dziuraWskarpecie
Mama mimo wszystko...
- Dołączył(a)
- 3 Maj 2010
- Postów
- 2 184
Wszystkie poszłyście spać, a ja zrobiłam coś czego nie żałuję ale teraz czuję się strasznie....
Środek nocy jest to poprowadzę sobie trochę monolog..sama ze soba.
Więc tak....
Kilka lat temu, kiedy mój P. zaczął pracować tam gdzie pracuje teraz na wakacje przyszłą sobie dorobić taka Karolina. Ja długo nie wiedziałąm, że ona smaruje cholewki do P. Nit nic mi nie mówił. Tegoż właśnie lata braliśmy ślub, a ona...nawet w dniu naszego ślubu napisała mu sms-a, w jakim charakterze to się chyba domyślacie. Ale ja jakoś to przełknęłam no bo ważne że P. nic do niej. Natruła mi krwi dziewczyna i postawiłąm warunek P. że albo ona pracuje tam albo on. Miałąm swoje powody...uwierzcie. Kolejnego lata ukrył przede mną, że ona znowu z nim pracuje, ale się jakoś dowiedziałąm, kolejnego lata to samo. W tym roku zapowiedziałąm, że jeśli znowu ukryje przede mną ten fakt to inaczej pogadamy.
Dziś, po tym jak miał wyłączony telefon postanowiłam go odwiedzić w pracy. Zgadnijcie kto tam był......
Mało tego, P. strasznie się na mnie wkurzył, nie wiem za co. I jak dotarliśmy do domu znowu miał wielkie pretensje. I zrobił coś jeszcze. Az mi wstyd wam o tym opowiadać ale ja mam takiego strasznego doła, nie mam nawet do kogo zadzwonić, powiedzieć co mi jest. Po prostu zostałam sama samiuteńka.
Fifka ja nie mogę mu już mówić, że jest mi źle. Ja już miałam depresje straszną, powiedziałąm mu , że czuję ją,,,,że znowu czuję ten sam dół, że znowu nie chce mi się wstawać z łóżka, że przestałam wychodzić z domu, że to clo pogarsza sytuacje. Odpowiedział, że jestem głupia i że przecież nikt nie każe mi brać clo, że sama chciałam.
W ogóle to dziś był dzień wypłaty. Najpierw powiedział, że wziął ją a potem że nie...Zamknął się w łazience i coś robił ale co nie wiem.Schował centralnie przede mną wypłate. Czujecie to......bo ja juz nie...
Strasznie kocham swojego męża, oddałabym za niego życie i zrobiła wszystko, żeby był szczęśliwy ale mam wrażenie, że on wykorzystuje moje oddanie. A tak się traktowac nie pozwolę. I ten jego ciągły krzyk na mnie. Już tego nie zniosę.
Zwątpiłam. We wszystko. Naprawdę mam dość.
Przepraszam Was, że tak tu na forum wylałąm wszystkie moje żale ale wstyd powiedziec, nie mam nikogo bliskiego. Nikogo prócz P, który z każdym dniem oddala się ode mnie coraz bardziej.Moja najlepsza przyjaciółka wyjechała do Brazylii i coraz rzadziej z nią rozmawiam. Jeśli uznacie to za niestosowne zgłoście do modek.
Środek nocy jest to poprowadzę sobie trochę monolog..sama ze soba.
Więc tak....
Kilka lat temu, kiedy mój P. zaczął pracować tam gdzie pracuje teraz na wakacje przyszłą sobie dorobić taka Karolina. Ja długo nie wiedziałąm, że ona smaruje cholewki do P. Nit nic mi nie mówił. Tegoż właśnie lata braliśmy ślub, a ona...nawet w dniu naszego ślubu napisała mu sms-a, w jakim charakterze to się chyba domyślacie. Ale ja jakoś to przełknęłam no bo ważne że P. nic do niej. Natruła mi krwi dziewczyna i postawiłąm warunek P. że albo ona pracuje tam albo on. Miałąm swoje powody...uwierzcie. Kolejnego lata ukrył przede mną, że ona znowu z nim pracuje, ale się jakoś dowiedziałąm, kolejnego lata to samo. W tym roku zapowiedziałąm, że jeśli znowu ukryje przede mną ten fakt to inaczej pogadamy.
Dziś, po tym jak miał wyłączony telefon postanowiłam go odwiedzić w pracy. Zgadnijcie kto tam był......
Mało tego, P. strasznie się na mnie wkurzył, nie wiem za co. I jak dotarliśmy do domu znowu miał wielkie pretensje. I zrobił coś jeszcze. Az mi wstyd wam o tym opowiadać ale ja mam takiego strasznego doła, nie mam nawet do kogo zadzwonić, powiedzieć co mi jest. Po prostu zostałam sama samiuteńka.
Fifka ja nie mogę mu już mówić, że jest mi źle. Ja już miałam depresje straszną, powiedziałąm mu , że czuję ją,,,,że znowu czuję ten sam dół, że znowu nie chce mi się wstawać z łóżka, że przestałam wychodzić z domu, że to clo pogarsza sytuacje. Odpowiedział, że jestem głupia i że przecież nikt nie każe mi brać clo, że sama chciałam.
W ogóle to dziś był dzień wypłaty. Najpierw powiedział, że wziął ją a potem że nie...Zamknął się w łazience i coś robił ale co nie wiem.Schował centralnie przede mną wypłate. Czujecie to......bo ja juz nie...
Strasznie kocham swojego męża, oddałabym za niego życie i zrobiła wszystko, żeby był szczęśliwy ale mam wrażenie, że on wykorzystuje moje oddanie. A tak się traktowac nie pozwolę. I ten jego ciągły krzyk na mnie. Już tego nie zniosę.
Zwątpiłam. We wszystko. Naprawdę mam dość.
Przepraszam Was, że tak tu na forum wylałąm wszystkie moje żale ale wstyd powiedziec, nie mam nikogo bliskiego. Nikogo prócz P, który z każdym dniem oddala się ode mnie coraz bardziej.Moja najlepsza przyjaciółka wyjechała do Brazylii i coraz rzadziej z nią rozmawiam. Jeśli uznacie to za niestosowne zgłoście do modek.