Cześć jestem debiutantką jeśli chodzi o dodawanie tematów więc proszę o wyrozumiałość postanowiłam napisać bo jestem samotna w moim problemie. Jestem w ciąży (19 tydzień) od samego początku ciąży wprowadził sie do mnie i mojego męża jego brat. Jest on człowiekiem chorym psychicznie (zaburzenia obsesyjno-kompulsywne zespół aspergera ponadto jest zbieraczem) jest to male mieszkanie a on zajmuje część pokoju z kuchnią. Ten człowiek ma 30 lati nie potrafi ułożyć sobie życia. Wiele lat nie pracował spal całe dnie i ogolnie to nic nie robi. Jak twierdzi jest chory. Aktualnie szwagier pracuje bo sama pomogłam mu z pracą kursem itp. Czego niestety żałuję bo od tego zaczęły sie moje problemy. Brat mojego męża sie nie myje tygodniami (wyczulony węch w ciąży jest dla mnie katastrofą) nic nie je, nie sprząta, znosi do domu śmieci, chodzi prawie nago po domu i potrafi wejść nieproszony do mojego pokoju (nawet jak leżę półnaga w łóżku drzwi mam zamknięte i mówię że nie może wejść do pokoju). Jestem klebkiem nerwów, mam koszmary z jego udziałem, płaczę po kątach, robię mężowi awantury. Nie panuje już nad sobą. Mąż jest bardzo rygprystyczny wobec mnie. Złości sie na mnie jak płaczę i że jestem agresywna co do szwagra. Chciałam się wyprowadzic Ale mąż uznał ze szkoda pieniedzy na wynajem (mieszkanie należy do szwagra ponieważ rodzice mu kupili) więclkątem mieszkamy w małym pokoiku. Przez ciągłe kłótnie moje małżeństwo sie rozpada.. nir mogę znieść już mojego szwagra, nienawidzę go. Przede wszystkim za to że moj mąż przymyka oczy na jego uprzykrzajacy sposób życia i to mnie obwinia za konflikty. Jestem na zwolnieniu lekarskim przeszlam badania inwazyjne prenatalne i powinnam dbac o siebie a ja ciągle wyjdę i nie mam nikogo do kogo mogłabym pójść. Mam powikłaną ciążę i nadal nie wiem czy moje maleństwo jest zdrowe. Martwię się o nie. A moje małżeństwo jest na skraju rozpadu. Dodam jeszcze że chodzę prywatnie do psychologa z tego względu Ale to nic nie daje. Życie toczy sie dalej.. a Może to ze mna jest cos nie Tak? Doradzcie mi co mam robić bo juz sama się pogubiłam.. nienawiść przepełnia mnie do takiego stopnia że sama nie wiem co się ze mna dzieje.
reklama
Poczekaj, bo na początku piszesz, że do was wprowadził się brat męża, a potem, że to jego mieszkanie? I pytanie, czy np. nie możesz na jakiś czas wynieść się do swoich rodziców, albo gdzieś, gdzie miałabyś większy spokój? I co oznacza, że jesteś agresywna wobec szwagra, tzn. według twojego męża?
Jadwiga orłowska
Fanka BB :)
Oj rozumiem cię i to bardzo. Kuzyn mojego męża tez taki jest. Z nim można wytrzymać max 4-6 tygodni. I takich ludzi to się nie zmieni. A im starszy tym "głupszy". Nie dziwie się ze jest ci trudno. Mężowi nie przeszkadza smród itd.?
Musisz zadbać o siebie, co będzie jak się dzieciątko urodzi?
Musisz zadbać o siebie, co będzie jak się dzieciątko urodzi?
Trochę długa i zawiła historia Ale tak to mieszkanie prawnie jest szwagra choc kupili je jego rodzice i wręcz kazali nam tu mieszkać żeby nie płacić za wynajem innym. Wielokrotnire Chciałam sie wyprowadzić nawet sama, wynająć jakiś pokój Ale nie chciałam rozbijać rodziny przez szwagra.. mamy sie wyprowadzić do innego miasta Ale to wszystko trwa.. A moje maleństwo czekac nie będzie i rozwija sie teraz.. A co do rodziców.. pojechałam tam na 4 dni i wróciłam z płaczem bo to jednak rodzina dość ,,patologiczna" i nawet lata tego nie zmienia..Poczekaj, bo na początku piszesz, że do was wprowadził się brat męża, a potem, że to jego mieszkanie? I pytanie, czy np. nie możesz na jakiś czas wynieść się do swoich rodziców, albo gdzieś, gdzie miałabyś większy spokój? I co oznacza, że jesteś agresywna wobec szwagra, tzn. według twojego męża?
Właśnie wychodzi na to że tylko mi tygodniowy smród 30 letniego faceta przeszkadza.. nikt nic nie widzi. Ogólnie to ja w męża rodzinie jestem intruzem obcym. To dość zamknięte środowisko. Chciałabym zadbać o siebie i dziecko Ale z mojej wypłaty albo z zasiłku macierzyńskiego nie dam rady sie utrzymać. Z resztą kocham męża i nie chciałabym rozbijać rodziny .. myślałam nad terapią dla par Ale nie ma co zaczynac jeśli za jakiś czas mamy zmienić miejsce zamieszkania. Boję sie tylko ze taka ,,chora" relacja między moim mężem a jego bratem i tak pozostanie i będzie ciągle obok mnie..Oj rozumiem cię i to bardzo. Kuzyn mojego męża tez taki jest. Z nim można wytrzymać max 4-6 tygodni. I takich ludzi to się nie zmieni. A im starszy tym "głupszy". Nie dziwie się ze jest ci trudno. Mężowi nie przeszkadza smród itd.?
Musisz zadbać o siebie, co będzie jak się dzieciątko urodzi?
Zapomnialam tez dodać o agresji.. niestety reaguje dość dramatycznie na wszelkiego rodzaju wejście w moja strefę komfortu oraz na krytykę (Szwagier lubi mnie pouczać na temat np. Sprzątania) ponadto wtrąca sie w nasze życie bo przecież nie ma swojego i oczywiście dla niego problemy życiowe to brak samochodu zeby dojechać do pracy a u nas zdrowie dziecka brak mieszkania praca itp. Zupełnie dwa inne światy a ja krzycze przeklinam wyzywam bo po prostu nie mogę sie pohamowac.. w tym momencie to jestem jak tykajaca bomba.. I ta nienawiść.. to właśnie ta agresja.
murasaki
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Marzec 2017
- Postów
- 424
Musicie się wyprowadzić, innego wyścia nie ma.
Szkoda pieniędzy na wynajem a nie szkoda rozpadającego małżeństwa i uprzykrzania sobie życia???? Jak będziecie w takich warunkach żyć z dzieckiem? Jest to zdecydowanie patologiczna sytuacja. Dziwne że mąż nie widzi problemu w tym wszystkim i dobrze mu się tak żyje. Jakie on ma relacje z bratem?
Jak wygląda Wasza sytuacja finansowa? Stać Was na wynajem? Czasami jak się dobrze poszuka to można znaleźć coś fajnego i niedrogiego. Ja z mężem wynajmowałam mieszkanie 2 pokojowe w dobrej lokalizacji w dużym mieście za 1000 zł ze wszystkim, nie było może nowocześnie urządzone ale było ok. Nie była to wysoka cena za spokòj i bycie samodzielnym. Trochę było trzeba jednak poszukać bo ceny u mnie w mieście raczej około 2000 za takie mieszkanie. Ja dawał też sama ogłoszenia za ile i jakie mieszkanie mnie interesuje.
Szkoda pieniędzy na wynajem a nie szkoda rozpadającego małżeństwa i uprzykrzania sobie życia???? Jak będziecie w takich warunkach żyć z dzieckiem? Jest to zdecydowanie patologiczna sytuacja. Dziwne że mąż nie widzi problemu w tym wszystkim i dobrze mu się tak żyje. Jakie on ma relacje z bratem?
Jak wygląda Wasza sytuacja finansowa? Stać Was na wynajem? Czasami jak się dobrze poszuka to można znaleźć coś fajnego i niedrogiego. Ja z mężem wynajmowałam mieszkanie 2 pokojowe w dobrej lokalizacji w dużym mieście za 1000 zł ze wszystkim, nie było może nowocześnie urządzone ale było ok. Nie była to wysoka cena za spokòj i bycie samodzielnym. Trochę było trzeba jednak poszukać bo ceny u mnie w mieście raczej około 2000 za takie mieszkanie. Ja dawał też sama ogłoszenia za ile i jakie mieszkanie mnie interesuje.
Ostatnia edycja:
Czy jedynie czekanie na "swoj kat" i chec zaoszczedzenia pieniedzy stoi za tym, ze musicie mieszkac z bratem meza ? Czy brat , gdy zostanie sam, poradzi sobie bez pomocy Twojego meza ? Ja wiem, ze teraz to jest Twoj najmniejszy problem, ale moze maz czuje sie za niego odpowiedzialny i chce sie nim opiekowac , a wspolne mieszkanie wydaje mu sie dobrym sposobem na to. Musisz porozmawiac z mezem i zapytac go wprost , jakie sa jego motywy . Skoro maz pracuje, Ty tez masz swoje pieniadze, to powinno Was byc stac na wynajecie czegos . Ale poki nie wyjasnisz sobie , na spokojnie, z mezem, jego postawy wobec brata, poty nie masz co liczyc na osobne mieszkanie. Jesli maz czuje sie za niego odpowiedzialny, to kazdy prestekst bedzie dobry, by "zostalo jak jest" .
Pizesz, zekochasz meza.
Ale jesli on Cie nie wspiera, jesli nie jestescie - Ty i Wasze dziecko- dla niego najwazniejsi, to jak dlugo ta milosc jeszcze przetrwa ? Kiedy zaczniesz go nienawidzic tak, jak jego brata, obwiniajac go o swoje nerwy, brak wlasnego zycia itd ?
Moim zdaniem powinnas postawic na swoim i zazadac , byscie sie wyprowadzili.
Lepiej nie bedzie , nie masz sie co ludzic. A jak urodzi sie dziecko, bedzie jeszcze gorzej.
Z ta terapia dla par to moze nieglupi pomysl. Tak naprawde to nie wiesz, kiedy sie wyprowadzicie - badz realistka, walcz o siebie, swoja rodzine, swoje dziecko.
Pizesz, zekochasz meza.
Ale jesli on Cie nie wspiera, jesli nie jestescie - Ty i Wasze dziecko- dla niego najwazniejsi, to jak dlugo ta milosc jeszcze przetrwa ? Kiedy zaczniesz go nienawidzic tak, jak jego brata, obwiniajac go o swoje nerwy, brak wlasnego zycia itd ?
Moim zdaniem powinnas postawic na swoim i zazadac , byscie sie wyprowadzili.
Lepiej nie bedzie , nie masz sie co ludzic. A jak urodzi sie dziecko, bedzie jeszcze gorzej.
Z ta terapia dla par to moze nieglupi pomysl. Tak naprawde to nie wiesz, kiedy sie wyprowadzicie - badz realistka, walcz o siebie, swoja rodzine, swoje dziecko.
do porodu mieliśmy się wyprowadzić, ja byłam gotowa poświęcić całą moją wypłatę (tyle kosztuje 35 m. kawalerka miesięcznie) i nie uważam że należymy do najbiedniejszych. jeździłam szukałam mieszkania, sama w zagrożonej ciąży, po czym mąż powiedział że jednak zostajemy. I ja pracuje i mąż - mąż zarabia lepiej choć nie tak żeby jakoś super dobrze żyć. Cały czas mówiłam mężowi że pieniądze nie są najważniejsze, że nasze, moje zdrowie psychiczne tym bardziej w ciąży jest o wiele ważniejsze. On jednak twierdzi, że to moje fanaberie, że przesadzam i nic na to nie poradzi. Że jestem chora psychicznie. Chciał nawet żebym sama się wyprowadziła, poczułam sie wtedy tak odrzucona że nie życzę tego nikomu. Ale jak się nie kłócimy to jest wspaniały.. szkoda tylko że jakieś 70 % naszego małżeństwa to kłótnie od momentu wprowadzki takiego lokatora.
reklama
Orchidea81
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 17 Październik 2017
- Postów
- 127
Popieram wyprowadz się albo daj mężowi ultimatum. Nie da się tak żyć. Nie wierzę że takie życie mu nie przeszkadza. Zreszta to ty jesteś kowalem swojego losu.
Podziel się: