reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Szpitale, lekarze ..... w Poznaniu

Witam :-) Miałam zamiar rodzić na Raszei ale ze względu na wielotorbielowatość prawej nerki u mojej Córeczki lekarz prowadzący dał mi do zrozumienia, że rozsądniej będzie rodzić na Polnej. Trochę się nasłuchałam o tym szpitalu i nie jestem zachwycona, że będę tam rodziła ale zdrowie i bezpieczeństwo Julii jest dla mnie najważniejsze.
Może któraś z was ostatnio (w tym roku) rodziła na Polnej?
W necie podają wypowiedzi z 2005-2009r. więc mogło się wiele pozmieniać (mam taką nadzieję).
Powiedzcie mi:
-czy dziecko jest razem z mamą po urodzeniu,
-czy myją i w razie potrzeby dokarmiają dziecko, jeżeli tak to mlekiem czy glukozą
-czy mają swoje ciuszki dla maluchów i w jakim stanie
-czy można korzystać z laktatora jeżeli dziecko nie chce ssać
-czy nadal tak 'olewajaco' podchodzą do rodzących, tzn prawie nie ma położnych podczas porodu, po porodzie nie można się doprosić o pomoc itp.
-'cegiełka' nadal kosztuje 150zł? ile tata może być z rodzącą i dzieckiem po porodzie?
-jak to jest z tym zzo? dają czy nie?
W sumie tak czy inaczej i tak będę tam rodziła, bo lekarz nie mówił by tego ot tak sobie, bez powodu. Ale chciałabym się nastawić psychicznie ;-)
 
reklama
Może któraś z was ostatnio (w tym roku) rodziła na Polnej?
-czy dziecko jest razem z mamą po urodzeniu,
-czy myją i w razie potrzeby dokarmiają dziecko, jeżeli tak to mlekiem czy glukozą
-czy mają swoje ciuszki dla maluchów i w jakim stanie
-czy można korzystać z laktatora jeżeli dziecko nie chce ssać
-czy nadal tak 'olewajaco' podchodzą do rodzących, tzn prawie nie ma położnych podczas porodu, po porodzie nie można się doprosić o pomoc itp.
-'cegiełka' nadal kosztuje 150zł? ile tata może być z rodzącą i dzieckiem po porodzie?
-jak to jest z tym zzo? dają czy nie?

Witaj, ja rodziłam na Polnej w lutym 2010 z takich samych powodów, tzn. zagrożonej ciąży. Wręcz nie brałam innego szpitala pod uwagę, bo wiedziałam, że tam są w stanie najlepiej nam pomóc, a w razie czego maluszki w bardzo złym stanie i tak są przewożone na Polną.
- dziecko jest z mamą (i tatą jeśli był przy porodzie) na sali poporodowej jakieś 2 godziny, potem razem jadą na oddział położniczy, mama w tym czasie trzyma dziecko w rękach chyba że nie ma siły..
- myją codziennie wieczorem, nie pamiętam już godziny, chyba jakoś ok 20, z dokarmianiem to nie wiem, bo ja karmiłam piersią, w tym bardzo pomagają, codziennie przychodzą położne laktacyjne, które naprawdę odwalają kawał dobrej roboty
- mają ciuszki, tzn. dziecko leży w kaftaniku i pieluszce, w rożku, te rzeczy są bardzo sprane, ale całe i mięciutkie, ja nawet wolałam na początku młodego w tych ich rzeczach, bo dopóki robił smółkę a ja byłam nie wprawna w zakładaniu pieluszki to różnie to bywało ;)
- o laktatorze nie słyszałam, byłam w dwuosobowej sali, więc też za dużo kontaktu z mamami nie miałam, ale zanim coś zadziałają z mm to pomagają tak, żeby karmić naturalnie, jak mój Seba był na początku śpiochem i nie chciał ssać, to położna laktacyjna pokazywała co robić by jednak się mu zachciało - głaskanie po policzku, pozycja spod pachy...
- z położną w czasie porodu w moim przypadku to była prawda, trafiła się na dyżurze niemiła kobieta, która zjechała mnie, że nie chodziłam do szkoły rodzenia (nie mogłam przez problemy w ciąży) i przez to nie wiem jak oddychać, mój mąż co chwilę musiał ją prosić by przyszła i robiła to z wielką łaską, negowała to co mówił lekarz, w ogóle była bardzo niezadowolona że przy porodzie będzie mój lekarz prowadzący, który w ogóle na akcję przyszedł ze swoją położną i to już była złota kobieta, gdyby nie ona, to pewnie do dzisiaj bym rodziła ;) całkowicie się jej poddałam, idealnie obrazowała jak mam oddychać (np. tak jakby się dmuchało świeczkę), dopingowała, mówiła mężowi co ma robić (podtrzymywać głowę na skurczu partym), itp. naprawdę bardzo sobie chwalę jej pomoc :) na oddział położniczy trafiłam ok 1 w nocy, więc położne tam były średnio miłe, np. jedna mnie przedrzeźniła że nie mam siły iść do wc, mimo, że wołałam że chcę (pierwsze wstawanie ma się odbywać przy nich, przyjeżdża się na łóżku z sali poporodowej), a potem się okazało, że musiała mnie cucić bo zasłabłam na kibelku :/ ale potem kolejne dni były w porządku, pomagały (co prawda dopiero jak się poszło i wyraźnie poprosiło, wcześniej bez powodu nie zaglądały do sali, ale mi akurat to odpowiadało), odpowiadały na pytania, pokazywały jak kąpać.. wydaje mi się, że to zależy od tego na jaką zmianę się trafi, są ludzkie położne i położne wredne ;) zalezy tez na co się nastawisz, jeśli na to, że inni mają Ci pomagać, to niestety na Polnej się rozczarujesz, ale naprawdę lepiej samemu zająć się swoim maluszkiem, bo szybciej nabierasz wprawy i szybciej dochodzi się do siebie myśląc o maluszku a nie o sobie :)
- my płaciliśmy te 150zł, mąż powinien być 2 godz, ale trochę po znajomości, a trochę przez to że dziecko miało dodatkowe badania był ponad 4 :)
- z zzo to nie wiem, nie było nawet mowy o tym, ale inne znieczulenie (dolargan ale po tym dziecko jest bardziej ospałe po porodzie) bez problemu podawali chociaż ja miałam wrażenie że to średnio działa...

Mam nadzieję, że cokolwiek Ci pomogłam, jest u nas mama która urodziła 3mies temu na Polnej, może też coś napisze i będziesz miała świeższe informacje :) jakby co to pytaj śmiało dalej, powodzenia!!
 
Tygrynka- Bardzo Ci dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź :-) i rady jak dmuchać podczas skurczy.
Czyli są plusy(położne laktacyjne) i minusy(położne przy porodzie). Podejrzewam, że w każdym szpitalu można by się do czegoś doczepić. Przy porodzie będzie mąż, więc on mi pomoże w razie czego. Byłabym bardzo zadowolona gdyby nauczyły mnie dobrze przystawiać do piersi, bo przecież nigdy tego nie robiłam.
Pisałaś "mąż powinien być 2 godz, ale trochę po znajomości, a trochę przez to że dziecko miało dodatkowe badania był ponad 4" - ponad 4 ale już po porodzie, tak? Bo nie słyszałam żeby w czasie porodu był jakiś limit godzin.
Zapomniałam zapytać o sale, ale sama mi odpowiedziałaś ;-)
Jeszcze jedno pytanie- jak przebiegają odwiedziny? Mąż pewnie ma prawo wejść, a dalsza rodzina? Wiem na pewno, że teściowie będą chcieli mnie odwiedzić, ale jak ma to być na korytarzu to chyba podziękuję ;-)
Miałaś możliwość skorzystania z wanny/prysznica podczas porodu? Były jakieś udogodnienia typu worki sako, piłki, drabinki itp.?
Można rodzić tak jak się chce czy trzeba leżeć?
Wiem, że może głupiutkie są te moje pytania ale im bliżej tym większy stres.

Jeszcze co do położnych, to mam świadomość tego, że nie jedziemy na romantyczny weekend, tylko na porodówkę i tak się nastawiam. Jak się nastawię, że będzie na maxa niemiło to może się choć trochę pozytywnie zdziwię ;-)
Jeszcze jedno. Czy w przypadku kiedy położne robią łaskę, że wykonują to co do nich należy można im zwrócić uwagę? Jestem dosyć konkretną osobą i wiem, że długo nie wytrzymam takiego zachowania ale obawiam się, że później mogą się "zemścić" na Julii podczas np. kąpieli.
Mój lekarz prowadzący pracuje na Polnej, więc może to chociaż w jakiś sposób wpłynie na podejście personelu do mnie i Maleństwa.
Jeszcze raz bardzo dziękuję za tak szybką i wyczerpującą odpowiedź :-)
Bardzo proszę tą mamę o której pisałaś, żeby też wypowiedziała się na temat tego szpitala i odpowiedziała na moje pytania :-)
 
Co do oddychania to najlepiej zdać się na położną, powie kiedy dmuchać a kiedy oddychać głęboko, mi właśnie takiej wiedzy brakowało, ale z drugiej strony nie wiem, czy nawet jakbym wiedziała to i tak bym w tym momencie nie zapomniała :D
Super, że będzie mąż z Tobą, to naprawdę wielka pomoc i ulga, w razie czego przytrzyma, zawoła, poda picie, rozśmieszy czy wkurzy i odwróci uwagę :p tak, mi chodziło o to, że po porodzie razem tyle bylismy, już we trójkę :) ja miałam poród wywoływany, zadzwoniłam do niego o 8 że to dzisiaj i żeby spokojnie się zbierał, bo położne (leżałam na ginekologiczno-położniczym już 10 dni przed z podejrzeniem zatrucia ciążowego) powiedziały, że to zawsze długo trwa, że niektóre nawet nie rodzą tego dnia.. no ale o 8:30 już dzwoniłam z paniką do męża że ma szybko przyjeżdżać bo skurcze skakały na 120 :D ale młody i tak urodził się dopiero o 19 ;) no więc jak mąż przybył o 9 to tylko mu mignęłam przewieziona na porodówkę i zanim mógł do mnie podejść, zanim wypisały dokumenty to minęło jakieś pół godziny, a wkurzyło mnie to niesamowicie bo stał 15metrów ode mnie w otwartych drzwiach ale nie mógł jeszcze wejść na oddział porodowy - paranoja :/ a przez te 10 dni widzieliśmy się tylko raz bo wtedy panowała świńska grypa i szpital był zamknięty dla odwiedzających :/ więc odpowiadałam na pytania praktykantek które gubiły się w moich papierach i wypisach ze szpitali patrząc na męża którego miałam na wyciągnięcie ręki :( taki zgrzycik na samym początku :p
Dlatego nie mam co napisać o odwiedzinach, bo szpital był wtedy zamknięty dla odwiedzających i jak mąż poszedł po 24 w nocy w piatek to zobaczyliśmy się dopiero w poniedziałek ok 12 czy 14 przy wypisie, masakra! no ale na to nic nie poradzę, trafiłam w taki czas niestety...
Super, że Twój lekarz pracuje na Polnej (a jak się nazywa?), na pewno Ci to pomoże, chociaż na początku jakaś położna może krzywo się na Ciebie patrzeć przez to (oby nie!), ale się nie przejmuj, jak jeszcze będzie przy porodzie to już w ogóle będziesz się czuła bezpiecznie :)
Nie pamiętam teraz ile dokładnie, ale na pewno min. 8 sal do porodów rodzinnych jest. Jest w nim (poza łóżkiem dla rodzącej oczywiście :p) fotel z podnóżkiem, łazienka z prysznicem, piłka sako, można zgasić główne światło i zapalić mniejsze z boku, tak przynajmniej było u mnie, ale podejrzewam, że w większości tak jest. Koleżanka rodziła dwa lata temu i skakała na sako, większość czasu tam spędziła i bardzo sobie chwaliła, ja nie miałam na to siły, o wannę nawet nie pytałam, bo była potrzeba monitorowania na ktg, na prysznic też nie miałam siły, ale położna pytała czy nie chcę. W ogóle ja w większości leżałam, co prawda chodzenie pomagało, ale jak już się położyłam to nie miałam siły wstać, tylko że ja przez to wywoływanie żelem miałam mega skurcze, które normalnie są w ostatniej fazie przed partymi jakąś chwilę, a ja tłukłam je 10 godzin od razu na 100/120 :/ do tego bóle krzyżowe, czego nie życzę nikomu! Ale słyszałam też, że położne często kładą kobietki, bo im tak jest wygodniej pracować, więc jeśli tylko dasz radę chodzić to się nie daj ;)
Pytania nie są głupiutkie, sama o to wszystko wypytywałam koleżankę, bo akurat jak ja trafiłam na forum, to większość rodziła w Św. Rodzinie lub Raszei i też miałam problem z uzyskaniem odpowiedzi, więc pytaj o cokolwiek, uwielbiam pisać, więc wiesz ;)
Super masz podejście, tego się trzymaj a będzie lepiej niż się nastawiasz ;) też tak miałam, dlatego bardzo się nie przejęłam niemiłą położną, bo po prostu się tego spodziewałam :D a położne laktacyjne były super, może też dlatego że w weekend więc miały więcej czasu i siły... ale ta w poniedziałek też była ok, surowsza, nie taka sympatyczna, ale konkretna, naprawdę pomagają, więc myślę, że pod tym kątem nie masz się co martwić :) jedyne co to w weekend tam jest spokój a w tygodniu to na obchodzie lub zmierzeniu temp czy coś są studenci, ale to też jak się na to nastawisz, to nie będzie Ci przeszkadzało ;)
Też jestem ciekawa wypowiedzi Psoty o porodzie sprzed 3 mies bo jestem ciekawa czy dużo się zmieniło w ponad rok...
 
Cześć PatrycjoJ Wywołana do odpowiedzi, odpowiadam;) Rodziłam na Polnej w Lipcu 2011.
1) Dziecko jest z mamą po urodzeniu, pod warunkiem, że nic złego się nie dzieje, u nas niestety były problemy, Dawidek urodził się w depresji oddechowej i z tego powodu leżał dwie doby na oddziale opieki pośredniej, po obserwacji przywieźli go do mnie i już byliśmy cały czas razem.
2) Dzieci myte są codziennie. Jeśli chodzi od okarmianie, to nawet nie musiałam o nie prosić, położna sama przyszła i zaproponowała mi dokarmianie, widząc, że malutki jest głodny, a u mnie pokarmu ani widu ani słychu. Na oddziale, na którym ja leżałam dokarmiali NAN Pro 1.
3) Mają swoje ciuszki dla maluszka w dobrym stanie. Mają też pieluszki Bella happy, jedyne, co trzeba mieć swojego, to chusteczkido wycieranie pupci.
4) Można korzystać z laktatora. Poza tym jest tam teraz rewelacyjna położna laktacyjna, Pani Dorotka, Anioł, nie kobieta!
5) Jeśli chodzi o położne podczas porodu, to do mnie przychodziły średnio co 40 minut, a jak coś potrzebowałam, to mąż je wołałi przychodziły od razu, bez problemu. Nikt na mnie nie krzyczał, wręcz mnie głaskały po głowie i ciągle powtarzały, że jestem bardzo dzielna i na 100% pięknie urodzę. Przy moim porodzie był też mój lekarz prowadzący, ale poza nim i tak przychodzili inni lekarze ocenić ktg. Na oddziale, na którym ja leżałam po porodzie, były przekochane położne, rewelacyjne babeczki, jedna to nawet siedziała ze mną pół nocy, jak ogarnął mnie baby blues.
6) Tak, cegiełka nadal kosztuje 150 złotych. Jeśli chodzi o ograniczenia czasowe, to pierwsze słyszę, ja urodziłam o 14:05 i mąż ze mną siedział do 20.
7) Zzo dają tylko wtedy, gdy poród jest ciężki isię wszystko przedłuża. Ja dostałam dolargan.
8) Co do odwiedzin, to mogły być dwie osoby, ale jak było więcej, to nikt problemu nie robił.
9) Na Sali porodowej jest łazienka z prysznicem. Piłki itp. na przedporodowej.
10) Ja leżałam, nie wiem czy można inaczej.
11) Położne robią to, co do nich należy, nie trzebai ch opierdzielać;)

jeśli będziesz miała jeszcze jakieś pytania pisz śmiało:)

Kto jest Twoim lekarzemprowadzącym, jeśli mogę zapytać?
 
Ostatnia edycja:
Moim lekarzem prowadzącym jest dr. Paweł Rzymski. Jestem BARDZO zadowolona z jego opieki. Kompetentny, konkretny, zawsze miły, wysłucha, doradzi. Jak tylko zauważył, że z nerką jest coś nie tak to miałam konsultację na Polnej. Poza tym wszystkie badania jakie może wykonuje mi w szpitalu- przez co zaoszczędziłam sporo pieniędzy co jest mi w mojej obecnej syt. finansowej bardzo na rękę.

Bardzo mnie ucieszyłyście tym co napisałyście :-) Szczerze mówiąc spodziewałam się odpowiedzi takich jakie czytałam na innych forach z przed lat, tzn. odradzamy, jest okropnie itp., a tu miła niespodzianka :-)
Jeszcze jedno pytanie, trochę osobiste. Miałyście nacięte krocze? O opinie na Polnej pytałam też na innym forum i dziewczyny pisały, że to jest wykonywane rutynowo, każdej kobiecie...
 
Ooo ja znam Pawła Rzymskiego, miałam z nim kontakt na ip jak miałam jakieś nadprogramowe skurcze,, bardzo mile go wspominam, uspokoił mnie, wytłumaczył.. mój to był Paweł Ratajczak, oni się znają, bo Rzymski kazał mi pozdrowić jak wychodziłam :D
Psota ale w jakiej przedporodowej? ja nie wiem bo jechałam z oddziału, ale w mojej sali było sako :)
Ja miałam nacinane krocze, ale Seba był dość duży (57cm i 4,1kg), ponadto rodził się w bardzo wielu partych i trzeba było szybko wspomagać, ale to się dowiedziałam później, przy szyciu że nacinali :D i jak szyli to dali znieczulenie w zastrzyku i tuliłam młodego więc jakoś nawet tego nie kojarzę, chociaż później ból siadania z 5 szwami pamiętam :/
 
Czyli nacinanie okazało się zasłyszaną plotą. Całe szczęście, bo może uda się bez :-)
Raz jeszcze bardzo, bardzo dziękuję :* I zachęcam inne mamusie, które rodziły na Polnej do wypowiadania się :-)
 
reklama
Witajcie,
Wkrótce zaczynamy z mężem staranki o dzidziusia i rozglądam się za lekarzem, który poprowadziłby moją ciążę. Mam kartę Medicover więc chciałabym wybrać jednego z ich lekarzy, jednak w Wielkopolsce mieszkam od zaledwie roku (pochodzę z Białegostoku) i nic o żadnym z tych lekarzy nie słyszałam. Może Wy miałyście z którymś styczność i mi coś podpowiedzie, doradzicie lub odradzicie :) Mam do wyboru:
- Jan Hantke
- Ewa Białkiewicz-Florek
- Michał Erdmann
- Wacław Ginda
- Małgorzata Gronowska
- Magdalena Michalska

Będę wdzięczna za opinie :)

Pozdrawiam Was serdecznie :-)
 
Do góry