Dziewczyny jestem po wizycie. Lekarz zważył młoda i stwierdził ze ma 3300. Patrzy na mnie z dużymi oczami i mówi ze duże dziecko i pyta ile było ostatnio. Wiec mu mowie ze dwa tygodnie temu to młoda miała 2500... spytał ile miała 1 córka wiec mowie ze w 40 tygodniu 3500. No to zaczął mierzyć Jeszcze raz i wyszło mu 3100. I tak dość sporo jak na 36 tydzień. Wszystko jest ok a do szpitala mam isc 16 albo 19 lutego i będą wywoływać. Jestem trochę wystraszona bo ja schudłam a młoda tak dużo przybrała i boje się ze do tego 39 tygodnia będzie miała ponad 4 kg;( i ze nie dam rady jej urodzić. Odstawiłam dopiero acard biorę mniej asparaginow i mamy zielone światło na przytulanie od przyszłego tygodnia. Chciałabym żeby podziałało bo strasznie mnie boli biodro już nie mogę chodzić nie mówiąc o przewracaniu się w nocy z boku na bok. Brzuch ciągnie i strasznie boli na dole czuje ze sie obniżył. Śluz tez większy wiec może coś drgnie choć rozwarcie i szyjka bez zmian.
Wczoraj czytałam wasze posty sprzed porodu i byłyście tez już na wyczerpaniu. Tylko odliczalyscie. Tak dawno to było a teraz ja marudzę. Pewnie dam rade ale powiem wam ze mam już dość. Jestem zmęczona i obolała i chce mieć już to za sobą.
Wczoraj czytałam wasze posty sprzed porodu i byłyście tez już na wyczerpaniu. Tylko odliczalyscie. Tak dawno to było a teraz ja marudzę. Pewnie dam rade ale powiem wam ze mam już dość. Jestem zmęczona i obolała i chce mieć już to za sobą.