P
patrysia*
Gość
Dziewczyny powiedźcie mi...
Wasi Panowie chodzą z Wami do lekarza?
Mój był ze mną 3 wizyty pod rząd, upiera się, że jutro też idzie, a ja się zastanawiam czy to dobry pomysł...
Lekarz pomyśli, że jacyś pomyleni jesteśmy... Czy tylko ja to tak widzę??
mój zawsze ze mną jeździ czy to w pierwszej czy teraz w drugiej ale jest za drzwiami bo ogólnie teraz synkiem się zajmuje ale też i ja sama wole wchodzić bo gin bada i ginekologicznie itp.co wiadomo;-)
Rewelacja! heheheh
Mój tez ma jedno takie marzenie - chce ciężarówkę Technicsa ze sterowaniem - i jak nie wiedzieliśmy co będzie, to mówił, że jak syn to pójdzie po tę cieżarówkę od razu po porodzie i ją kupi małemu czytać: sobie, bo gdzie noworodkowi ciężarówka zdalnie sterowana...
No a tu córka, którą chciał jeszcze bardziej niż syna, więc mu dokuczam, że teraz może iśc po porodzie i kupić córce domek dla barbie, który zawsze chciałam mieć
hehe mój M lubi się bawić ze synkiem np.czołgami (i mówi jak to on zawsze lubiał takie zabawki) lub chce kupić napędzanego autkla synkowi czy później samolot(a dlaczego później bo ja powiedziałam że teraz to prędzej się on będzie tym bawić niż synek )
babki jestem, żyję i wszystko ok no oprócz pogody
wieczorkiem się odezwę na dłużej na razie pa pa
no nareszcie się odzywamy;-)
patrysia własnie czerwony kupiłam;-)
:-)
czesc kobiety. ja sie tylko wpadłam usprawiedliwić ze swojej kilkudniowej nieobecności- miałam wypadek samochodowy i leżałam w szpitalu. Ale na szczęście ani mi ani Zuzi JUŻ nic nie zagraża i dziś uprosiłam lekarza o wypis. Teraz czekaja mnie długaśne godziny leżenia przed telewizorem do góry brzuchem,ale lepsze to niż leżenie w szpitalu i patrzenie w biały sufit ;-) o samym wypadku nie chce mi się nawet myśleć.. Przyjaciółka prowadziła auto, wjeżdżała w zakręt 80km/h (dodam że prawko ma dopiero od 2miesięcy.... a próbuje robić brawure na drogach..) a za zakrętem stał bus. na szczęście miałam zapięte pasy (co mnie uratowało,ale mogło zabić malutką...) . każdy kto widział auto po wypadku myślał,że pasażer zginął- a ja właśnie siedziałam z przodu jako pasażer i żyję. Pamiętam tylko huk, odgłos tłuczonego szkła i wgniecionej blachy ,brrrrr.. 10minut później byłam już w szpitalu. Przynajmniej obejrzałam oddział położniczy i jestem nim zachwycona tak samo jak lekarzami i położnymi- myślałam,że będzie strasznie,a już mogę iść i rodzić przy nich- choćby jutro.
jak dobrze że już wszystko dobrze że ty i córcia całe jesteściea ta koleżanka sory ale w głowie to ma kapusteja ogólnie mam takie coś w sobie (chociaż mniej niż M bo on to wogóle by niepozwolił nawet by się pokłócił o to)że nie wsiadam do samochodu jak ktoś jest "świerzym " kierowcąniech najpierw nabierze praktyki w jeździe a potem mnie zabierze na pasażera