Gdybym mogła to bym nie rezygnowała, ale chyba jednak mój mąż nie chce drugiego dziecka, pomimo, że twierdzi inaczej. Wydaje mi się, że nie chce się przyznać do tego, że nie chce. W czerwcu w dni około owulacyjne był na ognisku, starań nie było. W lipcu był zmęczony. Teraz źle się czuje... No ok, w niedzielę trochę gorączkował, ale też bez przesady, nie jest umierający. Przecież nie ma przebiec maratonu... A wczoraj u gina taki piękny pęcherzyk 20 mm, idealnie po prostu... A ja przecież nie będę go na siłę zmuszać...
Jest mi przykro, dziś jestem taka zdołowana, łzy w oczach, ale cóż. Takie jest życie.
Chociaż jeszcze teraz zrobiłam test, myślałam, że już po owu, bo podbrzusze rano bolało, ale jeszcze jakaś minimalna nadzieja jest, bo test przepiękny.
Zobacz załącznik 1306531