Hej dziewczyny, dłuższy czas się nie odzywałam bo niestety miałam wiele bardzo przykrych sytuacji rodzinnych i w ogóle temat starania odszedł na drugi plan.
W piątek po pracy zrobiłam test i okazał się pozytywny ! Okres spóźniał się jeden dzień a na ten tydzień miałam zaplanowane moje drugie szczepienie na covid i chciałam wiedzieć na czym stoję. Jeszcze parę dni wcześniej cały dzień nosiłam pustaki na budowie ;D
Staraliśmy się z mężem od zeszłego roku, okolice września. Mam Hashimoto, PCOS i hiperprolaktynemię. Brałam 2x 500mg Glucophage XR, progesteron w drugiej połowie cyklu, Euthyrox 75, Cyclodynon i Wit dla osób z PCOS. Ze względu na to, że ostatnie cykle jakieś były skąpe w śluz, to na własną rękę w pierwszej połowie cyklu włączyłam olej z wiesiołka. Nie mierzyłam żadnych temperatur ani nic, starałam się cały cykl przytulać co 2-3 dni
Mieszkam w Niemczech, także nie mam możliwości zrobienia bety, robiłam tylko ten test z clearblue który pokazuje tygodnie i niby wyszło że to 5tc+. Wizytę u gin mam za tydzień w środę także do tego czasu muszę odczekać, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, szczególnie, że pracuje na porodówce
Życzę Wam dziewczyny wszystkiego dobrego, samych pozytywnych testów. Wydaje mi się, że tak jak pisała mama ginekolog, najlepiej współżyć co 2-3 dni (oczywiście nie na siłę) i wywalić w cholerę te wszystkie testy owulacyjne i termometry
Trzymajcie się
Edit: wydaje mi się, że u mnie kluczowe również było zbicie TSH, które w grudniu wynosiło ok 12.