geperty
Mamy styczniowe 2007 Kasia Mamusia Nikusia
normalnie szok, jakaś debilna ta lekarka, dobrze, że poszłaś do innej.
Ja też zmieniłam nie tylko lekarza, ale nawet całą przychodnię. Jak Nikuś rozchorował się w czwartek i byłam u mojej pediatry to ona mu przepisała Orsalit, Acidofil i zaleciła dietę z tartych jabłek i Coca-Coli , ja do niej już w gabinecie powiedziałam, że nie dam mu coli do picia, a ona wzruszyła ramionami. Powiedziała, że po jednym dniu mu to przejdzie. Na następny dzień było gorzej, ale w piątki Pani doktor już nie przyjmuje i trzeba czekać do poniedziałku . Jak Tomek wrócił z pracy to pojechałam do przychodni, gdzie do ginka chodzę i go zapisałam, tutaj są dyżury w sobotę, niedzielę święta od 17-19, no i akurat w sobotę skorzystaliśmy, lekarz dyżurny zbadał Nikusia i powiedział, że odwodnienia nie ma, ale jak dalej nie będzie chciał chociaż pić, to na wszelki wypadek wypisuje skierowanie na SOR, całe szczęście bo późnym wieczorem jechaliśmy i przynajmniej w szpitalu nie musieliśmy się prosić o przyjęcie. Na wizycie u nowej pediatry jeszcze nie miałam okazji być (i całe szczęście), pójdziemy dopiero na szczepienie. A jak poszłam zabrać Nikusia kartę szczepień i choroby to babki sfochowane były, że zmieniam przychodnie, chociaż się nie przeprowadzam, głupie krowy
Ja też zmieniłam nie tylko lekarza, ale nawet całą przychodnię. Jak Nikuś rozchorował się w czwartek i byłam u mojej pediatry to ona mu przepisała Orsalit, Acidofil i zaleciła dietę z tartych jabłek i Coca-Coli , ja do niej już w gabinecie powiedziałam, że nie dam mu coli do picia, a ona wzruszyła ramionami. Powiedziała, że po jednym dniu mu to przejdzie. Na następny dzień było gorzej, ale w piątki Pani doktor już nie przyjmuje i trzeba czekać do poniedziałku . Jak Tomek wrócił z pracy to pojechałam do przychodni, gdzie do ginka chodzę i go zapisałam, tutaj są dyżury w sobotę, niedzielę święta od 17-19, no i akurat w sobotę skorzystaliśmy, lekarz dyżurny zbadał Nikusia i powiedział, że odwodnienia nie ma, ale jak dalej nie będzie chciał chociaż pić, to na wszelki wypadek wypisuje skierowanie na SOR, całe szczęście bo późnym wieczorem jechaliśmy i przynajmniej w szpitalu nie musieliśmy się prosić o przyjęcie. Na wizycie u nowej pediatry jeszcze nie miałam okazji być (i całe szczęście), pójdziemy dopiero na szczepienie. A jak poszłam zabrać Nikusia kartę szczepień i choroby to babki sfochowane były, że zmieniam przychodnie, chociaż się nie przeprowadzam, głupie krowy