reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Toksyczni dziadkowie

Patrycja35

Fanka BB :)
Dołączył(a)
29 Czerwiec 2019
Postów
2 433
Witam od 19 lat mamy problem z rodzicami męża. Syn się urodził jak byliśmy młodzi..Mieszkaliśmy u nich..Babcia młodego pomagała wychować bo ja kończyłam szkole..Nie miałam zbytnio dużo do powiedzenia w tej kwestii, bo byłam u nich.
Syn ma 19 lat i oni w ogóle nie respektują tego co my mówimy. Maz prosil by nie dawali auta synowi bez jego wiedzy..ale oni dają...na każde zawołanie on ma auto. Dążymy by odkladal na swoje(ma dobra prace) ale jemu bardziej pasuje zalac auto za 100 i jedzic caly miesiąc do kolegow i gdzie tylko chce.
Na prośbę moje go męża by tak nie robili jest śmiech i mowa ze to ich auto i będą dawali kiedy chcą. Do tego doszły słowa do mojego syna, ze on juz ma tyle lat ze nie musi się nas sluchac..

przy syt.ponownego dania samochodu(oboje z nimi rozmaw.na ten temat z 20 razy) doszło do awantury..dziadek przy synu i moim mężu zaczął mówić ze on dorosły ze my już go nie wychowujemy......mąż nie odzywa się 2 miesiąc...syn od ok 4mies jest nie do poznania...nie szanuje nas...klnie...

Mówi cały czas ile ja mam lat do uja...by was sluchac....nic nie robi w domu. Do dziadkow sie odzywa inaczej....caly czas im pomaga..a oni non stop robia nam na przekór...Nie mamy juz siły....To nie nasz syn.......juz nie mam pomyslu na to wszystko....nic do nich nie dociera....Oni go traktują jak swoje dziecko......;(((((((((((((((((
To jedna z licznych sytuacji
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
O tym żeby rodzice męża nie wtrącali się do wychowania waszego dziecka trzeba było myśleć na samym początku i od samego początku nie pozwalać im na to, bo teraz jest już za późno. Nie rozumiem tego, że nie miałaś nic do powiedzenia, bo mieszkaliście u teściów. No do cholery przecież to Twoje dziecko i to Ty decydowałaś o jego wychowaniu. No sorry ale jak pozwoliliście tak macie. Nie rozumiem też dlaczego babcia ma nie dawać wnukowi samochodu, przecież to już dorosły chłopak. Wy mu zabraniajcie takich rzeczy, a babcia pozwala na wszystko dlatego syn ma z dziadkami lepszy kontakt
 
Popieram. 19 lat to trochę za późno na zmianę już utartych przyzwyczajeń. Był na to czas na samym początku. Tym bardziej, że syn jest pełnoletni. Ba, sam na siebie zarabia. Przykro mi, ale w obecnej sytuacji niewiele możecie zrobić. A odgrywając rolę "tych złych" ( a niestety tacy w oczach syna jesteście, nie pozwalając mu np. na korzystanie z auta dziadków) pogarszacie tylko sytuację i wzbudzacie niechęć syna. Dobrym rozwiązaniem byłoby gdybyście trzymali jeden front z dziadkami. Niestety jak widać, oni wolą robić co im się podoba i takie rozwiązanie nie wchodzi w grę. Więc nie pozostaje nic innego jak odpuścić, jeżeli chcecie chociaż trochę odbudować kontakt z synem.
 
Tak ale mieszkając u nich z malym dzieckiem człowiek był zalezny(mialam 17 lat jak urodzilam) sie nawet nie odważył przeciwstawić...bo oni mnie wzieli do siebie....chodzi o to ze gdyby nie mial auta na kazde zawolanie by go to zmobilizowalo by szybciej miec swoje..by uskladac...a tak on kase wydaje ...a auto i tak ma kiedy chce..ja tylko nie moge zrozumieć dlaczego oni nie respektuja tego o co ich prosimy i dlaczego im az tak bardzo zalezy aby on mial lepszy kontakt z nimi..( rok temu urodzil się kolejny bobas i od tego momentu dziadkowie tak zaczeli ingerowac)mezowi nie chodzi o to by nie dawali mu auta...tylko by go informowali ze dostal samochod(syn mial wypadek bardzo grozny cudem nic mu sie nie stalo i czkowiek sie boi podswiadomie)..
 
Jakby teściowa kazała Ci oddać dziecko jak mieszkałaś z nimi to też byś się zgodziła, bo byłaś zależna od nich? Dla mnie to nie jest wytłumaczenie. Zgodzili się, żebyś mieszkała u nich ale to nie znaczy, że nie miałaś nic do powiedzenia. Widocznie synowi jest tak wygodniej, bo jednak to jest spory wydatek, pieniądze woli wydać na coś innego, a tu samochód bierze kiedy chce. Moja teściowa też od samego początku próbowała mi mówić jak mam wychowywać swoje dziecko, ale ja się nie godziłam na to i nie wyobrażam sobie żeby było inaczej. Obawiam się, że nic już z tym nie zrobicie, bo tak jak pisałam jest już o wiele lat za późno na jakiekolwiek zakazy
 
Witam od 19 lat mamy problem z rodzicami meza.Zyn się urodzil jka bylismy mlodzi..Mieszkalismy u nich..babcia mlodego pomagala wychowac bo ja konczylam szkole..Nie mialam zbytnio duzo do powiedzenia w tej kwestii bo bylam u nich.Syn ma 19 lat i oni wgl nie respektuja tego co my mówimy.Maz prosil by nie dawali auta synowi bez jego wiedzy..ale oni dają...na kazde zawolanie on ma auto.Dazymy by odkladal na swoje(ma dobra prace) ale jemu bardziej pasuje zalac auto za 100 i jedzic caly miesiąc do kolegow i gdzie tylko chce.Na prosbe moje go meza by tak nie robili jest śmiech i mowa ze to ich auto i będą dawali kiedy chca.Do tego doszly słowa do mojego syna ze on juz ma tyle lat ze nie musi się nas sluchac..przy syt.ponownwgo dania samochodu(oboje z nimi rozmaw.na ten temat z 20 razy) doszlo do awantury..dziadek przy synu i moim mezu zaczal mowic ze on dorosly ze my juz go nie wychowujemy......maz nie odzywa sie 2 miesiąc...syn od ok 4mies jest nie do poznania...nie szanuje nas...klnie...mowi caly czas ile ja mam lat do uja...by was sluchac....nic nie robi w domu.Do dziadkow sie odzywa inaczej....caly czas im pomaga..a oni non stop robia nam na przekór...Nie mamy juz siły....To nie nasz syn.......juz nie mam pomyslu na to wszystko....nic do nich nie dociera....Oni go traktują jak swoje dziecko......;(((((((((((((((((

Popieram. 19 lat to trochę za późno na zmianę już utartych przyzwyczajeń. Był na to czas na samym początku. Tym bardziej, że syn jest pełnoletni. Ba, sam na siebie zarabia. Przykro mi, ale w obecnej sytuacji niewiele możecie zrobić. A odgrywając rolę "tych złych" ( a niestety tacy w oczach syna jesteście, nie pozwalając mu np. na korzystanie z auta dziadków) pogarszacie tylko sytuację i wzbudzacie niechęć syna. Dobrym rozwiązaniem byłoby gdybyście trzymali jeden front z dziadkami. Niestety jak widać, oni wolą robić co im się podoba i takie rozwiązanie nie wchodzi w grę. Więc nie pozostaje nic innego jak odpuścić, jeżeli chcecie chociaż trochę odbudować kontakt z synem.
Moze sie uda...przykre jest to ze do.pewnego momentu było ok...a w tak krotkim czasie sie zmienilo.....dziekuje za odp
 
Tak ale mieszkając u nich z malym dzieckiem człowiek był zalezny(mialam 17 lat jak urodzilam) sie nawet nie odważył przeciwstawić...bo oni mnie wzieli do siebie....chodzi o to ze gdyby nie mial auta na kazde zawolanie by go to zmobilizowalo by szybciej miec swoje..by uskladac...a tak on kase wydaje ...a auto i tak ma kiedy chce..ja tylko nie moge zrozumieć dlaczego oni nie respektuja tego o co ich prosimy i dlaczego im az tak bardzo zalezy aby on mial lepszy kontakt z nimi..( rok temu urodzil się kolejny bobas i od tego momentu dziadkowie tak zaczeli ingerowac)mezowi nie chodzi o to by nie dawali mu auta...tylko by go informowali ze dostal samochod(syn mial wypadek bardzo grozny cudem nic mu sie nie stalo i czkowiek sie boi podswiadomie)..
Ja to wszystko rozumiem. Niestety dziadkowie często mają inne poglądy, uważają, że wiedzą/zrobią lepiej, że ich racje są ważniejsze. Rozumiem, że jako młoda matka nie miałaś odwagi. Ale to nie zmienia faktu, że przez lata oni robili co chcieli w stosunku do waszego dziecka i teraz w magiczny sposób się to nie zmieni. Tim bardziej, że przez tyle lat taki układ funkcjonował. Na tym etapie niewiele niestety możecie, a wręcz nic. Chcecie mieć dobry kontakt z synem, pewne rzeczy musicie odpuścić. On jest dorosły, pracuje, jest niezależny. Nie macie żadnych możliwości wpłynąć na jego zachowanie. Pozostaje szczera rozmowa z dziadkami, ale wątpię by to cokolwiek dało.
 
Jakby teściowa kazała Ci oddać dziecko jak mieszkałaś z nimi to też byś się zgodziła, bo byłaś zależna od nich? Dla mnie to nie jest wytłumaczenie. Zgodzili się, żebyś mieszkała u nich ale to nie znaczy, że nie miałaś nic do powiedzenia. Widocznie synowi jest tak wygodniej, bo jednak to jest spory wydatek, pieniądze woli wydać na coś innego, a tu samochód bierze kiedy chce. Moja teściowa też od samego początku próbowała mi mówić jak mam wychowywać swoje dziecko, ale ja się nie godziłam na to i nie wyobrażam sobie żeby było inaczej. Obawiam się, że nic już z tym nie zrobicie, bo tak jak pisałam jest już o wiele lat za późno na jakiekolwiek zakazy
tak to byl moj błąd...uwazalam ze tak trzeba z szacunku do nich..
 
Moze sie uda...przykre jest to ze do.pewnego momentu było ok...a w tak krotkim czasie sie zmienilo.....dziekuje za odp
Wiesz co, nie było ok. Po prostu się "nie stawialiście". Wasza sytuacja to nie jest kwestia kilku dni, tygodni czy miesięcy. Tylko lata przyzwolenia na to by teściowe wychowywali waszego syna po swojemu.
 
reklama
Myślę, że jeżeli chcecie żeby syn zaczął was traktować inaczej niż do tej pory, to musicie mu trochę odpuścić. To już nie jest małe dziecko, które będzie się wszystkiego słuchać. Ja na początek przestałabym się czepiać o ten samochód i porozmawiała z nim szczerze o tym co was boli i poszła na pewne kompromisy
 
Do góry