Witajcie,
dawno tu nie zaglądałam, ale to przez pracę poniekąd i inne sprawy. Chciałam się podzielić moim ostatnim doświadczeniem. Niecałe 3 tyg temu zrobiłam test ciążowy. Ukazały się dwie kreski. Moja radość była wielka. Na drugi poszłam na krew. Niestety wyszło, że nie jestem w ciąży. Byłam załamana, pisałam o tym wtedy. Ale potem doszłam do wniosku, że skoro doszło do zapłodnienia (bo to była ciąża biochemiczna - tak mi ginka powiedziała) to znaczy, że zaskoczyło i jest szansa teraz bedę z niecierpliwością czekać do spodziewanej @. Lekarz kazał mi brać dłużej luteinę, na wypadek gdybym znowu zaszła i żeby dobrze sie zagnieździło. Miała któraś z Was takie doświadczenie, napiszcie czy potem się udało.
Pozdrówka
dawno tu nie zaglądałam, ale to przez pracę poniekąd i inne sprawy. Chciałam się podzielić moim ostatnim doświadczeniem. Niecałe 3 tyg temu zrobiłam test ciążowy. Ukazały się dwie kreski. Moja radość była wielka. Na drugi poszłam na krew. Niestety wyszło, że nie jestem w ciąży. Byłam załamana, pisałam o tym wtedy. Ale potem doszłam do wniosku, że skoro doszło do zapłodnienia (bo to była ciąża biochemiczna - tak mi ginka powiedziała) to znaczy, że zaskoczyło i jest szansa teraz bedę z niecierpliwością czekać do spodziewanej @. Lekarz kazał mi brać dłużej luteinę, na wypadek gdybym znowu zaszła i żeby dobrze sie zagnieździło. Miała któraś z Was takie doświadczenie, napiszcie czy potem się udało.
Pozdrówka