ania_pestka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Grudzień 2007
- Postów
- 522
Mój mąż był przy mnie aż do momentu skurczy partych,masował mi kręgosłup, pomagał i w toalecie i pod prysznicem, trzymała za rękę, był niezastąpiony. Jednak gdy zaczęły się parte skurcze powiedziałam mu, że jak będę go potrzebować to go zawołam, była zaraz obok. Nie zawołałam, była przy mnie super położna i mój lekarz, pomogli mi bardzo, czułam się bezpieczna ale wiedziałam, że mąż na pewno by przyszedł jakbym chciała. Jeszcze jedno ja w tym dniu rodziłam jedyna, położna zajmowała się tylko mną, lekarz też, myślę że gdyby położna biegała od rodzącej do rodzącej to mój mąż byłby przy mnie do samego końca porodu.