mysza na początku powiem Ci że szczerze Ci współczuję i straty Maleńkiej i odejścia partnera, na pewno nie możesz obwiniać siebie za to co się stało bo ani na jedno ani na drugie nie miałaś wpływu. czy można pogodzić się ze stratą dziecka??chyba nie, mój brat zginął mając 4 lata, teraz mija 23 lata od wypadku i do dziś nie może się z tym pogodzić, ja sama w zeszłym roku "towarzyszyłam" przyjaciółce przy porodzie.musiała rodzić w 5 mscu ciąży, często z nią rozmawiam i też lekko jej nie jest. pogodzić sie nie pogodzisz ale możesz podejść troszkę inaczej do sytuacji, wiem że mówiac "pozytywnie" może ktoś to uznać za nie takt. ale pomyśl ze dzidzia jest bezpieczna, że jest przy tobie nawet jak inni cie opuscili, i jest jedna wazna rzecz, nie mozesz o niej zapomniec ale nie mozesz tez rozpamietywac, ona na pewno nie chcialaby zebys cierpiala, a co do partnera - widocznie byl niedojrzaly psychicznie na taka kolej rzeczy i nie byl wart ani ciebie, teraz wez sie w garsc dla siebie i dla malej zeby widziala z gory ze u ciebie wszystko dobrze, znajdz nowego faceta i postaraj sie o dziecko, nie zamiast Michaliny tylko o rodzenstwo dla niej. usiadz w fotelu i powiedz sobie JESTEM SILNA I BEDE SILNA, PODNIOSE SIE, bo czlowiek po to jest zeby upadac i wstawac, i teraz jest czas dla ciebie...
trzymam kciuki
jak chcesz wiecej pogadac to pisz na pw