reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Uciążliwy szwagier

@Asteraki niestety jest sporo związków, gdzie ludzie się nie szanują, a sadząc z tego, co pisze autorka postu - nie jest gotowa na radykalne kroki i żadne nasze opinie oraz dobre rady na to nie wpłyną, bo to musi być jej decyzja.

Zdecydowanie rozumiem i bliższa jest mi Twoja postawa, ale ja mam w sobie dużo mocy i wiary we własne możliwości. Natomiast z perspektywy autorki małe kroki mają jakąś szansę żeby zadziałać, a radykalne cięcia nie wchodzą w grę. Pozostaje trzymać kciuki i wierzyć, że się uda. Każdy z nas podejmuje najlepszą, najbardziej realną w danym momencie decyzję i chociaż może ona się wydawać dziwna to pozostaje tylko ją uszanować :) Pozdrawiam:)
 
reklama
Też mnie się tak wydaje, ale trzeba próbować. Tym bardziej, że autorka twierdzi, że jako samotnej matce będzie jej jeszcze ciężej. Z zupełnie innych przyczyn, ale mój mąż też nie potrafił rozmawiać o swoich uczuciach, potrzebach, nie rozumiał dlaczego się na niego wściekam, czasami było mi naprawdę ciężko. Kiedy zrozumiałam przyczynę jego zachowania, było mi łatwiej dostosować swoje reakcje. Wykonałam, wykonaliśmy ogrom pracy nad naszym związkiem, nic nie przyszło łatwo, a na efekty musiałam poczekać prawie 3 lata. Tylko że nam na sobie zależało, zależało nam na naszej rodzinie i dziecku, które przeszło naprawdę heroiczną walkę. Nie chcę się zbytnio uzewnętrzniać na publicznym forum, ale wiem, że nawet jeśli sytuacja życiowa jest bardzo skomplikowana, kłótnie i płacze są na porządku dziennym to jeśli ludziom na sobie zależy, mogą osiągnąć wszystko. Wiem, że brzmi to trywialnie i gdybym nie miała takiego bagażu doświadczeń jaki mam teraz to pewnie bym to wyśmiała. Jeśli każdy patrzy tylko na koniec własnego nosa to walka o związek jest stratą czasu.
 
@Asteraki to nie sa banaly, tylko najszczersza prawda. Nam tez porozumienie sie zajelo lata i wciaz trwa. Tylko u ciebie i u nas bylo to co najistotniejsze, wam i nam zalezalo na sobie i mimo trudow probowalismy.
Mam wrazenie, ze autorka watku nie ma takiego szczescia, skoro M od poczatku uciekal, a relacje byly zaburzone, to moze nie byc im tak latwo sie porozumiec. Obym sie mylila i znalezli w sobie sile, by probowac.
Tu tez problemem moze byc choroba dziecka. Ten Pan ma chorego brata, ktorym cale zycie sie zajmowal. Dlatego slyszac o chorobie dziecka niekoniecznie moze sie na nia zgadzac, poniewaz zna juz ten trud. Nie kazdy jest gotowy, by niepelnosprawne dziecko wychowywac, nawet wlasne.

Mysle, ze tu jest kilka problemow, ktore sie na siebie zazebiaja. A drugiej osoby zadna sila nie zmusisz by chciala z toba byc.

Napisane na HUAWEI CUN-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Ostatnia edycja:
Przyznam się szczerze, że nie czytałam całego wątku, ale jestem ciekawa - co słychać autorko, jak wybrnęłaś z tej sytuacji?
 
Do góry