reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania po raz pierwszy :)

Claudusia <tulę bardzo mocno> nawet sobie nie wyobrażam jak bardzo ci ciężko teraz. Z czasem ból będzie słabszy. Na pewno jakoś się ułoży. Najważniejsze to, żebyś nie była teraz sama twój facet też na pewno to strasznie przeżywa i musicie sobie dać razem radę.
 
reklama
Nie powiem, że wiem co czujesz, bo nigdy czegos takiego nie przezyłam. moge się jedynie domyslać, bo wiem jak czuje się za kazdym razem kiedy czekam na @, i tak bardzo chce zeby jej nie było... spoznia sie dzien lub dwa, to juz pojawia sie nadzieja, że moze jednak sie tym razem udało. wiadomo, jest to niczym w porównaniu z tym, jak ty wiedziałaś i juz nosiłas dzieciątko pod sercem... bardzo mi przykro, ale jak to sie mówi... czas leczy rany, wiec moze i dla ciebie to bedzie dobre lelarstwo. z tego co ostatnio tu dziewczyny pisały, to kilka miało juz takich doświadczeń, wiec moze one będą mogły napisać ci cos bardziej podnoszącego na duchu... ale ja mysle, że mimo wszystko musisz przez to przebrnąć sama ze sobą i dopiero wtedy bedzie wszystko w porządku

jeszcze raz tulę :*
 
Claudusiu współczuje <tule> nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak musisz cierpieć. Musicie być silni i wzajemnie sie wspierać bo twój facet napewno też cierpi .
 
Claudusia, ściskam gorąco... :-( wiem jak to boli, sama też kiedyś ciąże straciłam...

A ja odzyskałam prace!! Byłam dzisiaj na rozmowie z szefową i powiedziała ze przyjmie mnie z powrotem na czas porodu i macierzyńskiego! :-D tak się cieszę!!
 
Claudusia – strasznie mi przykro, że tak się stało :-( <tulę mocno, mocno> nie ma teraz słów, które by Cię pocieszyły, nawet nie wiem, co Ci napisać :-( pamiętaj, że nie jesteś sama! :-) Nam możesz się wyżalić, wypłakać, wygadać- jesteśmy z Tobą… i mam do Ciebie jedną prośbę- nie poddawaj się!!! Na niektóre sprawy nie ma odpowiedzi, trzeba je po prostu przyjąć takimi jakimi są, bo po każdej burzy przychodzi spokój :-* i właśnie w żadnym wypadku nie zaniedbuj swojego mężczyzny, rozmawiaj z Nim, jemu też na pewno jest ciężko :-(
 
Claudusiu kochana jak przeczytałam to się popłakałam, bo przezyłam to 2 lata temu i wiem o czym mówisz...u mnie nawet zarodka nie było i serduszka a trzymali mnie z zabiegiem do 11 tyg łudząc się ze cos jeszcze ruszy...:(

Kochana pamiętaj,że każda strata wymaga opłakania,czasu negacji i złości i obwiniania siebie za wszystko a dopiero na końcu przychodzi ukojenie i zrozumienie.
Więc daj sobie czas i nie przyspieszaj niczego.Teraz potrzebujesz odpoczynku,ciepła i wsparcia najbliższych.
Nigdy nie zapomnisz swojej kruszynki ale czas uleczy rany i pozwoli odnależc nową radość.

Kochana trzymaj się:):)
Sciskam,przytulam,całuje i czego teraz potrzebujesz..:)
 
Fifka kochana bardzo się cieszę ze masz taką wyrozumiała szefowa i ładnie ci się wszystko układa:):)
Mi własnie dzisiaj tez się odezwali ze przeszłam rekrutacje na super stanowisko i idĘ na ostateczną rozmowę wiec trzymać kciuki bardzo mocno bo CHCE TĄ PRACĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!
 
Soglam Trzymam Kciuki!!!!! :-D

No moja szefowa jest super!! Dzisiaj po rozmowie to myślałam ze ją wycałuje!! :tak: Pieniądze to jedno, ale dla mnie też ważny jest komfort psychiczny ze mam też swoje pieniądze na swoje zachcianki. Mąż nigdy mi niczego nie skąpił. Ba zazwyczaj sam oddaje mi wypłatę, ale tu chodzi o własne samopoczucie!

Mam ochote dzisiaj fruwać ze szczęścia!! A tym bardziej ze zaczynam studia w tym roku (lepiej późno niż wcale) i sobie te dwa pierwsze lata postudiuje będąc w domu. Lepszego czasu na maleństwo nie mogłam sobie wymarzyć!!
 
No to faktycznie fifka:) super sie wszystko zapowiada:):)

A z kaska to ja wiem o czym mówisz bo od 5 lat nie miałam takiej sytuacji ze byłam od kogos zalezna finansowo a moje oszczednosci juz się konczą i mimo ze mąz mi sam kase proponuje to jakos tak mi głupio....
 
reklama
Do góry