My już po imprezie.Nie wszystko poszło według moich planów,ale ogólnie w porządku-najważniejsze,że Dziewczynki były dzielne chodź troszkę przerażone tym całym zamieszaniem.Wszyscy goście dopisali w 100%,co prawda mieliśmy blisko godzinny poślizg z rozpoczęciem świętowania bo zasiedliśmy do stołu o 17:30,a i zanim zjedliśmy gorące dania i dotarliśmy do tortu to Halinci i Ania miały fazę na spanie,ale jakoś wytrzymały.

Nasz torcik-który zrobiła moja mama. Miało nie być wielkiej biesiady,a w końcu jedzenia było ,aż nadto bo każda babcia zrobiła coś od siebie i ja swoją drogą. Ja zrobiłam na gorąco piersi z kurczaka zawijane ze szpinakiem i serem pleśniowym i część zwykłych kotletów drobiowych "bez wynalazków";-) do tego sałaty z sosem i warzywa na gorąco polane masełkiem.Następnie 2 rodzaje sałatek,pucharki z galaretkami owocowymi i sernik z rosą.Dodatkowo gotowałam kapustę z grzybami bo teściowa zaoferowała się,że zrobi trochę pierogów dla urozmaicenia i jeszcze upiekła szarlotkę.Moja mama oprócz tortu zrobiła kotlety mielone obłożone żółtym serem pod którym był pomidor z ziołami,a z zakąsek schab w galarecie i dwa rodzaje sałatek podanych w babeczkach. Był szampan ,wino i butelka wódki.
W sumie po torcie i wybieraniu fantów:Halinka wybrała strzykawkę,a Ania jednocześnie różaniec i pieniądze hihi imperaza rozbiła się na dwa obozy ponieważ dzieciaki i matki byliśmy w naszym pokoju gdzie była sala zabaw,a panowie i dziadki biesiadowali i popijali.Wszystko zakończyło się po 22.
Dziewczynki dostały na pamiątkę portrety,sanki,zabawki,kolczyki,nocniki, pościel i kasę.Bardzo mi się podobało to,że goście obydwie Niunie potraktowali jednakowo tzn,nie było podziału typu:to jest moja chrześnica więc dostaje lepszy prezent,a dla drugiej coś innego.
Nie mam jeszcze wszystkich zdjęć tzn.z aparatów gości i na razie tylko kilka z naszego aparatu.