Mój już nie może się doczekać kiedy dziecko będzie z nami. Chodzi i pyta jak się czuje. Jak długo nie dzwonie a on jest w pracy to dzwoni i pyta czy aby nie rodzę (zresztą już mam dość tych telefonów bo cała rodzina- 3 siostry, rodzice, teście, nasi dziadkowie- co 5 min dzwonią i pyta czy rodzę) Rano jak wstaje do pracy to zaskakuje mnie swoimi rozmyśleniami-dziś rano kombinował co zrobić aby nie budzić starszego syna w nocy. A jak wrócił z pracy to cały czas nawija o tym, że już by go chciał mieć przy sobie (kąpać, zmieniać pieluszki, poprzytulać )
reklama
moj E jak mowie jemu ze juz tyle dzieciaczkow sie urodzilo to ma lzy w oczach i mowi ze on nie moze sie juz doczekac naszego synka ale podkresla ze "niech sobie jeszcze tam siedzi i przybiera na wadze zeby mial sile przy porodzie"..i wogole rozmowy z brzuszkiem i calowanie jest juz norma..robi to za kazdym razem kiedy do mnie podchodzi a jak jest w trasie to przy kazdej rozmowie przez tel pyta jak tam synek i czy kopie hehe.
Mój ciągle powtarza do brzuszka, żeby mały już wychodził ;P Się biedak doczekać synka nie może!!! Hihihihi, całowanie, rozmowy, głaskanie to norma i codziennie musi być to zaliczone :-) Jest taki kochany w tym wszystkim!!! Rozczula mnie. Obowiązki domowe - to nie raz mówi, żebym mu coś zostawiła do sprzątania, ale jak zacznę i mam powera to nieraz nic dla niego nie zostanie. Czasem poprasuje, odkurzy - mi narazie wystarcza - póki mam jakieś siły w sobie I codziennie się już martwi czy to aby nie już... Jakoś mamy dziwne przeczucie, że mały wcześniej wyjdzie - może i przez sugestie lekarzy, może przez to, że mój brzuszek już nisko - a może podświadomie bo tak bardzo chcielibyśmy już się spotkać z naszym maleństwem
Podziel się: