reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Terminacja ciazy w 23 tygodniu

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
reklama
A taka roznica ze jezeli nienarodzone dziecko nie ma moze szans na dozycie do porodu i zerowego startu w zyciu to lepiej mi tego oszczedzic! Takie prawo wyboru mimo tego ze nikt nie powinien miec to dobrze ze jest. A co jesli jestes biedna ? Samotna? Kto ci pomoze przy chorym dziecku ? A co jesli ciebie zabraknie bo sama jestes chora ?? Co z dzieckiem? Kto sie zappiekuje? Pomyslalam o tym ? @Galadriela ! Byc moze zastrzyk smierci jak to wczesniej napisalas zabolal moje dziecko. Ale to byl na szczescie jeden jedyny raz. I napewno nie zostanie nigdy to zapomniane! Wedlug Ciebie lepiej trzymac ciaze na sile, mimo ze z tygodnia na tydzien usg jest coraz gorsze ? A pozniej na sile rodzic dziecko i co dalej ? Patrzec jak dziecko cierpi ? Patrzec jak dziecko odchodzi ? To jest wedlug ciebie lepsze ?? Nie mowie tu o chorobach w wieku 5 lat! Bo to nie jest porownanie. Dzieci i dzieci ale to nie jest porownanie. Dziecko ktore sie robi z wada a ktore nabywa wade. To sa dwei rozne rzeczy. Zegnam
 
@Rita234 gdzies wyczytalam taki cytat:
„Nasze nienarodzone dzieci nie umieraja nigdy. One tylko zmieniaja date swoich narodzin”.
ciekawe czy tak bedzie naprawde . Chcialabym .
Odniosę się do Twojego poatu. Mam nadzieję, że podtrzyma Cię na duchu, da nadzieję i wywoła choć troszkę radości w sercu. Wierzę w słowa, które przutoczyłaś. Kilkanaście lat temu straciłam 15 tygodniową ciążę. Strasznie to przeżyłam i chyba byłam w tym cierpieniu sama. Po prawie 6 latach zaszłam ponownie w ciążę. Urodziłam ślicznego synka. Czasami zastanawiałam się czy nie powróciło to dziecko, któremu nie dane było kiedyś się urodzić. Nie czuło jednak tego. Nadal głęboko w moim sercu był ból i żal nad stratą. Nadal w rocznicę straty przeżywała stany smutku i bólu. Pięć lat później na teście zobaczyłam dwie kreski. Urodziłam kolejnego syna. Jego poród zbiegł się z datą tego koszmarnego sobotniego dnia przed laty. Czułam, że to on. Zaczęłam łapać się na tym, że zapominam już o rocznicy. Rzadziej wracam myślami do tamtego dnia. Już nie płacze ukradkiem po kątach. Wierzę, że to ON. To mi pomaga.

Życzę Ci tej samej nadzieji. Utulisz jeszcze maleństwo w swych ramionach. Bądź cierpliwa. Kiedy mamy pod górę piękniejsze są widoki. Teraz w sercu masz cierpienie. Wiem, że ból jest ogromny, silniejszy niż ten fizyczny. Tulę Cię kochana mocno i życzę wszystkiego dobrego.
 
a jaka różnica? I to dziecko i to dziecko?

Jak tak bardzo chcesz ratować i pomagać tym chorym dzieciom to możesz zamiast siedzieć i wymądrzać się na forum i naskakiwać na osobę która szukała tylko wsparcia, a nie ocen i krytyki zwolenniczek pani Godek, idź i zaadoptuj jakieś nieuleczalnie chore dziecko tak pomożesz o wiele bardziej, bo na forum pierwsza do oceniania, a ciekawe ile razy w jakikolwiek sposób zainteresowałaś się co się dzieje z takimi dziećmi i ich życiem jak już się urodzą i jakie są losy ich i ich rodziców i ile razy przyczyniałaś się do jakiejkolwiek pomocy im. Autorka tego wątku zrobiła dla swojego dziecka to co uważała za najsłuszniejsze i najlepsze dla niego zakończyła jego cierpienie, które by trwało do końca jego życia gdyby się urodziło i nie zasługuje na taką krytykę i słowa, które potęgują poczucie winy tylko na wsparcie.
 
Ostatnia edycja:
decydując się na dziecko trzeba się liczyć z tym ze może pojawić się na świecie chore . Czy jesteś samotna, chora czy cokolwiek innego musisz mieć tego świadomość. Na tym polega dojrzala decyzja- mierzenie sie z konsekwencjami swoich czynów
Dojrzała decyzja polega na tym, żeby ograniczać cierpienie. A nie na skazywaniu dziecka na chorobę, przez którą nigdy nie osiągnie samodzielności/sprawności, przez którą umrze zaraz po porodzie albo jeszcze w łonie matki. Zamykam ten wątek, założycielka napisała na forum bo szukała wsparcia. Jeśli nie przychodzi się na takie wątki ze wsparciem, to proszę się nie wypowiadać. Koniec tej idiotycznej, to niczego nie prowadzącej dyskusji.
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry