Gosiak23 właśnie doczytałam jeszcze to co pisałaś o tej chuście - może od kogoś używaną kup.... nie wiem ale te markowe tkane to chyba się tak nie eksploatują...
nie wiem czy na allegro są jakieś fajne i tanie tkane.....
Pasi gratulacje łóżeczka...
a z lodówą rozumiem w końcu daliście radę?
Co do zasypiania to C zasypia w łóżeczku, ale ja nie mam cierpliwości przy nim stać więc z reguły wychodzę ale tylko gdy widzę że mega śpiący, a jak rozbawiony na maxa - co też się zdarza to siup go na boczek, chwilę dłoń na pupie,albo plecach i śpi, z reguły w 5 minut, przy mega rozbawieniu chwilę dłużej, odpływa do krainy snów.....
No i śpi już od jakiegoś czasu w dzień- dwa razy- raz 30/40 minut, drugi raz 1godz- do max 3 (ale to jak się śpi obok niego). Zasłaniam rolety, kładę gościa na kanapie, króliczek przytulasek w dłoń, smok i na boczek, rączka moja na jego plecki,pupkę lub ramię (to najczęściej) i chwila moment śpi... smoka wyjmuję po chwili, chyba że mocno zassany... Czasem zdarza się też i tak że trzeba podejść po jakimś czasie do C bo jak sam wypluje smoka, albo nie wiem poczuje że nie ma to zakwili, ale raczej rzadko się to zdarza.. No i przed chwilą miałam akcję, w trakcie pisania tego posta, że rozpłakał mi się mega, ale ewidentnie płakał i ze smokiem i z zamkniętymi oczami... wyjęcie z łóżeczka tylko pogorszyło sytuację....Już zapomniałam, że C tak nie lubi.... Lulanie na rączkach tylko w dzień, a nie wieczorem - wieczorem gość chce spokoju więc odłożyłam go spowrotem i jak udało mi się go na bok położyć i potrzymać za ramię uspokoił się... cichutko też do Niego mówiłam.... A piszę, że jak udało mnie się go przewrócić na bok, bo jest u nas tak, że jak nie chce zasnąć, to "walczy ze mną"- tzn. ja go siup na boczek, a on siup na plecy...
Minnie C też taki żywotny....
A jeszcze co do tego siadania o którym piszecie to nawet za "zajączkowe podskakwianie", raczkowanie itp. się nie bierze.... No trudno, poczekamy....
Do mnie dziś @ zawitała, więc jest niefajnie....
Chociaż włosy ścięłam to mi odrobinę lepiej... no ale @ w drodze od fryzjera przylazła....
Poza tym czeka mnie mega gotowanie bo mam trochu ze wsi, za darmo, nieprykanych warzywek więc muszę się zabrać...
Tylko mam problem- wiem, że to nie ten wątek ale tu więcej osób zagląda- już kiedyś pisałam - coś mi chyba nie wychodzi z zamrażaniem bo po rozmrożeniu przetartych zupek made by ja to muszę je jeszcze raz przecierać i lekko blenderem by było piękne i aksamitne bo przed mam grudy jakbym nic z tym wcześniej prawie nie robiła....Tzn. np. w cukiniowym daniu tak ja w soku powiedzmy świeżym poamarańczowym po jakimś czasie mi się woda od reszty odziela
Co robię nie tak?
Miłego wieczoru......