Rodzina to wspaniala sprawa, pod warunkiem, ze mozna na nia liczyc. Jesli przynosi wiecej bolu niz radosci i wsparcie - moze lepiej odsunac sie na jakis czas.
W Twojej sytuacji sa chyba dwa dodatkowe problemy: brak szacunku ze strony mamy oraz to, ze chyba sama jeszcze nie odcielas sobie pepowiny od niej. Matka jest swieta, ale nie koniecznie trzeba byc jej niewolnikiem - chocby nawet tylko emocjonalnym.
Jako dorosla kobieta powinnas wiedziec, ze to Twoje zycie, Twoje wybory, Twoje bledy, Twoje ryzyko i to Ty bedziesz ponosisz konsekwencje swoich decyzji. Inni ludzie (rowniez rodzina) moga sie z Toba zgadzac lub nie, ale nie moga Ci narzucac swojego "widzimisie". Jesli tego nieakceptuja to najzdrowiej wogole z nimi o tym nie dyskutowac i nie rozmawiac. Zawsze mozna rozmawiac o pogodzie - aby utrzymac kontakt. A wszelkie tematy "o nas" ucinac w zalazku. To metoda na utrzymanie relacji z tymi, ktorzy nie akceptuja naszego postepowania. Ale to trzeba umiec zrobic. Jesli nie jest sie w stanie to lepiej wogole unikac kontaktow na jakis czas.
Gdybym byla Toba to skupilabym sie na ciazy i swoim zwiazku. To to jest jadro Twojego zycia. To to trzeba pielegnowac i umniec sie z tego cieszyc. Wszystko pozostale to orbity - blizsze lub dalsze. Ty sama cecydujesz na ktorej orbicie co sie znajduje. Ustaw je tak, aby na najblizszych byli ci, ktorzy potrafia ci pomoc w cieszeniu sie wszystkim co masz. A na najdalszej ustaw tych, ktorzy ci w tym przeszkadzaja. Staraj sie unikac, dla dobra siebie, swojego zwiazku i dziecka, kontaktow z mama przez jakis czas. Moze jesli poczuje "strate" pojdzie po rozum do glowy! Nie chce krytykowac Twojej mamy, ale jej postepowanie jest dla mnie absolutnie nie do przyjecia. To wrecz sadystyczne psychiczne znecanie sie nad Toba! Nie wiem czy ona sama zdaje sobie sprawe z tego jak bardzo Ciebie rani. Natomiast doposzczajac ja do tych blizszych orbit ryzykujesz utrate wszystkiego. Pamietaj, ze teraz (i zreszta zawsze!) bardzo wazny jest dla ciebie spokoj. Juz kiedys stracilas dziecko i nie mozesz ryzykowac. Zaklocanie tego spokoju moze byc niebezpieczne dla Twojego dziecka. Unikaj wiec zrodla stresu. Pamietaj, ze to Ty musisz zadbac o swoje szczescie - nikt tak naprawde o nie nie zadba. Jak sobie poscielesz - tak sie wyspisz!
Miejmy nadzieje, ze Twoja rodzina ochlonie troche i przejrzy na oczy. Moze to troche potrwac jednak. Ale do tego czasu JA nie utrzymywala bym blizszych kontaktow. Jako dobra corka mozesz zazwonic i spytac sie czy wszystko ok i nie wdawac sie w ZADNE rozmowy na Twoj temat, ktore beda negatywnie zabarwione. Zawsze mozesz uciac rozmowe mowiac, ze jesli nie przestnie to sprowokuje Ciebie do tego, ze Ty przestaniesz dzwonic i utrzymywac choc resztki kontaktu. Dla spokoju swojej "nowej" rodziny!
Tak na marginesie powiem Ci, ze moj maz jest ode mnie 11 lat starszy i ma 3 dzieci z poprzedniego zwiazku. Jestesmy swietnym malzenstwem i "wszystkie dzieci nasze sa"! Faceci z doswiadczeiem sa czesto duzo lepszymi parnerami niz tacy, ktorzy to doswiadczenie dopiero beda zdobywac. Nie ma regol w tym temacie! Ani gwarancji!
Pozdrawiam i zycze wytrwalosci i spokoju. Kiedy urodzisz dziecko bedziesz miala tyle na glowie, ze na dodatkowe problemy absolutnie nie bedziesz miala czasu. Jesli mama bedzie sie cieszyc z tylko starszej wnuczki - jej wybor, ma prawo. Nie zmusisz jej do milosci. Ale mozesz zadbac, aby Twoje dziecko nie odczulo tego.