reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

"Studentko w ciąży nie chcemy Cię" Co robić?

zaniak

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
21 Kwiecień 2017
Postów
43
Jestem nowa na forum i nie wiem czy może jest już taki wątek i czy którakolwiek mama była w podobnej sytuacji . Otóż chodzi o to, że mam 22 lata jestem studentką studiów zaocznych rodzić mam na koniec czerwca i na mojej uczelni jest to nie do przyjęcia . Oczywiście są wykładowcy którzy proponują mi wcześniejsze zaliczenie dosyłanie projektów meilem i przyjeżdzanie po podpis przez kogoś innego . Jestem im za to bardzo wdzięczna bo wychodzą z tym sami . Niestety policzyć ich mogę na palcach jednej ręki . Właściwie głównie pomaga mi młoda wykładowczyni która sama jest mamą kilkorga dzieci i niedawno urodziła . Częściej jednak spotykam się z sytuacją krzywych spojrzeń a przez jedną - dwie osoby jestem traktowana wręcz jako problem . Nie oczekuję wogóle , żeby szli mi na rękę cokolwiek przekładali bo nie w tym rzecz . Chcę być traktowana jako normalny zupełnie człowiek . Jak każda inna studentka . Mam chyba prawo mieć swoje życie rodzinne . Niestety sytuacja wygląda tak , że od jednej " ukochanej pani magister" usłyszałam iż ma ciągle ze mną problem a teraz ja będe miała kolejny " problem" . Omal nie oniemiałam jak to usłyszałam . Bo dlaczego moje dziecko ma być jakimś problemem. Tego samego dnia w trakcie rozmowy usłyszałam też słowa :" Jak pani sobie to teraz wyobraża wogóle ( bycie studentką ) ? Jak to ma wogóle wyglądać ? ". Nie rozumiem zupełnie ... Mój mąż pociesza mnie non stop mówi , żebym się nie stresowała bo tylko szkode sobie i dziecku . Wszyscy mnie wspierają również inni studenci ale ja czuje się jak wyrzutek . Od innego z wykładowców usłyszałam tekst w stylu " Po co pani wogóle dziecko?" . Czy któraś z was miała taką sytuację ? Czytałam dużo o studentkach w ciązy , często na studiach dziennych i wszędzie opisują to jako coś wspaniałego ja tymczasem wykańczam się już psychicznie i kiedy jadę na zjazdy to już na kilka dni wcześniej jest mi gorzej.
Nie wiem co dalej ? Nie wyobrażam sobie takiego wtrącania w moje prywatne życie rodzinne ze strony wykładowców i wytykania mi mojej ciąży jakby to był jakiś problem dla uczelni ...
 
reklama
Rozwiązanie
Może i macie tutaj racje . Wiele osób też mi tak radzi ale kiedy to najblizsze otoczenie to mysle ze poprostu nie chcą bym sie irytowała . Byłam ciekawa czy ktoś kiedykolwiek miał sytuację jak ja ale widzę , że nie . Utwierdzacie mnie tylko w przekonaniu , że nie jestem dziwolągiem z tym , że chce mieć rodzinę. :)Zobaczę już niebawem zjazd. Ciekawe co usłyszę tym razem ? :)
nie jestes dziwolagiem.. to oni są niedowartosciowanymi dziwolagami ktorzy wyladowuja frustracje na studentce ktorej powodzi sie w zyciu i chce miec szczesliwa rodzine ;)
glowa do gory! albo to jakos przetrwasz.. (to tylko rok:), szybko zleci) albo zglosisz i uproscisz zycie na przyszłość innym ciezarnym ;)
Nie ważne czy dziekan ma na takie sprawy czas czy nie. Zgłoś na piśmie do opiekuna roku, potem do dziekana. Jeśli się nic nie zmieni (lub nasiliły - bo ja to bym się nawet tego spodziewała), napiszesz "wyżej", przedstawiając świadectwo, że zgłaszałaś problem i nic to nie dało. Nie chodzi, żeby sobie ułatwić życie, ale o szacunek do Ciebie.

Napisane na GT-I9506 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Może i macie tutaj racje . Wiele osób też mi tak radzi ale kiedy to najblizsze otoczenie to mysle ze poprostu nie chcą bym sie irytowała . Byłam ciekawa czy ktoś kiedykolwiek miał sytuację jak ja ale widzę , że nie . Utwierdzacie mnie tylko w przekonaniu , że nie jestem dziwolągiem z tym , że chce mieć rodzinę. :)Zobaczę już niebawem zjazd. Ciekawe co usłyszę tym razem ? :)
 
Może i macie tutaj racje . Wiele osób też mi tak radzi ale kiedy to najblizsze otoczenie to mysle ze poprostu nie chcą bym sie irytowała . Byłam ciekawa czy ktoś kiedykolwiek miał sytuację jak ja ale widzę , że nie . Utwierdzacie mnie tylko w przekonaniu , że nie jestem dziwolągiem z tym , że chce mieć rodzinę. :)Zobaczę już niebawem zjazd. Ciekawe co usłyszę tym razem ? :)
nie jestes dziwolagiem.. to oni są niedowartosciowanymi dziwolagami ktorzy wyladowuja frustracje na studentce ktorej powodzi sie w zyciu i chce miec szczesliwa rodzine ;)
glowa do gory! albo to jakos przetrwasz.. (to tylko rok:), szybko zleci) albo zglosisz i uproscisz zycie na przyszłość innym ciezarnym ;)
 
Rozwiązanie
Do góry