Lenka, my spotkałyśmy się na innym wątku...Boże, nie mialam pojęcia do dziś, co Ci się przytrafiło....przytulam Cię bardzo mocno.Zresztą każdą z Was, które tutaj niestety trafiły.nie powinno nas tu być
Kochane, ja wiem, że najgorsza jet biurokracja, a najczęściej, jak się okazuje, najmniej przyjazne są szpitale.wiem z własnego doświadczenia, że w szpitalach mają ograniczony zasób informacji, bo moje "dalsze"problemy wynikały z niedoinformowania personelu medycznego. w urzędach okazało się, że nie jest tak źle/być może zależy to od konkretnego przypadku/.pisałam już o tym, ale wiele z nas ma nadal wątpliwości.nas w żadnym urzędzie nie pytano o wiek ciąż-w ŻADNYM!!!!z tego, co czytałam dla urzędów /w tym ZUS/nie ma to znaczenia-w ZUSie nie chcieli/poza aktem urodzenia martwego dziecka żadnych dokumentów ze szpitala.W USCdaliśmy wprawdzie kartę zgonu dziecka, ale tak naprawdę Pani chyba nawet nie spojrzała ani na płeć ani na tydzień ciąży.od razu kartę oddała.i pytała o sprawy "inne"tj. nie wiem Kochane,ja miałam dość specyficzną sytuację, ale też się bałam, że będzie pod górkę i nie ukrywam, że byłam zaskoczona.okazało się, ze dla urzędników na których trafiłam to nie pierwszyzna
Oleńko, to naprawdę straszne, co Cię spotkało, nie do pomyślenia-tak mi przykro
wiecie, mam wrażenie, że w naszym kraju temat kobiet "jak my"jest jakąś abstrakcją i tak naprawdę nie wiedzą, jak sie z nami "obsługiwać".jak czytam Wasze posty to mam niezmienne wrażenie, że każda z nas niestety przechodzi tą samą drogę niewiedzy personelu-od szpitala począwszy-tak jakby każda z nas była pierwsza w kraju