Witajcie, zaglądałam do Was i czytałam ale coś nie miałam siły pisać..
Fajnie, że Gosiek już jesteś w domciu!
A tak widzę,że dyskusja o przedszkolach się wywiązała.
Ja uważam, że przedszkole jest bardzo potrzebne i nie chodzi w nim tylko o rozwój ciekawości poznawczej czy naukę wierszyków, piosenek, zabaw, tańców, itd..
Owszem te rzeczy są też istotne w trenowaniu pamięci, rozwoju koordynacji wzrokowo-ruchowo-słuchowej, ale w domu dziecko nie zdobędzie takich umiejętności społecznych jak w przedszkolu. Oczywiście nie oznacza to, że dziecko które nie chodzi do przedszkola jest gorsze.
Mam na myśli jedynie to, że cokolwiek byśmy w domu z dzieckiem nie robiły to dziecko innych rzeczy nauczy się w kontakcie z rówieśnikami niż tylko w kontakcie z dorosłymi. Poza tym kontakt z rówieśnikami z podwórka czy kuzynkami to też nie to samo co koledzy z przedszkola. Dla dziecka to są zupełnie inne sytuacje, w których nabywa różnych umiejętności i musi wykazać się często zupełnie innymi umiejętnościami. W grupie przedszkolnej uczy się nawiązywać stosunki czy wchodzić w interakcje nie tylko z tymi których lubi, ale także z tymi na których jest "skazany" chociażby poprzez sam fakt przynależności do grupy - i to jest dobre, bo nie zawsze przecież w życiu jesteśmy tylko z tymi których lubimy, wybieramy, różne osoby nam się na naszej drodze trafiają. Ważne jest byśmy umieli odnaleźć się w jak największej liczbie sytuacji i czuć się w nich jak najbardziej komfortowo, pomimo pewnych niedogodności. Poza tym, w tych sytuacjach przedszkolnych codziennych nie ma rodzica i poniekąd dziecko musi samo sobie radzić. Jest oczywiście nauczyciel, który czuwa, ale stosunki nauczyciel- dziecko nie są takie jak rodzic-dziecko i nasze dziecko musi wykazywać więcej samodzielności, samozaparcia, jeśli chce coś wyegzekwować, zorganizować.
Ponadto uczy się tworzyć normy i zasady wspólnego przebywania, zabawy i pracy, a także uczy się przestrzegać norm które są odgórnie ustalone i niekoniecznie muszą się wszystkim podobać. Praca w grupie (oczywiście mam tu na myśli pracę dostosowaną do wieku dziecka- pracę czyli naukę poprzez zabawę) to też nie taka prosta sprawa... nie zawsze dziecko może być liderem i być w centrum zainteresowania tak jak to jest w domu, a to zdecydowanie też czegoś uczy.
Dziecko również dzięki temu, że nie ma z nim ciągle rodzica ma swój świat, którym może się potem z rodzicem dzielić..to też czegoś uczy.
Dobre przedszkole jest dobrym pomocnikiem dla rodzica na drodze do wychowania dziecka, które zna swoją wartość, wierzy w swoje możliwości, chce się rozwijać nie tylko intelektualnie ale i emocjonalnie..Dobre przedszkole, współpracujące z chętnym i mądrym rodzicem, pozwala łatwiej osiągnąć dojrzałość szkolną i lepiej radzić sobie dziecku w nowych sytuacjach życiowych..łatwiej i łagodniej, z wiarą i zapałem wkraczać na kolejne szczeble edukacji i tak obowiązkowe w karierze każdego maluszka. Dobre przedszkole uczy pokonywać przeszkody, porażki i osiągać sukcesy i na pewno nie szkodzi dziecku, a wzbogaca tylko jego bagaż doświadczeń...
O przedszkolach i jego walorach mogłabym pisać godzinami, nie chcę byście odebrały to jako wymądrzanie się, chciałam tylko napisać jakie mam zdanie na temat posyłania dziecka do przedszkola... takie zboczenie zawodowe wzięło tu górę...
Wiem jednak że wiele dzieci choruje i macie oczywiście prawo w tym czasie kiedy uznacie za stosowne np. zmniejszyć liczbę godzin przebywania dziecka w przedszkolu czy zatrzymania go na jakiś okres w domku
Nikt nie twierdzi, że trzeba malca trzymać od 7:00-17:00 tam, tak długo jak jest czynne przedszkole bo to też nie jest dobre...
Ehhh, ale się nagadałam :-)
O i wysłałam wiadomość i widzę, że
dormark też ma podobne zdanie, więc musiałam jeszcze to zdanie tu napisać
Czy któraś z Was bierze Luteinę dopochwowo?
Mi przepisał gin razem z no-spą doustnie i magnezem.
Jakoś boję się tej luteiny...
Jakie macie spostrzerzenia ws stosowania Luteiny?
Co do luteiny ja biorę prawie od początku... tzn. wcześniej brałam duphaston doustnie, ale to też progesteron, potem właśnie dopochwowo i myślę że nie ma się czego bać. Progesteron ponoć rozkurczowo działa... oczywiście są też tacy co uważają, że na tym etapie ciąży co my jesteśmy to działa jak woda święcona ale ja się z tym nie zgadzam i ponoć na podstawie badań kobiet ciężarnych dawki 150mg luteiny w ostatnich tygodniach ciąży zapobiegają porodom przedwczesnym... i tego się trzymam
Magnez i nospę też biorę - jak lekarz mówi, że lepiej brać. Tu chyba dziewczyny też pisały że lepiej brać niż mieć wcześniaka.
Aha i Sylwia juz Ci pisała i ja też tak miałam że po luteinie dopochwowej miałam bardzo dużo upławów.... jako że nabawiłam się przez to schizy że to mi wody ciekną znów biorę luteinę ale doustnie...
Pozdrawiam dziewczyny niedzielnie
Aha i muszę powiedzieć, ze podglądałam Wasze brzuszki na odpowiednim wątku i są śliczne!!!!