No to i ja się zaliczam do tego grona
planowany termin to 25 stycznia. Boję się jak cholera, bo pierwsza ciąża zakończyła się poronieniem. Póki co wszystko jest dobrze, wyniki książkowe, w piątek idziemy na kolejne USG i już zaczynam się bać, że się nie powiedzie...
Druga sprawa jest taka, że jestem raczej większą niż mniejsza (ledwo, bo ledwo ale zahaczam o otyłość I stopnia, chociaż wizualnie nie wyglądam - jak mówi mój lekarz). I tak przed zajściem w ciążę zredukowałam kilka ładnych kilogramów, ale wiem jak jest... Przeraża mnie, że się okaże że nic nie będzie widać, chociaż mój ginekolog i znajoma koleżanka uspokajają mnie że u dużo grubszych dziewczyn wszystko było widać.
Dbam o siebie, spaceruje codziennie, jem zdrowo i staram się z niskim IG. Zleciało jeszcze od początku ciąży 2,5kg, liczę że jeszcze coś poleci w dół