Hej, jestem nowa na forum! Sory za długi post ale mnie nosi, i jakoś mi łatwiej gdy piszę. Już z 3 godziny piszę xD
Od tego miesiąca zaczęliśmy się z partnerem aktywnie starać o fasolkę, a mnie aż roznosi by się tym z kimś podzielić. Obawiam się dzielenia z rodziną i przyjaciółmi, bo mogli by nieświadomie nałożyć presję dopytując i martwiąc się. Zresztą nie mam żadnych przyjaciółek które w ogóle rozważają kiedykolwiek powiększać rodzinę. A tylko jedna ma dziecko i to starsze.. takie czasy smutne. Żadnych dzieci naokoło. Także mam nadzieję tu znaleźć wentyl
Chętnie bym z Wami pogadała o wzlotach i upadkach. I posłuchała o Waszych wzlotach i upadkach. Rozmawiając jest łatwiej wszystkim. Trzymajcie za nas kciuki - nie będzie łatwo oboje jesteśmy otyli, chociaż ja już pół roku nad sobą pracuję i zrzuciłam ponad 10% wagi z myślą o sporcie i powiększaniu rodziny. Spadłam z otyłości III stopnia do II i nadal lecę w dół. Jestem pod kontrolą mądrej dietetyczki, która również będzie mi układać dietę w trakcie ciąży. Nie młodnieję, po 30 spada szansa więc już zaczynamy starania, ale szykuję się, że będzie ciąża zagrożona od dnia pierwszego. Przynajmniej jestem wysoko aktywna ruchowo i ogólnie czuję się zdrowo.
Jutro umawiam się do lekarza po skierowania na badania. Poszukuję dobrego ginka z doświadczeniem prowadzenia ciąż klinicznie otyłych. Będę wdzięczna za polecenia dobrych z trójmiasta. Strasznie się badań i lekarzy boję, no ale chyba muszę się przełamać, bo będzie ich dużo. A potem jeszcze więcej. A wyniki będą co najwyżej średnie... Zobaczymy na dniach, chcę zdążyć przed kolejnym cyklem. Chociaż styl życia już zmieniłam diametralnie. Zależy mi by od początku zrobić to właściwie. Codziennie sport na świeżym powietrzu, zero słodyczy, mniej szkodliwych napojów i tylko w wersji zero. A i to poprawiam. Biorę femibion 0, a w partnera wmuszam witaminę D (piwniczak nie wychodzi na słońce, boję się o jego pływaki) Też martwię się, że te badania odbiorą mi radość ze starań.
Strasznie się wkręcam, dopatruję u siebie objawów, a niby jak skoro mają się nie różnić od spodziewania się @ Jestem dopiero 6dpo (zawsze gdy wystąpi czuję wyraźne kłucie w jajniku), a już czuję się dziwnie. Brzuch mnie boli, tak podobnie do miesiączki, ale troszkę inaczej, jakby mnie ktoś za bebechy złapał i ciągnął w górę w stronę przepony. Szczególnie przy prawym kolcu biodrowym. Jestem zmęczona, nocy nie przespałam tylko do toalety ciągle biegałam i w ogóle mi źle. Chyba oszaleję. Planowo @ powinnam mieć za 10 dni więc do testowania daleko (I do jakichkolwiek nie fantomowych objawów - to pewnie po prostu wzdęcie plus upały). 2dpo miałam gęsty niepłodny śluz, a teraz znowu od dziś jest mokro i ślisko i jest mleczny. Typowo jest sucho, ale bywało i tak gdy się kiedyś wkręciłam, że mogliśmy wpaść. A potem rozpacz jak @ przyszła :/ Od dawna działaliśmy na zasadzie jak będzie to będzie nie uważając nadmiernie. Jak tu się zrelaksować i nie myśleć... Jeszcze się w ciąże urojoną wprowadzę...
Ale pomimo złego samopoczucia bardzo się cieszę, że w końcu nadszedł ten czas kiedy można bez wyrzutów sumienia aktywnie się starać i planować. I zabawy z tego też sporo
Już nawet kombinujemy jak poprzestawiać stanowiska pracy (praca zdalna) by się łóżeczko zmieściło i ubranka i zabawki. Wiem, że jak już przyjdzie maleństwo na świat to będę dobrą matką, tylko boję się, że jako inkubator nie podołam po kilku latach zaniedbywania organizmu. Statystyki udanych zapłodnień i poronień są przerażające i to u zdrowych par.
Ps. Jak łączycie sport z okresem starań? W szczególności ekstremalny jak jazda konna? Mam konia i jej też nie mogę zaniedbać obawiając się o wczesną ciążę. Musi mieć ruch 6 dni w tygodniu. Powinnam się przyznać trenerce? Oczywiście na czas ciąży znajdę sobie kogoś do pomocy, bo to tylko zwierzę i upadki po spłoszeniu lub wyłamaniu się zdarzają.