Jestem nowa na forum i nie wiem czy może jest już taki wątek i czy którakolwiek mama była w podobnej sytuacji . Otóż chodzi o to, że mam 22 lata jestem studentką studiów zaocznych rodzić mam na koniec czerwca i na mojej uczelni jest to nie do przyjęcia . Oczywiście są wykładowcy którzy proponują mi wcześniejsze zaliczenie dosyłanie projektów meilem i przyjeżdzanie po podpis przez kogoś innego . Jestem im za to bardzo wdzięczna bo wychodzą z tym sami . Niestety policzyć ich mogę na palcach jednej ręki . Właściwie głównie pomaga mi młoda wykładowczyni która sama jest mamą kilkorga dzieci i niedawno urodziła . Częściej jednak spotykam się z sytuacją krzywych spojrzeń a przez jedną - dwie osoby jestem traktowana wręcz jako problem . Nie oczekuję wogóle , żeby szli mi na rękę cokolwiek przekładali bo nie w tym rzecz . Chcę być traktowana jako normalny zupełnie człowiek . Jak każda inna studentka . Mam chyba prawo mieć swoje życie rodzinne . Niestety sytuacja wygląda tak , że od jednej " ukochanej pani magister" usłyszałam iż ma ciągle ze mną problem a teraz ja będe miała kolejny " problem" . Omal nie oniemiałam jak to usłyszałam . Bo dlaczego moje dziecko ma być jakimś problemem. Tego samego dnia w trakcie rozmowy usłyszałam też słowa :" Jak pani sobie to teraz wyobraża wogóle ( bycie studentką ) ? Jak to ma wogóle wyglądać ? ". Nie rozumiem zupełnie ... Mój mąż pociesza mnie non stop mówi , żebym się nie stresowała bo tylko szkode sobie i dziecku . Wszyscy mnie wspierają również inni studenci ale ja czuje się jak wyrzutek . Od innego z wykładowców usłyszałam tekst w stylu " Po co pani wogóle dziecko?" . Czy któraś z was miała taką sytuację ? Czytałam dużo o studentkach w ciązy , często na studiach dziennych i wszędzie opisują to jako coś wspaniałego ja tymczasem wykańczam się już psychicznie i kiedy jadę na zjazdy to już na kilka dni wcześniej jest mi gorzej.
Nie wiem co dalej ? Nie wyobrażam sobie takiego wtrącania w moje prywatne życie rodzinne ze strony wykładowców i wytykania mi mojej ciąży jakby to był jakiś problem dla uczelni ...
Nie wiem co dalej ? Nie wyobrażam sobie takiego wtrącania w moje prywatne życie rodzinne ze strony wykładowców i wytykania mi mojej ciąży jakby to był jakiś problem dla uczelni ...