justynaj
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 13 Czerwiec 2005
- Postów
- 1 531
Anitko,ja miałam na porodzie oddziałową Małgosię Pięt i naprawde super poprowadziła.Na porodówce byłam 8 godzin,podała mi oksytocynę, także skurcze były regularne i skuteczne,była cały czas dla mne wsparciem i jak będzie następny raz to tylko z nią.Na końcu poprosiła Iwonkę do pomocy przy wypychaniu maluszka.
Iwonka też jest fajna,ale bardziej odpowiadała mi Małgosia.Poza tym na oddziale położne i lekarze się z nią liczą,wiem,bo leżałam parę dni na obserwacji
każdy poród jest inny,ale dużo zależy od pozytywnego nastawienia,że da się to przeżyć i że wszystko będzie dobrze.
Z MAłgosia widziałam się już na miesiac przed porodem i mogłam do niej w każdej chwili zadzwonić.Powiedział,że jeśli ona nie mogłaby przyjechać na moj poród,to przekaże zaufanej koleżance
ja osobiście następnym razem napewno nie brałabym swojego lekarza na poród,lekarz przychodzi na samiutki koniec,przecina tylko krocze i później zszywa
nie brałabym też znieczulenia zo,chociaż mam niski poziom odporności na ból
miałam podany dolargan,co zupełnie wystarczyło (ale to napewno zależy od długości trwania porodu i od jego przebiegu
głowa do góry-urodzenie dziecka to cudowne przeżycie!
acha -zabieramy ze sobą mężczyznę swojego,mnie pomogło ;D,miałam się na kim wyżywać (oprócz położnej,której prawie urwałam rękę) :laugh:
Iwonka też jest fajna,ale bardziej odpowiadała mi Małgosia.Poza tym na oddziale położne i lekarze się z nią liczą,wiem,bo leżałam parę dni na obserwacji
każdy poród jest inny,ale dużo zależy od pozytywnego nastawienia,że da się to przeżyć i że wszystko będzie dobrze.
Z MAłgosia widziałam się już na miesiac przed porodem i mogłam do niej w każdej chwili zadzwonić.Powiedział,że jeśli ona nie mogłaby przyjechać na moj poród,to przekaże zaufanej koleżance
ja osobiście następnym razem napewno nie brałabym swojego lekarza na poród,lekarz przychodzi na samiutki koniec,przecina tylko krocze i później zszywa
nie brałabym też znieczulenia zo,chociaż mam niski poziom odporności na ból
miałam podany dolargan,co zupełnie wystarczyło (ale to napewno zależy od długości trwania porodu i od jego przebiegu
głowa do góry-urodzenie dziecka to cudowne przeżycie!
acha -zabieramy ze sobą mężczyznę swojego,mnie pomogło ;D,miałam się na kim wyżywać (oprócz położnej,której prawie urwałam rękę) :laugh: