Witam,
Jestem w 26tyg ciąży, moim lekarzem prowadzącym jest jeden z prof. z Kopernika, jednak z endokrynologii ginekologicznej. Termin mam na końcówke stycznia.Wcześniej wychodziło 4 luty
Zastanawiam się nad porodem na Kopernika, ze względu na to, że jest bezpiecznie.
Tylko nie wiem jak to wszystko przebiega.
Wiadomo,że mój lekarz mimo iż jest położnikiem nie będzie odbierał porodu, tylko położna. Skoro są dwie sale do porodu rodzinnego ,to co będzie jak trafię na Kopernika np.przywieziona karetką i sala do porodu rodzinnego nie będzie wolna, wtedy całe marzenia o porodzie rodzinnym pójdą na marne? Trzeba jakoś wcześniej ustalać wpis do szpitala w terminie?Kiedy i gdzie umawia się na ktg? Czy powinnam wybrać się na wizytę do położnej lub lekarza , które jest tam na porodówce? W jaki sposób skontaktować się z jakąś położną z Kopernika,aby udzieliła info/korepetycji z tych spraw?
Wybaczcie, mam mętlik i strach w głowie.
Sale są jednoosobowe, jest ich 7 i każda jest przystosowana do porodu rodzinnego. Więc jak wszystkie będą zajętę, to Cię nie przyjmą tylko przewiozą do innego szpitala. Co do marzeń o porodzie rodzinnym to się na nic nie nastawiaj, co będzie to będzie, żeby dziecko było zdrowe. Ja się tak nastawiłam, całą ciąże o niczym innym nie myślałam, męczyłam chłopa aż się zgodził, inaczej sobie po prostu nie wyobrażałam, bo wychodzę z założenia, że jak robiliśmy dziecko to nie był za drzwami sypialni:-). I nic z tych marzeń nie wyszło, bo sama zawaliłam, ale skąd mogłam wiedzieć, przyjęli mnie na porodówkę wieczorem na indukcję, bo miałam stan przedrzucawkowy, ale zero rozwarcia i wysłałam sobie męża do domu co by się wyspał i był sprawny na samo przedstawienie. Mi całą noc ciśnienia nie zbili, rano podali oxy i przy pierwszym skurczu po niej tętno małego zanikło i od razu mnie pocięli w 15 minut. Mąż zdążył dojechać dopiero jak mnie zszywali. Gdybym go nie wysłała wtedy do domu, to chociaż byłby ze mną w nocy na porodówce, a tak byłam znowu sama i jak sobie o tym pomyślę to od razu ryczę, i nie chodzi mi o to że było cc (i dobrze że było, bo bym się z dwa dni umęczyła nim bym się rozwarła:-), a po zatym najważniejsze zdrowę dziecko), tylko o to że nawet buziaka mi nie dał. Więc lepiej się nie nastawiać, bo życie i tak wszystko weryfikuje.
Jak zaczynasz rodzić to po prostu przyjeżdżasz na IP, jeśli ma być planowa cc, to poproś swojego lekarza, żeby Ci ustalił termin, ale robią najwcześniej w 38t6d. Jeśli Ci termin minął zwykle 10 dni po nim przyjmują Cię na test OCT.
Na ktg przychodzisz z ulicy, ja byłam w 39t1d jak urodziłam i nie było potrzeby żeby chodzić, miałam zacząć gdyby minął termin, mój gin powiedział, że jak czuję ruchy to wczesniej ne ma sensu.
Co do umawiania się z położną z porodówki to nie ma takiej możliwości, rodzisz przy tej co ma dyżur i nie masz prawa wyboru czy opłacenia położnej i lekarza, więc nie ma sensu zawracać sbie tym głowy, bo i tak nic nie wskórasz.