reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2022

Ok to już wyjaśnianiem co miałam na myśli.
Ja się zgadzam z tym, że to zawsze będzie siedzieć w głowie. Bo niepłodność moim zdaniem jest stratą analogiczną jak smierć. „Jedną” stratą są dla mnie moje poronienia, ale druga będzie ten moment kiedy powiem dość starań. I to jest jak z każdą inną ważna dla nas stratą ona nas może boleć (dawać poczucie pustki czy tęsknoty) do końca życia. Można te sytuacje na swój sposób zaakceptować ale czy poczucie straty minie? Dla mnie pewnie nie.

A z granica chodzi mi o coś innego - powiedziałam sobie nie będę robić badań genetycznych, w tym kariotypow (bo to dla mnie statystyka), nie będę wchodzić w immunologie bo to dla mnie za gruby temat i ma mocno ingerujące leczenie (w moim odczuciu nastawione na jeden cel - dziecko, ze zgubioną troską o konsekwencje dla matki - mam nadzieje ze nikogo z Was tym nie uraziłam) i in vitro. W marcu zbadałam kariotypy bo wracałam myślami w kółko do tego tematu. Teraz wracam w głowie do immunologii i sobie myślę „a może chociaż sprawdzę czy jest cos nie tak”.
Brakiem konsekwencji w swoich granicach niepotrzebnie analizuje w kółko te same rzeczy, rozgrzebują to znowu niepotrzebnie, poświęcam czas na czytanie, sprawdzanie itp. Dlatego napisałam, że zazdroszczę @Ladycarooo bo to znaczy, że potrafii odpuszczać, a to wspaniała umiejetność ;)
W ogóle jesteś mega mądrą typiarą i cieszę się, ze jesteś z nami. To znaczy wolałabym, żebyś nie miała żadnych problemów, ale serio, masz łeb na karku dziewczyno.
 
reklama
ej, patrzcie, to ja. Jestem trochę atencyjna, ale mam ochotę się pochwalić :D
PIO06110.jpg
 
Ja badam tylko po owulacji ok 8-10 dni . Najlepiej by był wtedy powyżej 13 z tego co się orientuje a im wyżej tym lepiej. Mój rekord to 46 i wczesna ciąża 🥰

Mi dzisiaj naleśniki smakowały dziwnie, jakby płynem do naczyń. Ale nikt inny tego nie zauważył więc pewnie to cionż, jutro zrobię test 😉 🤣 A tak serio to trzeci dzień plamien. Chyba nic z tego cyklu.
Mój rekord to ponad 100 (tak, w tych jednostkach co zazwyczaj) we wczesnej ciąży przy pierwszej becie, mimo wszystko nic z tego nie wynikło 🤷‍♀️
Ok to już wyjaśnianiem co miałam na myśli.
Ja się zgadzam z tym, że to zawsze będzie siedzieć w głowie. Bo niepłodność moim zdaniem jest stratą analogiczną jak smierć. „Jedną” stratą są dla mnie moje poronienia, ale druga będzie ten moment kiedy powiem dość starań. I to jest jak z każdą inną ważna dla nas stratą ona nas może boleć (dawać poczucie pustki czy tęsknoty) do końca życia. Można te sytuacje na swój sposób zaakceptować ale czy poczucie straty minie? Dla mnie pewnie nie.

A z granica chodzi mi o coś innego - powiedziałam sobie nie będę robić badań genetycznych, w tym kariotypow (bo to dla mnie statystyka), nie będę wchodzić w immunologie bo to dla mnie za gruby temat i ma mocno ingerujące leczenie (w moim odczuciu nastawione na jeden cel - dziecko, ze zgubioną troską o konsekwencje dla matki - mam nadzieje ze nikogo z Was tym nie uraziłam) i in vitro. W marcu zbadałam kariotypy bo wracałam myślami w kółko do tego tematu. Teraz wracam w głowie do immunologii i sobie myślę „a może chociaż sprawdzę czy jest cos nie tak”.
Brakiem konsekwencji w swoich granicach niepotrzebnie analizuje w kółko te same rzeczy, rozgrzebują to znowu niepotrzebnie, poświęcam czas na czytanie, sprawdzanie itp. Dlatego napisałam, że zazdroszczę @Ladycarooo bo to znaczy, że potrafii odpuszczać, a to wspaniała umiejetność ;)
Nie wiem jaką byłaby dla mnie granica, na razie się zbadam i będziemy badać dalej. Jestem osobą która dąży do celu i zazwyczaj osiągam to co chcę, częściej wolniej niż szybciej, ale ważne rzeczy dla mnie osiągnęłam :) Co do immunologii, czasem niewielkie dawki leków mogą poprawić wyniki, także tego też bym się podjęła, a ludzie z pewnymi chorobami biorą te leki i żyją, więc nie mam oporów :) Ale tj mówiłam, póki co nie znam u siebie tej granicy.
ej, patrzcie, to ja. Jestem trochę atencyjna, ale mam ochotę się pochwalić :D
Zobacz załącznik 1404044
Łoooo mamuniu 😍🤤😳 Ale Ty masz ciało! Pozazdrościć! I pewnie, trzeba się czasem pochwalić! Też kiedyś nieźle wyglądałam, nawet stosunkowo niedawno... Ale zrobił się że mnie leń, dużo pracy i zmęczenie i się skończyło... Ale ciągle z tyłu głowy mam żeby ruszyć ten tyłek, póki jest jeszcze szansa na w miarę szybkie efekty :D Mąż po problemach w końcu ruszył na basen, więc chyba muszę i ja! A kiedyś pływałam tak pół-wyczynowo... To były czasy :')
 
Ja nigdy nie byłam zadowolona z mojego ciała, nawet jak ważyłam 63 kg przy 175cm... jedyne co to akceptowałam moje nogi (wszyscy chwalą że dlugie) ale poza tym totalnie się nie lubiłam... dopiero przy starym zaczelam się jako tako akceptować... wiadomo ze chciałabym schudnąć ale jak to się nie stanie to świat się nie zawali 🤷🏽‍♀️ ale chciałabym schudnąć jedząc chipaski 🥰
 
Ja nigdy nie byłam zadowolona z mojego ciała, nawet jak ważyłam 63 kg przy 175cm... jedyne co to akceptowałam moje nogi (wszyscy chwalą że dlugie) ale poza tym totalnie się nie lubiłam... dopiero przy starym zaczelam się jako tako akceptować... wiadomo ze chciałabym schudnąć ale jak to się nie stanie to świat się nie zawali 🤷🏽‍♀️ ale chciałabym schudnąć jedząc chipaski 🥰
A czemu nie lubilas? Cos konkretnego czy takie typowe kompleksy?
ja tam lubie swoje cialo, co prawda teraz juz ważę 70 kg, a lepiej bym sie czula w 65. No próbowałam schudnąć ale narazie mi nie idzie :D schudlam coś ale juz wrocilo. No cóż xD
 
reklama
A czemu nie lubilas? Cos konkretnego czy takie typowe kompleksy?
ja tam lubie swoje cialo, co prawda teraz juz ważę 70 kg, a lepiej bym sie czula w 65. No próbowałam schudnąć ale narazie mi nie idzie :D schudlam coś ale juz wrocilo. No cóż xD
Mimo że byłam szczupła tp zawsze miałam duuuuzy biust i oponkę wiec czułam się jak takie jabłko na patykach bo nogi chude i długie 🤷🏽‍♀️ może przesadzam ale zawsze ta górna część ciała to był mój kompleks. Teraz mam biust 80G-75H zależy wiec wyobraź sobie 🙈
 
Do góry