reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania, 34 lata

spoko23

Fanka BB :)
Dołączył(a)
8 Listopad 2023
Postów
496
Cześć Dziewczyny,

mam 34 lata, mąż tyle samo, staramy się od lutego, póki co bezskutecznie. Hormony mam ogólnie ok - poza tym że wyszła mi niewielka hiperprolaktynemia czynnościowa, ale lekarz nie uważa tego za problem. Badałam ostatnio AMH - wynik 4,33 ng/ml. Oczywiście szukanie na własną rękę w Internecie interpretacji tego wyniku skończyło się wkręceniem sobie PCOS, więc umówiłam się do lekarza, wizyta pod koniec listopada. Miesiączki mam raczej regularne, cykle ok. 30-31 dni z niewielkimi odchyłami. Mąż też postanowił dla świętego spokoju zbadać nasienie, wybiera się w tym tygodniu.

Pytanie do Was - jak nie zwariować przy tych staraniach? Mam wrażenie, że wszystkim innym dookoła się udaje, wszędzie widzę panie z brzuszkiem albo niemowlakami 😩, dwie znajome pary w międzyczasie zaszły w ciążę, a u nas wciąż nic. Boję się, że ta frustracja/nerwy, które w nas narastają przełożą się na nasze życie seksualne, a wtedy to już w ogóle kaplica 😵
 
reklama
Generalnie do roku starania uważa się że jest ok, jeśli po roku mimo prób się nie udaje warto podjąć szersze działania. Ale skoro mówisz że mąż idzie się zbadac to faktycznie poczekajcie na jego wyniki. Ty może się na monitoring owulacji wybierz,wtedy będziesz zmieć jasność czy ci rosnie pęcherzyk ,w którym dniu i czy wgl ci pęka. To takie podstawowe działania które mogą wam bardzo pomóc uważam. Ja też byłam na monitoringu tylko u mnie pcos od zawsze itp więc trochę inna sytuacja. Mi się udało ,tylko że miałam stymulacja owu letrozolem. Nie denerwujecie się bo sama wiem że to nie jest dobre ,będzie dobrze ! Działajcie! 🥰
 
Cześć Dziewczyny,

mam 34 lata, mąż tyle samo, staramy się od lutego, póki co bezskutecznie. Hormony mam ogólnie ok - poza tym że wyszła mi niewielka hiperprolaktynemia czynnościowa, ale lekarz nie uważa tego za problem. Badałam ostatnio AMH - wynik 4,33 ng/ml. Oczywiście szukanie na własną rękę w Internecie interpretacji tego wyniku skończyło się wkręceniem sobie PCOS, więc umówiłam się do lekarza, wizyta pod koniec listopada. Miesiączki mam raczej regularne, cykle ok. 30-31 dni z niewielkimi odchyłami. Mąż też postanowił dla świętego spokoju zbadać nasienie, wybiera się w tym tygodniu.

Pytanie do Was - jak nie zwariować przy tych staraniach? Mam wrażenie, że wszystkim innym dookoła się udaje, wszędzie widzę panie z brzuszkiem albo niemowlakami 😩, dwie znajome pary w międzyczasie zaszły w ciążę, a u nas wciąż nic. Boję się, że ta frustracja/nerwy, które w nas narastają przełożą się na nasze życie seksualne, a wtedy to już w ogóle kaplica 😵
A monitorujesz owulację u gina lub choć testami? Ja w pierwszą ciążę zaszłam po 11 miesiącach starań miałam wtedy 28 lat... I też miałam takie wrażenie, że każdemu się udaje, a nam mnie. Kolejne ciąże poszły szybciutko ;). Powodzenia
 
A monitorujesz owulację u gina lub choć testami? Ja w pierwszą ciążę zaszłam po 11 miesiącach starań miałam wtedy 28 lat... I też miałam takie wrażenie, że każdemu się udaje, a nam mnie. Kolejne ciąże poszły szybciutko ;). Powodzenia
Dzięki ☺️
Nie monitoruję owulacji. Próbowałam przez 3 cykle robić testy owu, ale wydaje mi się że mogłam to robić nieprawidłowo i przyznam szczerze, że trochę mnie to zniechęciło. Jestem w stanie oszacować kiedy mam dni płodne, bo mam "stały zestaw" objawów (śluz, którego jest sporo w trakcie stosunku, zwiększone libido, pojawiająca się wrażliwość piersi). Staramy się nie planować zbliżenia tylko w dni płodne, ale wtedy czuję największą spinę, że musimy się kochać, bo jak nie to nic z tego nie będzie - co pewnie też nie pomoga. Wiem że rok starań to norma, lekarz też na ten moment podchodzi do tematu dość lajtowo i przede wszystkim żeby się tak nie spinać. Dlatego pytam po aspekt psychiczny. Z natury jestem niecierpliwa i tu jeszcze cały czas z tyłu głowy myślenie, że w przyszłym roku kończę 35 lat, że już późno itp.
 
Dzięki ☺️
Nie monitoruję owulacji. Próbowałam przez 3 cykle robić testy owu, ale wydaje mi się że mogłam to robić nieprawidłowo i przyznam szczerze, że trochę mnie to zniechęciło. Jestem w stanie oszacować kiedy mam dni płodne, bo mam "stały zestaw" objawów (śluz, którego jest sporo w trakcie stosunku, zwiększone libido, pojawiająca się wrażliwość piersi). Staramy się nie planować zbliżenia tylko w dni płodne, ale wtedy czuję największą spinę, że musimy się kochać, bo jak nie to nic z tego nie będzie - co pewnie też nie pomoga. Wiem że rok starań to norma, lekarz też na ten moment podchodzi do tematu dość lajtowo i przede wszystkim żeby się tak nie spinać. Dlatego pytam po aspekt psychiczny. Z natury jestem niecierpliwa i tu jeszcze cały czas z tyłu głowy myślenie, że w przyszłym roku kończę 35 lat, że już późno itp.
Ja zaczęłam starania w październiku i dla mnie to była katorga. Co miesiąc spina na zbliżenia w płodne, sprawdzanie aplikacji, robienie testów owulacyjnych, potem ciążowych i oczywiście wielkie rozczarowania. Organizowanie wyjazdów na oczyszczenie głowy i „odpuszczenie” itp. Też latałam na badania, spinałam się o każdy wynik. Nic mnie nie cieszyło, nawet przeprowadzka do odebranego mieszkania 🙈 Jak na złość od marca wszystkie koleżanki po kolei zachodziły w ciąże a u nas nic, nie miałam ochoty się z nikim widywać. Też myślałam, że u nas pyknie to moment, zwłaszcza, że większość koleżanek zachodziła w pierwszym cyklu starań.
Koło majówki uznałam, że dość dołowania - wyrzuciłam wszystkie owulaki, usunęłam aplikacje monitorującą, przestałam udzielać się na wątkach staraczkowych. Jedyne co to bralam cały czas zestaw witamin. Przestałam spinać się na sex bo owulacja … patrzyłam czy mam ochotę czy nie. W połowie maja jeszcze miałam okres, w czerwcu już nie :) a był to taki miesiąc kiedy zupełnie o tym nie myślałam, może w przelocie. Jeszcze dzień przed terminem miesiączki zrobiłam test i był negatywny i mówię „dobra trudno”. A na drugi dzień po południu kreska :) Nie chce mówić o magicznej mocy odpuszczenia bo to tak nie działa, ale jeśli w wynikach nie masz nic niepokojącego to niech partner się przebada i dajcie sobie jeszcze chwile czasu.
 
Dzięki ☺️
Nie monitoruję owulacji. Próbowałam przez 3 cykle robić testy owu, ale wydaje mi się że mogłam to robić nieprawidłowo i przyznam szczerze, że trochę mnie to zniechęciło. Jestem w stanie oszacować kiedy mam dni płodne, bo mam "stały zestaw" objawów (śluz, którego jest sporo w trakcie stosunku, zwiększone libido, pojawiająca się wrażliwość piersi). Staramy się nie planować zbliżenia tylko w dni płodne, ale wtedy czuję największą spinę, że musimy się kochać, bo jak nie to nic z tego nie będzie - co pewnie też nie pomoga. Wiem że rok starań to norma, lekarz też na ten moment podchodzi do tematu dość lajtowo i przede wszystkim żeby się tak nie spinać. Dlatego pytam po aspekt psychiczny. Z natury jestem niecierpliwa i tu jeszcze cały czas z tyłu głowy myślenie, że w przyszłym roku kończę 35 lat, że już późno itp.
E tam późno ja ostatnią dwójkę urodziłam po 35+, a nawet przed 40 🤭. Więc mam małe cuda w domu o dobrze mi z tym. Znam dużo mam z pierwszym dzieckiem , +35 , +37, +38 , +40 jeśli jesteś gotowa to tylko się starać aby zaskoczyło.
Edit: warto u giną zobaczyć czy dochodzi do pęknięcia pęcherzyka.
Ja przy pierwszej się też spinałam..że chce choć nic nie monitorowałam. Zaskoczyło samo w jednym miesiącu :).
 
Ja zaczęłam starania w październiku i dla mnie to była katorga. Co miesiąc spina na zbliżenia w płodne, sprawdzanie aplikacji, robienie testów owulacyjnych, potem ciążowych i oczywiście wielkie rozczarowania. Organizowanie wyjazdów na oczyszczenie głowy i „odpuszczenie” itp. Też latałam na badania, spinałam się o każdy wynik. Nic mnie nie cieszyło, nawet przeprowadzka do odebranego mieszkania 🙈 Jak na złość od marca wszystkie koleżanki po kolei zachodziły w ciąże a u nas nic, nie miałam ochoty się z nikim widywać. Też myślałam, że u nas pyknie to moment, zwłaszcza, że większość koleżanek zachodziła w pierwszym cyklu starań.
Koło majówki uznałam, że dość dołowania - wyrzuciłam wszystkie owulaki, usunęłam aplikacje monitorującą, przestałam udzielać się na wątkach staraczkowych. Jedyne co to bralam cały czas zestaw witamin. Przestałam spinać się na sex bo owulacja … patrzyłam czy mam ochotę czy nie. W połowie maja jeszcze miałam okres, w czerwcu już nie :) a był to taki miesiąc kiedy zupełnie o tym nie myślałam, może w przelocie. Jeszcze dzień przed terminem miesiączki zrobiłam test i był negatywny i mówię „dobra trudno”. A na drugi dzień po południu kreska :) Nie chce mówić o magicznej mocy odpuszczenia bo to tak nie działa, ale jeśli w wynikach nie masz nic niepokojącego to niech partner się przebada i dajcie sobie jeszcze chwile czasu.
Mieliśmy dwa takie wyjazdy na "odpuszczenie" w tym wakacje, gdzie faktycznie się trochę wyluzowaliśmy, ochota na seks od razu większa i seksu ogólnie więcej, co skońćzyło się jeszcze większym wku*wieniem po powrocie, że test negatywny 🫠 Ja miałam "meltdown" dwa miesiące temu, mąż w ostatnim cyklu. Ja o dziwo ostatnio byłam już bardziej pogodzona z tym, że test znowu negatywny i skończyło się tak, że jak go pocieszałam 😅

Oboje mamy stresującą pracę i jesteśmy ogólnie z gatunku osób, które wieloma rzeczami się martwią na zapas, np. jak odebrałam wynik AMH to najpierw radość że nie poniżej 1, potem zwątpienie że może powinno być więcej, a na końcu obawa, że wynik może jednak za wysoki, szału można dostać..... Mąż idzie na badanie jutro, mam nadzieję, że jak wyniki będą ok to zluzujemy oboje.
 
Mieliśmy dwa takie wyjazdy na "odpuszczenie" w tym wakacje, gdzie faktycznie się trochę wyluzowaliśmy, ochota na seks od razu większa i seksu ogólnie więcej, co skońćzyło się jeszcze większym wku*wieniem po powrocie, że test negatywny 🫠 Ja miałam "meltdown" dwa miesiące temu, mąż w ostatnim cyklu. Ja o dziwo ostatnio byłam już bardziej pogodzona z tym, że test znowu negatywny i skończyło się tak, że jak go pocieszałam 😅

Oboje mamy stresującą pracę i jesteśmy ogólnie z gatunku osób, które wieloma rzeczami się martwią na zapas, np. jak odebrałam wynik AMH to najpierw radość że nie poniżej 1, potem zwątpienie że może powinno być więcej, a na końcu obawa, że wynik może jednak za wysoki, szału można dostać..... Mąż idzie na badanie jutro, mam nadzieję, że jak wyniki będą ok to zluzujemy oboje.
To, że masz amh powyżej 4 nie świadczy od razu o pcos.
Konieczne jest zrobienie innych badań i przede wszystkim usg i sprawdzenie jak wyglądają jajniki.
Też mam wynik powyżej 4 i wg lekarza to bardzo dobra wartość biorąc pod uwagę całą reszte
 
reklama
Dzięki ☺️
Nie monitoruję owulacji. Próbowałam przez 3 cykle robić testy owu, ale wydaje mi się że mogłam to robić nieprawidłowo i przyznam szczerze, że trochę mnie to zniechęciło. Jestem w stanie oszacować kiedy mam dni płodne, bo mam "stały zestaw" objawów (śluz, którego jest sporo w trakcie stosunku, zwiększone libido, pojawiająca się wrażliwość piersi). Staramy się nie planować zbliżenia tylko w dni płodne, ale wtedy czuję największą spinę, że musimy się kochać, bo jak nie to nic z tego nie będzie - co pewnie też nie pomoga. Wiem że rok starań to norma, lekarz też na ten moment podchodzi do tematu dość lajtowo i przede wszystkim żeby się tak nie spinać. Dlatego pytam po aspekt psychiczny. Z natury jestem niecierpliwa i tu jeszcze cały czas z tyłu głowy myślenie, że w przyszłym roku kończę 35 lat, że już późno itp.
Koniecznie idź na monitoring ,jak mniej więcej wiesz kiedy masz owu to tak się umów na gina w tych dniach. Ja byłam 3 razy na monitoringu , przedostatni monitoring pęcherzyk 14,7mm za 3 dni stwierdziła (na ostatnim) ginekolog że owu już była i trzeba szybko się uwinac to i szybko się uwinelismy z przytulaniem i dziś mam prawie 7 tydz.ciazy
A zaznaczam że mam pcos. Rok staran prawie bez leków , 1 stymulacja zaskoczyło co mnie ogromnie zdziwiło.
Mam nadzieję że będę zdrowa i dzidziuś też. A wam się też uda
 
Do góry