reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Szpitale, lekarze, położne - ŁÓDŹ I OKOLICE

Do Irlandii.
To co piszesz o obecności studentów podczas badania kobiety lub wykonywanych innych czynności medycznych jest nieprawdą. Lekarz ma obowiązek zapytać się pacjentki czy wyraża zgodę na obecność studentów czy wogóle osób trzecich, a pacjentka ma prawo powiedzieć nie. Jeżeli ma się trochę do siebie szacunku i godności oraz wstudu to niepowinno sie na to godzić. Ale to właśnie wina kobiet bo wogóle niereaguje na takie sytuacje i dają ze soba zrobić co lekarz i studenci tylko zechcą. A to że są szpitale w których uczą się studenci niema nic do żeczy. To problem lekarzy a nie pacjentki.
Widzę że jest u ciebie bardzo słaba znajomość praw pacjenta (Prawo do intymności i poszanowania godności
W czasie korzystania ze świadczeń zdrowotnych pacjent ma prawo do intymności i poszanowania godności osobistej.

Świadczenia te powinny być udzielane w obecności niezbędnego (ze względu na ich rodzaj) personelu medycznego. Obecność innych osób (np. studentów medycyny) jest możliwa pod warunkiem, że pacjent i lekarz wyrażą na nią zgodę.

Od lekarza wymaga się delikatności, życzliwości i kulturalnego traktowania pacjentów. Tylko w ten sposób może wytworzyć się wzajemne zaufania między lekarzem a pacjentem.
Jest to szczególnie ważne w sytuacji, kiedy stan pacjenta jest poważny lub widoczne jest u niego załamanie psychiczne.

Podstawa prawna:
- art. 36 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodzie lekarza (Dz.U. z 2002 r. Nr 21, poz. 204 z późn.zm),
- art. 19 ustawy z dnia 30 sierpnia 1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej (Dz.U. z 1991 r. Nr 91, poz. 408 z późn. zm.),
- art. 12 Kodeksu Etyki Lekarskiej.

Sama znam przypadek. który wydarzył się w jednym z pomorskich szpitali.
Pryszła kobieta do szpitala na rutynową kontrolę, zaproszono ja do gabinetu przeprowadzono wywiad. potem lekarz stwierdził że przejda na salę gdzie są lepsze warunki do badania.
wię kobieta z lekarzem i pielęgniarka udałą się tam.
W momencie gdy przygotowała się do badania i leżała juz na fotelu ginekologicznym, podeszła pielęgniarka i przywiązała jej nogi. W tej samej chwili weszła grupa mężczyzn okazało się że są to studenci. Było ich chyba 15-tu. Lekarz podszedł z nimi do pacjentki i zaczął demonstrować. Ona zaprotestowała ale bez skutku. Lekarz krzyknął na nią że ma być cicho.
Rozsezono jej nogi tak szeroko że zabolało ja w biodrach, kazano też rozpiąć jej blizkę by zbadać piersi. Chwile później weszło jeszcze trzech lekarzy, którzy powiedzieli że przyszli pomóc.Dwóch lekarzy pokazywało studentóm jak bada się piersi natomiast dwóch pozostałych uczyło studentów jak bada się przez pochwę i odbyt palcami i różnego rodzaju wziernikami. Trwało to chyba z 1,5 godziny, kobieta przeżyła chorror. po tym wszystki odpięto ją z pasów i tak zostawiono. Niewiedziała jak zejść. Gdy wróciła do domu powiedziała o wszystkim mężowi a ten zaraz zgłosił ta sprawę do prokuratury, Lekarz ten juz niejest lekarzem.
W związku z tym niemasz racji.
 
reklama
Mam pytanie. Jeżeli kobieta idzie do lekarza do prywatnego gabinetu lub do szpitala na wizyte, bez względu czy jest w ciąży czy nie, jeżeli chce by wszedł z nią do gabinetu mąż, czy lekarz może odmówić?
 
Wiesz co? Czasem mam wrażenie, że tacy ludzie jak Ty piszą takie posty zeby kogoś sprowokować i w dodatku mają jakąś manie prześladowczą. Obrazilaś mnie, może nieświadomie, ale to zrobiłaś. A skoro nie mam godności i szaczunku do siebie to i do Ciebie nie muszę mieć zatem nie odpowiem na Twoje zarzuty.
Życzę Ci tylko żebyś kiedyś trafiła do tego szpitala i na tych lekarzy i żebyś zobaczyła jak tam jest i żeby uratowali oni życie Tobie i Twojemu dziecku...
P.S. Dzięki za dbałośc o moje poczucie wstydu też...
Pozdrawiam!
 
Aniołkek1- rozumiem że jesteś oburzona na sytuację ale czy rzeczywiście trzeba obrażać innych. Poza tym zwróciłam uwagę że pouczasz innych a to już nieeleganckie. Każdy ma prawo do oceny sytuacji przez siebie.

Powiem tak jak byłam w szpitalu lekarze badali mnie w obecności studentów i nikt mnie o zgodę nie pytał ale ja nie zwracam uwagi na to że jest tyle osób. przecież oni muszą się jakoś nauczyć. :) :) :) :)

a TY swoją wypowiedzią obraziłaś i np. mnie więc nie dziw się Irlandii :) :) :)

A moja rada na przyszłość : więcej dyplomacji. :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :)
 
Aniołku1!

Widzę ,że uważasz się za osobę nieomylną i wszechwiedząca w dodatku. Myślę ,że powinnaś sobie trochę poczytać o asertywności, bo tej sztuki z pewnością nie opanowałaś.
Nie mam nic przeciwko konstruktywnej krytyce, ale twoja wypowiedź pozbawiona jest taktu.

Mam nadzieję ,że w życiu codziennym egzekwowanie swoich praw wychodzi ci tak samo świetnie jak na piśmie. Z doświadczenia wiem ,że różnie z tym bywa. :laugh:



 
Dobry wieczór, witam was wszystkich. Napisałam wczoraj po wypowiedzi Irlandii. Jeżeli obraziłam kogos to bardzo przepraszam, wybaczcie mi, proszę.
Tak, macie panie rację, niepotrzebnie napisałam o podstawach prawnych i sytuacji jaka dotknęła moją znajomą, macie rację. Jednak niezgodzę się z opinią, cytuję "że studenci muszą się uczyć" lub "nic niemiałam do powiedzenia"-może komuś to odpowiada, przepraszam tak muszą się uczyć, tylko za co my płacimy. W każdym innym kraju niema czegoś takiego jak właśnie u nas. Ale wybaczcie mi proszę, jeżeli któreś z pacjentek to się podoba i twierdzi że nie ma nic do powiedzenia a co gorsza jak stweirdziła Irlandia że może uratuję to zycie pacjentce i jej dziecku (bzdura), wybaczcie nierozumiem tego. Przepraszam was bardzo ale to oni są dla nas a nie my dla nich.
 
aniolek1 pisze:
Dobry wieczór, witam was wszystkich. Napisałam wczoraj po wypowiedzi Irlandii. Jeżeli obraziłam kogos to bardzo przepraszam, wybaczcie mi, proszę.
Tak, macie panie rację, niepotrzebnie napisałam o podstawach prawnych i sytuacji jaka dotknęła moją znajomą, macie rację. Jednak niezgodzę się z opinią, cytuję "że studenci muszą się uczyć" lub "nic niemiałam do powiedzenia"-może komuś to odpowiada, przepraszam tak muszą się uczyć, tylko za co my płacimy. W każdym innym kraju niema czegoś takiego jak właśnie u nas. Ale wybaczcie mi proszę, jeżeli któreś z pacjentek to się podoba i twierdzi że nie ma nic do powiedzenia a co gorsza jak stweirdziła Irlandia że może uratuję to zycie pacjentce i jej dziecku (bzdura), wybaczcie nierozumiem tego. Przepraszam was bardzo ale to oni są dla nas a nie my dla nich.

Myślę że zajęcia z asertywności powinnaś sobie zaaplikować. Poza tym nikt z nas nie mówił czy na się podoba czy studenci są obecni podczas badania. Jest to uważam konieczność- ale z zachowaniem poszanowania praw pacjenta lub pacjentki. Zapewniam Cię taka praktyka jest stosowana na całym świecie. TAK WŁASNIE STUDENCI MUSZA SIĘ UCZYĆ ŻEBY POTEM MÓC WYDAWAĆ PRAWIDŁOWE DIAGNOZY i RATOWAĆ ŻYCIE LUDZKIE. Mnie to nie przeszkadza, :) :) :) :) słusznie i mam prawo do takiej postawy. A ty kochana zastanów się na drugi raz nad doborem słów i zwolnij nieco z tonu . :-[ :-[ :-[ :-[
 
aniolek1 pisze:
może uratuję to zycie pacjentce i jej dziecku (bzdura),
Brak mi słow! Znalazł się ktoś kto chce być leczony przez lekarzy kształcących się teoretycznie!
Poza tym pisząc:
Życzę Ci tylko żebyś kiedyś trafiła do tego szpitala i na tych lekarzy i żebyś zobaczyła jak tam jest i żeby uratowali oni życie Tobie i Twojemu dziecku...
miałam na myśli to, że lekarze mi i mojemu dziecku uratowali życie a obecność studentów przy badaniu była dla mnie najmniej ważna w tamtym okresie...

To lekarze ratują życie a studenci tak (!) muszą się gdzieś uczyć, bo przecież nie dowiedzą się wszystkiego przy stole sekcyjnym! A pisanie, że to ich problem to wlaśnie jest bzdura, bo raptem się okaże, ze trafisz w ręce niedouczonego konowała, który trafił wcześniej na zajęciach na kogoś podobnego do Ciebie i niczego się nie nauczył bo musiał wyjść! Jednym z zadan szpitali klinicznych jest uczyć i ja znów tam bym wróciła bo ludzie którzy uczą mają otwarte umysły i leczą zupełnie inaczej niż w szpitalu powiatowym...
I tak sobie myślę, że takie gadanie o braku godności i wstydu to tylko rozdmuchiwanie całej sprawy... Podobnie jak "w żadnym kraju tak nie ma", i co z tego a polscy lekarze są najlepszymi diagnostami bez CT czy tomografii... I jakoś polskich lekarzy jest coraz więcej na zachodzie, może właśnie dzięki "klinikom"?
Kończę dyskusję, bo jest nie na temat wątku!
 
reklama
Moją ciążę prowadzi pani dr U.Kowalska-Koprek z Madurowicza, czy któraś z Was słyszała jakieś opinie na jej temat?
Będę wdzięczna, bo nie wiem czy nie zmienić lekarza, mój mąż nie chce żebym rodziła w Łodzi.
POzdrawiam

Tak pani profesor jest ok. ja leżałam na jej oddziale - OCP- odział ciąży powikłanej. Moja lekarka z nią własnie konsultowała moje cesarskie cięcie.
 
Do góry