reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Styczniówki 2010 !!

Gosia_k, głos oddany, mała jest urocza!!

Dziewczyny, przy martwym dziecku nie robi się jednak cc, jeśli zdrowie lub życie matki nie jest zagrożone, bo cc to poważna operacja i wg lekarzy nie ma uzasadnienia... Jak po obumarciu ciąży leżałam w szpitalu na wywoływaniu poronienia, to dziewczyna z łóżka obok rodziła martwe dziecko w 31 tc i o cc w ogóle nie było mowy....
Taka tragedia jest dla mnie niewyobrażalna. Koleżanka z poprzedniej pracy, też straciła dziecko na etapie gdzie już nie myślimy, że cos będzie nie tak, tylko czekamy spakowane na rozwiązanie. Nie wiem, czy rodziła czy miała cc, nigdy o tym nie rozmawiałyśmy - ona nie mówiła a ja nie pytałam, teraz znów jest w ciąży, troszkę mniej zaawansowanej niż my i podejrzewam, że niepokoi się dużo bardziej
 
reklama
:-(nie chce mi się ruszyć tyłka z kanapy, przez ostatnie dwa miesiące trochę sie z nią zżyłam ;-)
oj jak mi się nie chce pracować! a postanowiłam mieć lekcje w domu do 17grudnia jak ja to wytrzymam to nie wiem jak mi sie zacząć nie chce:no:
no nic, muuuuuszę iść bo mi się psiak zsika
 
Taka tragedia jest dla mnie niewyobrażalna. Koleżanka z poprzedniej pracy, też straciła dziecko na etapie gdzie już nie myślimy, że cos będzie nie tak, tylko czekamy spakowane na rozwiązanie. Nie wiem, czy rodziła czy miała cc, nigdy o tym nie rozmawiałyśmy - ona nie mówiła a ja nie pytałam, teraz znów jest w ciąży, troszkę mniej zaawansowanej niż my i podejrzewam, że niepokoi się dużo bardziej
O tych sprawach raczej się nie mówi, ja też nie lubię rozmawiać o poronieniach z nikim, bo to bardzo osobiste przeżycia i bardzo bolesne, mimo upływu czasu.... Ale to się zdarza, codziennie jakiś maluch odchodzi....
 
a moja dzidzia kopie kiedy tylko przestaje byc w ruchu a i to calkiem mocno....
synek czuje sie lepiej...i oby tak pozostalo!!!ale ciepelko na dworku ...[/QUOTE
Zazdroszcze - ja wyraźnych kopniaczków nie czuję jeszcze, czuję czasami coś co być może jest kopniaczniem, ale pewności nie mam.

Miałam dziś rozmowe z szefostwem i powiedzieli mi ze jesli bede pracowala do końca grudnia to dostane awans i podwyżke - mam termin na połowę stycznia!!!!
nie wiem co mam o tym myslec, mam mieszane uczucia.
Awans kosztem zdrowia mojego dziecka i mojego, a jeśli nie zdrowia to na pewno samopoczucia
Zamierzalam pracowac dlugo ale na luzie, ze swiadomoscia ze w kazdej chwili moge pojsc na L4:wściekła/y: a teraz bede sie staral wytrwac
absolutnie nie czuje sie doceniona !!!!!!!!!
 
Oj Dziewczyny ten dzień kończy się dla mnie bardzo smutno, moja koleżanka która już wyczekiwała symptomów porodu dowiedziała się dzisiaj na usg, że jej córeczka umarła. Jeszcze w zeszłym tyg na usg wszystko było ok, nie mogę tego zrozumieć. Do tego wypisali Ją do domu, a w pt ma się zgłosić na wywoływanie porodu i będzie rodziła martwe dziecko. Jutro do Niej idę ale kompletnie nie wiem co mam Jej powiedzieć, by choć trochę Jej ulzyć. Nie potrafię tego przeżyć i kompletnie nie wiem jak mam się dobrze nastawić na mój poród, gdy wkoło się dzieją takie tragedie:-(

Ale masakra:no: Fakt, nie wiadomo co powiedziec:-( Ja bym sie pewnie poryczala co by jej nie pomoglo ale pewnie jak ja przytulisz to wystarczy:-(

Gosia glos oddany:tak:
Milego dzionka
 
Gosia głos oddany;-)Mała śliczna!
Lilka gratuluje! ja uwielbiam jezdzic samochodem i nie wyobrazam sobie byc zalezna od meza. jak mnie wkurzy to wsiadam w samochod i jade sobie gdzies;-) takze kochana bardzo dobra decyzja. nie ma co liczyc na chłopa;-);-)

a ja dzis po raz pierwszy będę robić knedle więc tez trzymajcie kciuki bo zwykle takie rzeczy do których sie uzywa mąki i jajek mi nie wychodzą;-)ale mam tyle śliwek ze juz nie wiem co z nimi robić tzn mogłabym je jeśc kilogramamai ale potem mam twardy brzuch...

Ivi ja tez mam jutro USG i juz sie cała trzesę... dziewczyny trzymajcie za nas kciuki!!!

Boze to starszne co piszecie o tych poronieniach...szczerez mowiać nie wyobrażam sobie rodzić martwego dziecka....to musi byc starszne przezycie... swoja drogą ciekawe czy w takich przypadkach nasz kochany NFZ zapewnia jakąś opiekę psychologiczna czy pozostawia kobietę samej sobie. brrr wolę o tym nie myśleć bo ja się łatwo wkręcam i zaraz sobie coś ubzduram.

ps. czy widziałyście gdzieś dzinsy ciążowe rurki?jakoś jestem przywiązana bardzo do rurek a w moje juz prawie się nie mieszczę...cholera mam 5,5 kg na plusie;(
 
Labamba straszna sytuacja uściskaj koleżankę mocno i po prostu z nią badź
Gosia
jarównież oddałam głos
Kacha wawa
witamy z powrotem i całusy dola Olisia
Lilka gratulacje z okazji usamodzielnienia się oraz szerokiej drogi
Anusia gratulację mieszkanka i zdrówka życzę dla synusia i dla Ciebie
Ivi , Beti81 Trzymam kciuki za jutrzejsze wizyty
 
Ostatnia edycja:
[/QUOTE
Zazdroszcze - ja wyraźnych kopniaczków nie czuję jeszcze, czuję czasami coś co być może jest kopniaczniem, ale pewności nie mam.

Miałam dziś rozmowe z szefostwem i powiedzieli mi ze jesli bede pracowala do końca grudnia to dostane awans i podwyżke - mam termin na połowę stycznia!!!!
nie wiem co mam o tym myslec, mam mieszane uczucia.
Awans kosztem zdrowia mojego dziecka i mojego, a jeśli nie zdrowia to na pewno samopoczucia
Zamierzalam pracowac dlugo ale na luzie, ze swiadomoscia ze w kazdej chwili moge pojsc na L4:wściekła/y: a teraz bede sie staral wytrwac
absolutnie nie czuje sie doceniona !!!!!!!!![/QUOTE]

A skąd możesz wiedzieć jak się będziesz czuła i czy dasz radę tak długo, chorzy ludzie, mój szef zapytał do kiedy zamierzam pracować, powiedziałam że chciałabym do końca listopada, ale on zdaje sobie sprawę że chcieć to nie to samo co móc i wie że być może pójdę na L4 wcześniej.
Jak tylko się źle poczuje to od razu mówi żebym poszła na zwolnienie, nieraz zdarzało mi się wziąść urlop, to powiedział żebym nie marnowała urlopu bo mi się przyda.
Zachowuje się super chyba w końcu zdał sobie sprawę że zatrudniając kobiety musi się liczyć że będą w ciąży, chociaż nie zawsze tak było.
Kolega zasugerował szefowi że powinien przyjąć kogoś nowego bo jesteśmy w ciąży we dwie z jednego działu, a szef na to że przyjmie kobietę, to nie ma gwarancji że i ona nie zajdzie w ciąże za chwile, a z facetami są gorsze problemy, damy radę w okrojonym składzie a czas szybko zleci i dziewczyny wrócą.
Ale się rozpisałam, mam w pracy strasznego lenia i cały czas siedzę na BB:-)
 
reklama
Hej baby:tak:
My z synkiem już po rozpoczęciu roku i od jutra szkoła:tak:będzie chodził na popołudnie :eek:az się boje tej pierwszej klasy:szok:
Kobiety mam prośbe nie piszmy tutaj o takich tragediach jak pisała labamba-zgadzam się ,że jest to trudne i niewyobrażalne przeżycie dla rodziców ale ja takie rzeczy strasznie przeżywam i wole nie słuchać o takich tragediach:tak:
trzymam kciuki za wszystkie jutrzejsze wizyty
Pasibrzuch gratuluje córci:tak:
 
Do góry