Mnie właśnie po 4 jakieś załamanie złapało. Wcześniej to zwalałam, że może nie trafialiśmy, że byłam przeziębiona, że brat covida przyniósł i byłam zestresowana. Ten cykl był tym idealnym (no w sumie oprócz tego, że mąż mi szyjkę poobijał i bolała mnie 5 dni...) więc jak się nie udało, to czemu ma się udać innym razem? Wiem że głupoty piszę ale takie mam teraz myśli. Jedynie co mnie pocieszyło to zajrzałam na wątek staraczek z poprzednich lat i w końcu każdej się udaje.
Teraz mąż się śmieje, że robimy wszystko tak jak w pierwszym udanym cyklu
Sorry za tę smęty ;/
A o tym kubeczku słyszałam, widziałam że ma pozytywne opinie.