Strasznie mi przykro, że tragedia tego wydarzenia dotyka tak wielu z nas
Dobrze jednak, że są takie miejsca "na świecie", jak to forum, gdzie możemy być dla siebie wsparciem w tak trudnych chwilach.
Przyznam się szczerze, że nigdy osobiście nie udzielałam się w takich miejscach, ale wydarzenia ostatnich dni wzbudziły we mnie złość i rozpacz jednocześnie na to, co się dzieje; i niezgodę na tą naszą rzeczywistość. Ale jak to było...
Miesiąc temu straciliśmy w piątym miesiącu ciąży nasze dziecko.Miałam wywołany farmakologicznie poród /za to akurat jestem wdzięczna lekarzom, bo wiem, że zrobili to w trosce o moje zdrowie i szybszą rekonwalescencję/. W szpitalu poinformowano nas o tym, że jeśli zechcemy sami zająć się pochówkiem, to będą nam z tego tytułu przysługiwały różne świadczenia i odszkodowania, a jeśli nie to pochówkiem zajmie się MOPR-i tyle.Nie będę się rozpisywać, co nami powodowało kiedy podjęliśmy decyzję, że nie chcemy sami chować dziecka, bo wiem, że różne są zdania na ten temat.W każdym razie na pieniądzach nam nie zależało.Całe to wydarzenie było dla nas wielkim bólem i przeżyciem i wydawało się nam, że tak będzie lepiej. Ze szpitala wyszłam ze zwolnieniem lekarskim/80%/. Szykowałam się do powrotu do pracy.Minął miesiąc, zaczęliśmy odzyskiwać równowagę psychiczną i nabierać nowych nadziei na przyszłość...8 rano.. telefon- pani z MOPR'u:że może jednak zdecydujemy się na pochówek, bo w innym wypadku będziemy musieli zwrócić im niemałe koszty pochówku i przechowywania przez miesiąc ciałka w chłodni!!!jakby mi ktoś nóż w serce wbił, wszystko od początku -wszystko wróciło, choć więcej teraz w nas złości i buntu.zaczęłam szukać informacji, drążyć temat-dzwoniłam do szpitala-wielkie zdziwienie. Słuchajcie, ciemnogród -wszędzie, nikt nic nie wie, jakbym była pierwszą kobietą w Polsce, którą to spotkało. Rzeczywiście, zdecydowaliśmy się sami pochować dziecko.Może tak właśnie miało być i nasza kropeczka dała nam w ten sposób znak-nie wiem tego, ale postanowiłam domagać się naszych praw/no bo dlaczego w naszym kraju"my im wszystko, a oni nam nic"/.więc krok po kroku: w firmie pogrzebowej, gdzie została przekazana ze szpitala nasza córeczka odebraliśmy kartę zgonu, z którą pojechaliśmy do USC/choć szpital ma teraz obowiązek w ciągu 3 dni przekazać do nich stosowne dokumenty-nikt w USC nie zarzucił nam, że przychodzimy dopiero po miesiącu/.Tutaj w wydziale rejestracji urodzeń otrzymaliśmy 3 odpisy skrócone aktu urodzenia z adnotacją, że martwo urodzone /te są niezbędne dla ubezpieczyciela i w zakładzie pracy, żeby skorzystać z PRZYSŁUGUJĄCEGO nam urlopu macierzyńskiego w wymiarze 8 tyg - w czym upewniła mnie miła pani w ZUS-ie, bo nawet w mojej pracy nikt nie powiedział mi o tym przywileju, oraz jeden odpis zupełny aktu urodzenia z adnotacją jw, którego wymaga ZUS, żeby uzyskać zasiłek pogrzebowy/.Ku naszemu zaskoczeniu w żadnym urzędzie nie robiono nam problemów-wszędzie udzielono nam stosownych informacji. W zakładzie pogrzebowym musieliśmy zamówić transport trumienki na cmentarz, bo jest przepis, który nie pozwala im wydać ciała tak po prostu.Jeśli chodzi o zasiłek pogrzebowy, to po pochówku należy złożyć w ZUS'ie odpowiedni formularz, akt urodzenia, o którym pisałam, rachunki za pochówek i wszystkie z nim związane/choćby kwiaty/oraz zaświadczenie napisane osobiście, nawet odręcznie o tym, gdzie dokonano pochówku - z kościoła, czy od proboszcza parafii nie trzeba żadnych dokumentów.Zasiłek pogrzebowy jest stały, nie ma znaczenia czy chodzi o osobę dorosłą, czy dziecko i wynosi około 6tys zł.
Mało tego, dzięki głównie informacjom od Was, zgłosiłam się do kadr i upomniałam o swój urlop-wywołałam burzę mózgów, ale okazało się, że faktycznie „jest coś takiego”w Kodeksie Pracy.Urlopu tego nie możemy, jeśli zechcemy skrócić, bo jest wyraźnie napisane 8 tyg/w kontekście powrotu do zdrowia/.Mało tego, okazało się faktycznie, że w szpitalu przy wypisie zwolnienia przysługuje nam kat B, czyli 100%płatne.
Dziewczyny, ja wiem, że to są trudne sprawy, ale warto upomnieć się o swoje-nawet jeśli chodzi o urlop macierzyński-naliczane są wtedy składki rentowe. Obcinają nam z pensji niemałe pieniądze na różnego rodzaju świadczenia, więc dlaczego mamy im darować. Nie zrozumcie mnie źle, nie zależy mi na kasie-taki był mój sposób na uciszenie krzyku „dlaczego?!!”-dlaczego mnie to spotkało i dlaczego o wszystkim musiałam dowiedzieć się w taki sposób.Wiem, że w sytuacji, kiedy traci się dziecko wszystko inne przestaje mieć znaczenie. Ale może ku przestrodze dziewczyn, które podejmą w szpitalu taką decyzję jak ja-pamiętajcie, że Państwo upomni się od nas o każdą złotówkę, nie zależnie jakiej sytuacji życiowej to dotyczy. Gdybym wiedziała, że temat wróci w takiej formie, gdybym dostała już w szpitalu taką informację, to na pewno nie czekała bym tak długo.
Nie bójcie się!!!nie jestem pewna jak jest z tym wiekiem ciąży, ale nas nikt o to nie pytał, więc chyba rzeczywiście dla urzędów nie ma to znaczenia. To Państwo powinno nas chronić, bo my jesteśmy przyszłymi mamami dla jego obywateli-bez nas sobie nie poradzi.
Jeszcze jedno...to okrutne, ale do załatwiania spraw w urzędach trzeba podejść czysto biurokratycznie.Gotowała mi się krew, jak pani w MOPS’ie mówiła o tym, co mi się BARDZIEJ OPŁACI i jakie rozwiązanie będzie dla nas KORZYSTNIEJSZE, ale aspekt uczuciowy to nie te instytucje.Dla nich jesteśmy kolejnym interesantem i już. A dla szpitali sama z chęcią przygotowałabym listę praw i obowiązków, które mogliby rozdawać kobietom w takiej sytuacji, jak nasze- wystarczy kilka minut, aby zaoszczędzić im lub chociaż trochę ulżyć w tym dramatycznym czasie po stracie. Na koniec jeszcze raz bardzo Wam wszystkim dziękuje, że mogłam skorzystać z Waszych porad i doświadczeń.Ale ktoś mi obiecał, że w życiu zawsze wszystko wychodzi na zero i te nasze dramaty na pewno zostaną szczęśliwie wyrównane niezmierną radością czego sobie i Wam życzę z całego serca!!!!spotkamy się na pewno w szczęśliwszych wątkach