Cześć dziewczyny pora się przywitać bo podglądam Was od kilku dni końcem czerwca straciłam moją pierwszą ciążę, w połowie 8tyg miałam wykonany zabieg łyżeczkowania bo serduszko przestało bić końcem 6tygodnia a nic nie wskazywało na to że ciąża przestała się rozwijać od tego czasu masa badań z których wyszły między innymi mutacje genetyczne (mthfr, pai i V r2), hiperinsulinemia i hipoglikemia, niedoczynność tarczycy i Hashimoto podejrzewałam też u siebie celiakię ale podczas gastroskopii nie współpracowałam z lekarzem i badanie nie wyszło początkowo mieliśmy doczekać 3 miesiące ze staraniami (wydawało się to wiecznością), koniec końców niedługo minie 8 miesięcy od poronienia a my dopiero w tym cyklu dostaliśmy zielone światło od endokrynologa. Moja tarczyca wpadła w poporodowe zapalenie i długo nie umiała wyjść z fazy nadczynnosci (tsh na poziomie ledwo 0.002). Teraz wszystko wraca do normy, dzisiaj mamy 2dc więc czekamy na dni płodne i działamy wybaczcie że tak się rozpisałam, mam nadzieję że ktoś dobrnie do końca
Ps. Gratuluję wszystkim staraczkom, które w tym tygodniu ujrzały upragnione dwie kreski trzymam kciuki za nudne ciaze
Trzymam kciuki za udany cykl i zdrowa ciążę.