestraszył się. "No tak, nie mogła się ta beczka miodu bez łyżki
dziegciu obyć" -
skrzywił się Wołodia. "Nic to, zobaczmy czego chcą".
I czyta:
- Wielce szanowny, kochany ojcze Tadeuszu, uprzejmie donoszę...
benita_29
Marcowa mama 2006
:laugh: ;D ;D :
catherinka
Marzec'06 i Lipiec'09
;D ;D ;D
reklama
izka-mummy-to-be
szczęśliwa
;D ;D ;D
Podziel się: