reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Straty Naszych Aniołków

Zrozpaczona tak jeszce bedzie przez jakis czas, będzie boleć. Z biegiem dni jednak Twój ból i tęsknota troche przycichną. Poszę Cie jeszce raz NIE OBWINIAJ SIĘ!!! Nie dopatruj się np. w płaczu dziecka że to Twoja wina, może Cię mało widuje i dlatego plakał! Co do spowiedzi to jeżeli jestes osoba bardzo wierzącą to Ci pomoże, ale nie spowiedz jako wyznanie winy (bo NIE jesteś winna!!!), ale jako rozmowa. Księża są różni (jak to ludzie) ale nie sądze żeby jakis Cie potępił (bo NIE ma za co!!!). Jeżeli czujesz potrzebe to idz do kościoła ale nie rób nic na siłę.
Masz rację spokojnie sobie wszytsko poukładaj a dopiero potem pomyś o drugim dzieku. Spokój, tego teraz Ci trzeba. Trzymaj sie ciepło.
 
reklama
Zrozpaczona - musisz przestac mysleć w kółko o Twojej winie. Spróbuj czymś sie zainteresowac, nawet na siłę - kurs języka obcego, siłownia, basen. U mnie na zmartwienia pomaga siłownia - człowiek później jest zbyt wykończony, aby mysleć.
To normalne, że zazdrościsz innym dzieci. Myśl pozytywnie, a może wkrótce do Ciebie uśmiechnie się szczęście i inne będą Ci zazdrościć. :)
 
kaśka76 pisze:
Ilońcia: nie wiem czy to zbieg okoliczności czy nie, akurat byłam wpewnym szpitalu i też 25.08 miała robiony zabieg dziewczyna o Twoim imieniu. Trzymaj sięciepło i nosek do góry będzie OK
Kasiu,w którym szpitalu byłaś?(Podaj chociaż miasto)Może to byłam rzeczywiście ja, a może to tylko niezwykły zbieg okoliczności..
czekam na odpowiedź i podrawiam :)
 
Wydaje mi sie że cały świat stanął tyłem do mnie wszędzie wszyscy rozmawiaja i pytają o dzieci :( Chciałabym uciec od tego wszystkiego .... wyjść gdzieś , gdzie ktoś by mnie objął i powiedziała ze jestem kimś wartościwym że komuś jeszcze może zależeć na mnie :( jest mi coraz bardziej żle Próbowałam sie czymś zająć ale nieumiem stłumić w sobie płaczu i żalu oraz bólu Nieumiem sie skoncentrować na niczym wszystko w moim życiu idzie nietak :(
 
Zrozpaczona nie poddawaj się.....pamiętaj że zawsze po nocy przychodzi dzień!!!!!!!
Trzymaj się, wierzę, żę podniesiesz się z tego bólu i łez!!!!
 
Zrospaczona my tu wszystkie bardzo mocno Cie przytulamy!!!! Nie znam Cię ale po tym co piszesz widzę że jesteś NAPRWADĘ BARDZO WARTOŚCIOWĄ OSOBĄ !!!! Jeszcze dużo możesz dasz innym ludziom. Wierzę, że jeszce spojrzysz na świat i zobaczysz słońce, kwiatki, błękit nieba a może spadający śnieg i ... uśmiechniesz się i powiesz "świat jest piękny, jeszce bede szczęśliwa!". Cierpisz, wiem. Ja po swoich stratach tez nie umiałam sie pozbierać, nie potrafiłam już żyć z moimi ówczesnymi partnerami, głęboko w poświadomości, niezależnie od samej siebie, to ich obwiniałam o smierć moich dzieci (choć w czasie ciąży, nosili nie na rękach!). Nie wiem dlaczego, chyba poprostu w tych sytuacjach musiałam znaleść winnego. Ty też go szukasz i niestety znalazłąś go w sobie ... Kochanie, jesteś zapewnie piękną, młodą, mądrą kobietą, tylko na okropnym zakręcie, przytualm Cię mocno. Pisz jak najczęściej, może choc trochę podniesiemy Cie na duchu.
 
Zrozpaczona! Strasznie mocno Cie przytulam. Zobaczysz,ze wkrotce zaswieci sloneczko. Musisz byc dzielna i cierpliwa. Nie zastanawiaj sie wiecej nad tym co bylo ale skup sie na terazniejszosci. Moze masz znajomych,kolezanki z ktorymi moglabys przejsc sie do kina? Jesli nie to moze chociaz zajmij sie czyms,zrob porzadki w szafie,idz na spacer. Nie mozesz siedziec i myslec tylko o tym co sie wydarzylo. Cale zycie jeszcze przed Toba. Zobaczysz,bedzie lepiej. Niejedna z nas tez wiele przeszla. Tamten etap zycia uznaj za zamkniety i nie wracaj do niego myslami. W kazdym razie teraz nie mozesz sie juz katowac psychicznie. Pamietaj,ze masz nas a my zawsze bedziemy Cie wspierac.
 
Właśnie wróciłam ze szpitala z wypisem. Poronilam.... Starsza córka ma 13 lat, ale cieszylam sie na tą małą istotkę... a ona sie rozmysliła. Smutno .... źle... i pewnie jakoś tak zostanie...
 
Współczuję Ci z całego serca. Ja poroniłam 3 miesiące temu. Moje maleństwo odeszło w 16-tym tygodniu. To była moja pierwsza ciąża, wielkie szczęście i nadzieja. I wielkie cierpienie...
Nie bój sie płakać i mówić o tym jak jest Ci źle. Jeszcze teraz czasem poprostu płaczę chociaz pogodziłam sie ze stratą.
Planuję kolejna ciążę, ale nigdy nie zapomne o moim Aniołku, już zawsze będzie w moim sercu, myślach.
Tak juz jest, że musimy przyjmowac także cierpienie. Pozdrawiam Cie ciepło.
 
reklama
Tak wasz pomoc mi bardzo dużo daje muszę to przyznać ze bez was chyba już by mnie nie było na tym świecie :( zresztą czasem sie nad tym zastanawiam mówie prawde jak jest czasami już niemam sił nawet myślec ze jutro bedzie kolejny dzień :( zostałam naprawde sama z tym wszystkim niemam komu powiedziec jak bardzo to boli nawet nie umiem opisać tego jaki to ból ... ale umiem już powiedziec sama sobie "jesteś sama i to twój problem" ale wtedy jest jeszcze gorzej choc jestem dumna z siebie ze umiem już powiedziec ze jestem sama Ale dalej nieumiem spojrzec sobie w twarz w lusterku ani popatrzeć z uśmiechem na małe dziecko bo słysze tylko płacz Wiem ze niejest dobze ale nieumiem rozmawiac o tym z kims obcym bo niby co on by zrozumiał :( jak to wytłumaczyć Boje sie nie mówie o tym nikomu bo nieumiem Jak mam coś powiedziec to coś mnie ściska w gardle i nieumiem wydusić z siebie słowa wiem że do tego wszystkiego dochodzi jeszcze strach przed pytaniem "a Twój mąż/chłopak jak sobie z tym radzi??" :( jest mu ciężko wiem o tym ale niema go przymnie :( Teraz to wszystko jakby odzywa sie we mnie z wzmozoną siłą wszystko wydaje mi sie wyolbżymione tak to odczuwam Wszystko sprawia mi ból chciałabym krzyczeć i bić z całej siły niewiem dlaczego i skąd mam w sobie tyle gniewu na cały świat Poprostu niema obok mnie kogoś kto by chciał mnie wysłuchac i przytulić powiedzieć nie jestes sama jest przy tobie zawsze gdy mnie bedziesz potrzebować .... Ale wokól tylko puste ściany i moje wspomnienia i ból które odbijają sie głucho od ścian ..... :(



Dziękuje ze mnie słuchacie i dajecie wiare że kiedyś zaświeci może słońce

Pozdrawiam i buziaczki <tule was bardzo mocno>
 
Do góry