Witam się sobotnio!
Wczoraj byliśmy rodzinnie w Olsztynie. Mala jest cudna jak zwykle - urząd załatwiliśmy-becikowe zalatwione, babcie odwiedziliśmy, spacer nad jeziorkiem i powrót do domku. Zlądowaliśmy na 21 w domu i Misia przez cały dzien zaplakała jeden raz - jak wracaliśmy i była już głodna- dostala cyca i spokój - dalej gadała i bawiłyśmy się już do samej Wawy, potem w domu pełnia szczęścia bo kąpiel i karuzelka i o 23 zasnęła (myślalam, że będzie gorzej bo pół dnia spała, to w wózku, to w aucie, to u babci na kanapie) i spała do rana - normalnie chyba jej kupie odznakę dzielnego podróżnika

Swoją drogą mój M trasę Wawa-Olsztyn (200km) zrobil w 2h15min, więc dajemy radę tyle wytrzymać...
No i rzecz jasna nasłuchałam się, że za cienko ubieram dziecko - była w body z krótkim i na to pajacyk bawełniany, cienka czapka bawełniana i przykryta kocykiem cienkim, a w Olsztynie 20 stopni było! Przyjechałyśmy w sztruksowej kurteczce i spodenkach, ale tak się spociła w foteliku, że ją przebrałam i zdjęłam ten komplecik wierzcni i została w pajacyku i było super! No, ale oczy mi w orbit wyszły jak zobaczyłam takie dziecko jak moje - w głębokim wózku też ubrane w zimowy kombinezon, grubą czapkę wełnianą, przykryte kocem i jeszcze to przykycie od wózka miała założone - nie wiem czy ta kobieta chciała swoje dziecko ugotować, ale musiało być nieźle spocone

No ale moja szwagierka też wyszła ze swoim 6-letnim synem ubrana jak eskimos w zimę - zimowe kurtki, czapki, szaliki, zapięci pod szyję... 20 stopni było i cudne słonko, które grzało jak nie wiem!!!i ona się dziwi potem, że jej dziecko ciągle choruje i jeszcze obwinia pani przedszkolanki, że jej syna ledwo co zawieje wiaterek to lezy chory. No więc patrzyli na nas jak na dziwaków - ja w bluzeczce na długi, rękaw, m w koszuli a dziecko w samym pajacyku - pewnie myśleli, że nas pogięło
Pumpkin: kurcze nie wiem jak ci pomóc - bo gdybyś przylatywała w weekend to no problem, ale w poniedziałek to mój M jest cały dzień w pracy, a ja jestem sama z dzieckiem się nie rzucę aż na lotnisko, bo ode mnie to jakieś 40-60 min. w zależności jak szybko da się przejechać przez Trasę Toruńską, która jest polowe dnia zakorkowana
martadu: na gadanie małego jeszcze masz czas-każde dziecko inaczej się rozwija, dużo dagdaj do niego, a skręcenie głowki jak cie niepokoi to skonsutuj najlepiej z rahabilitantem, bo neurolog i tak skieruje do rehabilitacji w razie co, a rehab. oglądają na codzien dzieci, więc spojrzy i od razu będzie wiedziała jak ci pomóc i co masz robić, żeby nie skręcał główki tylko w jedną - generalnie prostuj mu główkę i kładź dużo na brzuchu i na bokach.
Pasibrzuch: Mój M mówi na takie prace jak u twojego męża - praca w matrixie - nic nie istnieje poza pracą - nie ma czasu na życie rodzinne, sam tez miał taką
Emilcia: super sobie poradziłaś z tymi palantami - nosz kurde żeby za karmienie dziecka chcieli madat wlepić???
patrysia, sylwia, yola: udanych imprez wam życzę i grzecznych dzidziolków - a jak będa płakac w kościele to jak Macy pisze -modla się, albo organista źle gra i chca go zagłuszyć;-)
nosz choroba nie mogę się zdecydowac - kiedy lepiej chrzest - 17 kwietnia czy 1 maja? poradźcie - chyba w maju co?

bo przecież nie wyrobie się na prawie za dwa tygodnie
UOTE=jola.24;5214903]Moj olek tez glowke kladl na jedna strone, caly czas mu poprawialam i podkladalam pieluszke zeby zablokowac ta strone, teraz jescze bardziej lubi lewa ale juz nie tak bardzo bo wierci sie jak najety
[/QUOTE]
jola ja tez tak robiłam z tym podkładaniem, rehabilitantka mi mówiła, że nie podkładać nic pod ta strone głowki, bo u dziecka powoduje to wtedy silniejszy odruch pchania - myśli że jak będzie mocniej pchał to wypchnie to co się podkłada i znowu będzie swobodnie mógł się ukłądać w swoja ulubiona stronę

lepiej ciagle prostować bez podkładania
Dorcia dziękuje :-) szkoda tylko że nie mam tak silnej woli zeby tu nie zaglądac hihih - niestety moje uzaleznienie od Was jest już bardzo głęboki - aleeeeee bardzo dobrze mi z tym i nie mam zamiaru tego zmieniac - a praca mgr nie zająć nie ucieknie
Brawo za zdrowe podejcie do sprawy

)) ale co tam - masz ode mnie kopa na rozpęd do pisania pracy - pomyśl, że im szybciej sie z tym uporasz,tym więcej czasu będziesz miała na BB
czy wasze dzieci tez marudza i chca całkowitej uwagi????
Bo moja kochana corcia jak nie spi to marudzi i musze caly czas przy niej siedziec
Każde dziecko jest inne, więc nie ma co porównywać. Moja Misia na codzień jest zupełnym przeciwieństwem twojej - długo leży sama, a jak jej się znudzi to idzie spać, ale jak ma dzień marudzenia to już tak dobrze nie jest i wtedy ja jestem wykończona
Mam pytanie - czy wasze dzieciaki "podróżują" po łóżku? Moja zaczęła - zawsze znajdę ją albo w poprzek albo w ogóle w jakimś dziwnym miejscu.
A podróżują

Ostatnio rano na dosypianie zasneła przy cycu na prawym boku, a obudziłam się to leżała przy tatusiu i zwrócona do niego buźką - czyli obróciła się na lewo..przewędrowała połowe łóżka

jak malutka - już się przyzwyczaiła do łóżeczka i domku po powrocie ze szpitala?
Ja już nawet nie pamiętam, że jakieś becikowe było kiedykolwiek.
Miki też woła eee, i "ma", nieraz nawet "meme", a raz mój M mówi do niego, " syneczku ty chyba głodny jesteś", a on na to " mmhhmm".
Miki śpi w łóżeczku, ale w naszej sypialni, w czerwcu będziemy robili mu pokój i po remoncie planuję przenieść go już tam, mam nadzieję że się uda
:-):-):-)
No ja własnie tez chcialam od czerwca, lipca przenieśc Misię do jej pokoiku, bo na razie łóżeczko ma w naszej sypialni...
Z tym mhm to extra sie udało Mikiemu

Moja z kolei jest zawsze na "nie" lub "neeee" jak marudzi, więc my mówimy do niej - Misia może przestaniesz już marudzić, bo tatę kręgosłup boli od noszenia, na to Misia "nieeee"
Hejka

Kurcze ja tak daleko jestem od medycyny (zdrowa), że jak czytam wasze rady, "jedź do lekarza", "ja zawołalabym pogotowie", "niech to lekrza sprawdzi" to naprawdę jestem w szoku jak często korzystacie ze służby zdrowia. Ja jakoś kojarze lekarze = choroba a my zdrowi wszyscy bez nich :-)
Dziś w DDTVN będzie o tym, dlaczego odchudzając się nie mozna schudnąc. Dodatkowo napisze, że mit, iż karmiąc sie chudnie jest błędny - doczytałam to w wielu miejscach. Łaknienie rośnie a hormony jeszcze szaleją dodatkowo.
Kaja gratuluję sukcesów twoich dziewczyn!!
Co do lekarzy to u mnie w rodzinie podobnie - tylko u ciebie homeopatia króluje, a u mnie wszyscy produktami aloesowymi się leczymy - te, które kiedyś polecałam, zreszta ty wiesz o których mówię

A co do karmienia i jedzenia - to ja ciągle mogę jeść, no więc mało chudne, ale trochę mi leci, bo widzę w lustrze, że teraz uda mniej krągłe się robia -a ja z utęsknieniem czekam, aż mi brzuch zniknie, a pewnie bedzie to na samym końcu, jak na złość...