Do Irlandii.
To co piszesz o obecności studentów podczas badania kobiety lub wykonywanych innych czynności medycznych jest nieprawdą. Lekarz ma obowiązek zapytać się pacjentki czy wyraża zgodę na obecność studentów czy wogóle osób trzecich, a pacjentka ma prawo powiedzieć nie. Jeżeli ma się trochę do siebie szacunku i godności oraz wstudu to niepowinno sie na to godzić. Ale to właśnie wina kobiet bo wogóle niereaguje na takie sytuacje i dają ze soba zrobić co lekarz i studenci tylko zechcą. A to że są szpitale w których uczą się studenci niema nic do żeczy. To problem lekarzy a nie pacjentki.
Widzę że jest u ciebie bardzo słaba znajomość praw pacjenta (Prawo do intymności i poszanowania godności
W czasie korzystania ze świadczeń zdrowotnych pacjent ma prawo do intymności i poszanowania godności osobistej.
Świadczenia te powinny być udzielane w obecności niezbędnego (ze względu na ich rodzaj) personelu medycznego. Obecność innych osób (np. studentów medycyny) jest możliwa pod warunkiem, że pacjent i lekarz wyrażą na nią zgodę.
Od lekarza wymaga się delikatności, życzliwości i kulturalnego traktowania pacjentów. Tylko w ten sposób może wytworzyć się wzajemne zaufania między lekarzem a pacjentem.
Jest to szczególnie ważne w sytuacji, kiedy stan pacjenta jest poważny lub widoczne jest u niego załamanie psychiczne.
Podstawa prawna:
- art. 36 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodzie lekarza (Dz.U. z 2002 r. Nr 21, poz. 204 z późn.zm),
- art. 19 ustawy z dnia 30 sierpnia 1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej (Dz.U. z 1991 r. Nr 91, poz. 408 z późn. zm.),
- art. 12 Kodeksu Etyki Lekarskiej.
Sama znam przypadek. który wydarzył się w jednym z pomorskich szpitali.
Pryszła kobieta do szpitala na rutynową kontrolę, zaproszono ja do gabinetu przeprowadzono wywiad. potem lekarz stwierdził że przejda na salę gdzie są lepsze warunki do badania.
wię kobieta z lekarzem i pielęgniarka udałą się tam.
W momencie gdy przygotowała się do badania i leżała juz na fotelu ginekologicznym, podeszła pielęgniarka i przywiązała jej nogi. W tej samej chwili weszła grupa mężczyzn okazało się że są to studenci. Było ich chyba 15-tu. Lekarz podszedł z nimi do pacjentki i zaczął demonstrować. Ona zaprotestowała ale bez skutku. Lekarz krzyknął na nią że ma być cicho.
Rozsezono jej nogi tak szeroko że zabolało ja w biodrach, kazano też rozpiąć jej blizkę by zbadać piersi. Chwile później weszło jeszcze trzech lekarzy, którzy powiedzieli że przyszli pomóc.Dwóch lekarzy pokazywało studentóm jak bada się piersi natomiast dwóch pozostałych uczyło studentów jak bada się przez pochwę i odbyt palcami i różnego rodzaju wziernikami. Trwało to chyba z 1,5 godziny, kobieta przeżyła chorror. po tym wszystki odpięto ją z pasów i tak zostawiono. Niewiedziała jak zejść. Gdy wróciła do domu powiedziała o wszystkim mężowi a ten zaraz zgłosił ta sprawę do prokuratury, Lekarz ten juz niejest lekarzem.
W związku z tym niemasz racji.
To co piszesz o obecności studentów podczas badania kobiety lub wykonywanych innych czynności medycznych jest nieprawdą. Lekarz ma obowiązek zapytać się pacjentki czy wyraża zgodę na obecność studentów czy wogóle osób trzecich, a pacjentka ma prawo powiedzieć nie. Jeżeli ma się trochę do siebie szacunku i godności oraz wstudu to niepowinno sie na to godzić. Ale to właśnie wina kobiet bo wogóle niereaguje na takie sytuacje i dają ze soba zrobić co lekarz i studenci tylko zechcą. A to że są szpitale w których uczą się studenci niema nic do żeczy. To problem lekarzy a nie pacjentki.
Widzę że jest u ciebie bardzo słaba znajomość praw pacjenta (Prawo do intymności i poszanowania godności
W czasie korzystania ze świadczeń zdrowotnych pacjent ma prawo do intymności i poszanowania godności osobistej.
Świadczenia te powinny być udzielane w obecności niezbędnego (ze względu na ich rodzaj) personelu medycznego. Obecność innych osób (np. studentów medycyny) jest możliwa pod warunkiem, że pacjent i lekarz wyrażą na nią zgodę.
Od lekarza wymaga się delikatności, życzliwości i kulturalnego traktowania pacjentów. Tylko w ten sposób może wytworzyć się wzajemne zaufania między lekarzem a pacjentem.
Jest to szczególnie ważne w sytuacji, kiedy stan pacjenta jest poważny lub widoczne jest u niego załamanie psychiczne.
Podstawa prawna:
- art. 36 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodzie lekarza (Dz.U. z 2002 r. Nr 21, poz. 204 z późn.zm),
- art. 19 ustawy z dnia 30 sierpnia 1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej (Dz.U. z 1991 r. Nr 91, poz. 408 z późn. zm.),
- art. 12 Kodeksu Etyki Lekarskiej.
Sama znam przypadek. który wydarzył się w jednym z pomorskich szpitali.
Pryszła kobieta do szpitala na rutynową kontrolę, zaproszono ja do gabinetu przeprowadzono wywiad. potem lekarz stwierdził że przejda na salę gdzie są lepsze warunki do badania.
wię kobieta z lekarzem i pielęgniarka udałą się tam.
W momencie gdy przygotowała się do badania i leżała juz na fotelu ginekologicznym, podeszła pielęgniarka i przywiązała jej nogi. W tej samej chwili weszła grupa mężczyzn okazało się że są to studenci. Było ich chyba 15-tu. Lekarz podszedł z nimi do pacjentki i zaczął demonstrować. Ona zaprotestowała ale bez skutku. Lekarz krzyknął na nią że ma być cicho.
Rozsezono jej nogi tak szeroko że zabolało ja w biodrach, kazano też rozpiąć jej blizkę by zbadać piersi. Chwile później weszło jeszcze trzech lekarzy, którzy powiedzieli że przyszli pomóc.Dwóch lekarzy pokazywało studentóm jak bada się piersi natomiast dwóch pozostałych uczyło studentów jak bada się przez pochwę i odbyt palcami i różnego rodzaju wziernikami. Trwało to chyba z 1,5 godziny, kobieta przeżyła chorror. po tym wszystki odpięto ją z pasów i tak zostawiono. Niewiedziała jak zejść. Gdy wróciła do domu powiedziała o wszystkim mężowi a ten zaraz zgłosił ta sprawę do prokuratury, Lekarz ten juz niejest lekarzem.
W związku z tym niemasz racji.