reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Szpitale i prywatne kliniki POZNAN

Anitko,ja miałam na porodzie oddziałową Małgosię Pięt i naprawde super poprowadziła.Na porodówce byłam 8 godzin,podała mi oksytocynę, także skurcze były regularne i skuteczne,była cały czas dla mne wsparciem i jak będzie następny raz to tylko z nią.Na końcu poprosiła Iwonkę do pomocy przy wypychaniu maluszka.
Iwonka też jest fajna,ale bardziej odpowiadała mi Małgosia.Poza tym na oddziale położne i lekarze się z nią liczą,wiem,bo leżałam parę dni na obserwacji :)

każdy poród jest inny,ale dużo zależy od pozytywnego nastawienia,że da się to przeżyć i że wszystko będzie dobrze.

Z MAłgosia widziałam się już na miesiac przed porodem i mogłam do niej w każdej chwili zadzwonić.Powiedział,że jeśli ona nie mogłaby przyjechać na moj poród,to przekaże zaufanej koleżance

ja osobiście następnym razem napewno nie brałabym swojego lekarza na poród,lekarz przychodzi na samiutki koniec,przecina tylko krocze i później zszywa

nie brałabym też znieczulenia zo,chociaż mam niski poziom odporności na ból
miałam podany dolargan,co zupełnie wystarczyło (ale to napewno zależy od długości trwania porodu i od jego przebiegu

głowa do góry-urodzenie dziecka to cudowne przeżycie!
acha -zabieramy ze sobą mężczyznę swojego,mnie pomogło ;D,miałam się na kim wyżywać (oprócz położnej,której prawie urwałam rękę) :laugh:
 
reklama
A jaka jest różnica jak ma się swoją położną-chodzi mi o to czy ona była przy Tobie cały czas? A co do znieczulenia zo to ona Tobie proponowała, czy każdy może sobie zażyczyć teraz na Polnej zzo?
Justynko-I jeszcze mam pytanko co do kosztu własnej położnej i namiaru do tej którą Ty miałaś, jeśli nie chcesz pisać na forum to ja Ci napiszę swojego maila.
 
Może nie powinienem się wypowiadać ale jako "świerzy" ojciec (por.13.01 :) ) dorzuce swoje 3 grosze.
Jeśli chodzi o ginekologa to polecam dr. Maciejewską z Szpitala z Polnej. Przyjmuje ona koło Empiku w Medikusie czy jakoś tak.
co do porodu to mam to wszystko jeszcze przed oczami. Poród na Polnej. Z mojej porspektywy krótko :
Jak na szpital o takiej renomie i szczycący się tyloma certyfikatami mogliby się lepiej postarać !!!
Ogólnie nie jest jednak źle chyba chodź nie mam wielkiego porównania. Po spędzeniu w nim 15 godzin podczas porodu mojej córeczki oraz odwiedzinprzez 4 dni. Spotkałem tylko jedną mega miła osobę i była to położna p.Grażyna, która pomagała nam na sali porodowej. Naprawde polecam, spokojna, miła i naprawde widać było, że lubi dzieci , naprawde ładnie przywitała Kalinkę :) Reszta personelu mój stosunek obojętny, oprócz dwóch incydentów. Zaraz po porodzie, dy poskakali po brzuchu Kasi by wypadło łożysko (dosłownie poskakali bo chyba każdy kto chciał mól sobie przyjsći naciskać dowoli :( ) i zabiegu czyszczenia maciy, baba, która ją z tej sali "operacyjnej" miała przewieść na sale poporodową była mega niefajana. Krzyczała na moją ledwo żywą po porodzie "kobietkę" by się obudziła. Przegieła pałe jak dosłownie przeżuciła ją ze stołu operacyjnego na łóżko. Miała pecha jednak bo zauważyłem to kątem oka, była pierwszą kobietą w moim dorosłym życiu której o mało nie przywaliłem w pysk (Waże 130kg i ogłnie jestem wielki więc pewnie wylądowałaby na tym stole operacyjnym). Opanowałem się jednak i ulżyłem sobie jedynie słownie :) Jak przewiozła mamę :) na sale okazało się, że ma ćisnienie 50/30 i to ja ją wybudzałem przez 40 minut. druga sprawa to już "siostra" na II oddziale, która na moją prośbę o podanie leków przeciwbólowych, przyszła z pyralginą dała 1 tabletke i uznała sprawe za zakończoną. Wqrzyła mnie na maxa zlaniem tematu i powiedziałem Jej , zę pyralgine to ja biotre na ból głowy i ma dać moeje żonie cos co jej pomoże. Wtedy usłyszałem , że jeśli jestem ginekologiem to moge się wypowiadać a jak nie to mam nie udawać mądrego... hmmm. rozmowa toczyła siez 5 minut i dopiołem swego, przyszedł lekarz, później jednak mściła się , była oprysliwa i potrafiła na raz i szybko wcisnąć w żyłe lek tak, że moja kobietka zemdlała. Ech...

Do tego jeszcze dopowiem, że mimo, że zapłacuięlm im traktowali mnie jakby mnie nie było, np: krzesło bym mógł usiąć dostałem dopiero po 5 godzinach jak zaczołem isę drzeć na korytarzu ! Wiele można napisać o tym szpitalu co nie zmienia jednak faktu , że następnymrazem pojedziemy tam znowu rodzić :) Bo nie ja jestem ważny i moje bolące nogi ani przyszła mama, tylko dzieciątko a nikt tutaj nie zaprzeczy pewnie, że właśnie w tym szpitalu neonatologia jest na wysokim poziomie.

pozdrawiam wszystkich tatusów na forum! czytających artykuły o dzieciach skierowane tylko do kobiet jakbyśmy nie istnieli :(
 
A ja rodziłam na Lutyckiej bez żadnych znajomych lekarzy , położnych i dodatkowych opłat. Miałam poród zabiegowy i chyba dlatego było przy moim porodzie 3 lekarzy 3 połozne a później jeszcze neonatolog i jeszcze jedna pielęgniarka. A mój mąż tez się jakoś jeszcze zmieścił. Dla mnie to był pierwszy poród i nie mam porównania ale nie mam jakichś większych zastrzeżeń.Położna , która była ze mną w I fazie porodu była baaaaaaaaaaaaaaardzo miła.I później gdy dochodziłam do siebie po porodzie położne były bardzo pomocne. Gorzej z ta pomocą było już na noworodkach tam trzeba było się upomnieć bo nikt nie wyszedł z inicjatywą pomocy.
 
Witam! Ja też mam dylemat dotyczący miejsca porodu. Mój lekarz poza prywatną praktyką niestety nie pracuje w żadnym szpitalu więc będę musiała zdać się na łaskę i niełaskę innych i tu właśnie pytanie kogo i gdzie? Wacham się pomiędzy Polną (gdzie nie chciałabym zostać potraktowana jako jedna z wielu), Raszei (którego wogóle nie znam) i św. Rodziną (gdzie niem ponoć odwiedzin na sali i mjaluchy leżą na noworodkach a nie z mamami). Błagam pomóżcie!!!
 
Zuz ja Ciebie wspaniale rozumiem bo sama jestem w takiej sytuacji
na poczatku bylam za raszeji bo kol mi polecaly mowily ze jest ok i wszytko co slyszalam bylo pozytywne:)
ale moja ciocia ma kol pielegniarke na Polnej wiec tam raczej bede rodzila bo powiedziaal mi ze sie "nami zaopiekuje" Do konca kwietnia zapenie zmienie jeszcze zdanie ale jak narzazie jestem za Polna ale tylko dlatego ze tam bedzie ta znajoma!
 
No zobacz Czarownica-pisujesz w majówkach a nawet nie wiedziałam, że Ty jesteś z Poznania! Ja też będę rodzić na Polnej, dlatego, że rodziłam już tam córeczkę i jakoś nie mam powodu by zmieniać szpital, a poza tym mój lekarz jest właśnie z Polnej. Zastanawiam się ciągle nad własną położną, ale trochę szkoda mi kasy, za te pieniądze to chyba wolę mieć zzo jeśli okaże się że będzie płatne.
 
anita28 hej;) ja mieszkam 60 km od poznania no ale nie wyobrazam sobie rodzic w tym naszym "szpitalu"
na polozna tez mi kasy szkoda no no cennik jest zapewne niezy a urodzic i tak tzreba i ONE musza nam w tym pomoc;) nastawiam sie ze tak kol mojej cioci zadziaal jakos delikatnie i jakos to bedzie
damy rade;)
 
ja osobiście,po tym co widziałam,jak traktowane są dziewczyny,które nie mają nikogo znajomego ani położnej (po prostu niewiele się nimi zajmują)na pewno nie poszłabym do szpitala "anonimowo" (przynajmniej nie na Polną)
tak się składa,że leżałam na oddziale porodowym 2 dni przed porodem i trochę widziałam
na pewno jednym bardziej się uda-to zależy kto jest na zmianie
na pewno personel jest fachowy,nie słyszłam jeszcze o niekompetencji tamtejszych lekarzy i położnych
ale czy zawsze taki chętny do pomocy rodzącym w bólach kobietom?
moja opinia jest taka,że jeśli miałabym wydać pieniądze,to napewno nie na zzo,tylko na poleconą położną (przed porodem miałam takie podejście,ż nieważne jest,czy dla mnie to będzie trudne,czy będzie bolało,ważne jest przede wszystkim dziecko,a pieniądze w tej chwili się nie liczą,a jeśli dziecku coś się stanie,to nikt mu zdrowia nie wróci)
chociaż-jedna moja koleżanka rodziła tam bez położnej i podobno było ok
życzę wam dziewczyny powodzenia!, decyzja należy do was
czarownica,jeśli rzeczywiście kogoś tam masz i wiesz,że ci pomoże,to chyba nie ma sensu płacić :)
 
reklama
Justyna-ale myślę, że nie można przesadzać w drugą stronę, że jak nie będzie opłaconej położnej to nie urodzi się bez komplikacji. Ja przy pierwszym porodzie nie miałam nikogo, a co chwilę ktoś wchodził i się interesował, badał, dla mnie najgorszym wspomnieniem były straszne bóle krzyżowe, które w kulminacyjnym momencie odbierały mi racjonalne myślenie i skupienie się na porodzie. Do lekarza chodzę prywatnie, za poród mu nie płaciłam a cały czas interesował się jak postępuje, jak poszedł do domu po dyżuże to nawet dzwonił jak sprawy się mają. Mam nadzieję że teraz będzie
 
Do góry