Wtam sie i ja po dlugim weekendzie...impreza gruba byla i fajna, juz dawno sie tak nie wybawilam we wlasnym domu, towarzystwo tez zadowolone, wlasnie odbieram od rana telefony z podziekowaniami jak super wszystko wypadlo w planie dnia bylo sniadanie z domowej roboty goframi z maki pelnoziarnistej, omlety i boczek z poledwicy, pozniej przejazdzka rowerowa do pobliskiego lasku szlakiem rowerowym i na plac zabaw, panowie pograli sobie w tenisa (bo tam sa tez ogromne korty tenisowe), dzieciarnia szalala na drabinkach i hustawkach, w jaskiniach i piasku, a kobietki lezaly odlogiem na kocu, pozniej wrocilismy do domciu na salatke i steaki z grilla, kolezanka fajnie przyrzadzila bruchette z mozzarela i bazylia, moj maz wykonal znakomite steaki w przyprawie pieprzowej, dzieci mialy kielbaski z kurczaka do hot dogow, arbuzy, kukurydze na kolbach no i oczywiscie piwo oraz inne alkohole laly sie strumieniami. Po obiedze poszlysmy na plaze, dzieci oczywiscie budowaly zamki z piasku i kapaly sie w jeziorze a my leniwie saczylismy piwko maczac nogi. Panowie byli juz zbyt podrauszowani zeby plywac zmotoryzowana lodzia wiec moj maz nie wyciagal nawet naszego rodzinnego jachcika zreszta i tak nie mielismy go przycumowanego tutaj obok domciu. To bylo pozegnanie lata "po naszemu" w dobrym stylu Szkoda ze tak krotko a dzis musze umierac! Ale juz mamy zaplanowane kolejne imprezki.
_________________
_________________