reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • 15.04.2025 o 12:00 zapraszamy Cię serdecznie na live, który poprowadzi psycholożka i psychoterapeutka Agnieszka Dąbrowska (@zdrowo_i_purpurowo), a jej gościnią będzie Anna Ślusarczyk (@kawa_z_uwaznoscia) – dziennikarka, psycholożka zdrowia i jakości życia, trenerka umiejętności DBT, liderka Family Connections i redaktorka naczelna portalu @babyboom_pl. Porozmawiamy o tym: czym tak naprawdę jest uważność w codziennym życiu mamy, jak wspierać dziecko swoją obecnością, nie tylko działaniem, jak zatrzymać się choć na chwilę, nawet jeśli wszystko dookoła pędzi, i dlaczego uważność może być jednym z najpiękniejszych prezentów, jakie dajemy dziecku i sobie. To będzie ciepła, wspierająca rozmowa – bez oceniania, za to z dużą dawką otwartości i akceptacji. Zrób sobie kubek herbaty, usiądź wygodnie i bądź z nami 💛 Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

Spotkanie po dwóch latach

reklama
mnie trochę martwi to dziecko, bo rozumiem że udało się ciąże utrzymać (jeśli nie to bardzo mi przykro, też bym się nie starała chyba o kolejne myśląc o innym człowieku). Mój tata zawsze zdradzał moją mamę, z kilkoma kobietami na przestrzeni lat, fizycznie i psychicznie. I bardzo to na mnie wpływało kiedyś i rzutuje na moje obawy w dorosłym życiu. bardzo długa terapia za mną a i tak nie jestem w stanie się z niektórymi rzeczami pogodzić.
Moja rada jest taka, żebyś się zastanowiła kogo chcesz a dopiero potem zakładała rodzinę. bo zniszczysz życie i sobie i partnerowi któremu nie jesteś emocjonalnie wierna i przede wszystkim dziecku.
 
Nie wiem co z Wami jest, ale przecież dziewczyna nawet nie napisała czy ma męża/partnera. Tylko uporządkowane życie. A Wy już piszecie jej o zdradzie. Serio? 🤯 droga autorko, jeśli chcesz pogadać, napisz do mnie na priv, bo nie mogę Ci wysłać wiadomości a nie chcę uczestniczyć w tej gównoburzy:)
 
No nie napisała czy ma partnera,tylko życie poukładane.
Moim zdaniem to chyba jakieś zauroczenie.
Jeśli masz kogoś.
Powinnaś być fer wobec niego .

Trochę to poplątane
 
Zobacz załącznik 1692371



Czekam aż kolejny raz zwiejesz z tematu z podkulonym ogonem, byle tylko nie przyznac się do bledu.

Autorka jest emocjonalnie zaangazowana 🤷‍♀️

Mam wrażenie, że wyciągacie zbyt daleko idące wnioski. W tej historii nie ma żadnych oznak zdrady emocjonalnej – to raczej naturalne ludzkie doświadczenie związane z sentymentem i niespodziewanym powrotem kogoś, kto kiedyś miał znaczenie.

Po pierwsze, bohaterka tej historii nie szukała tego spotkania ani nie próbowała podtrzymywać ukrytej relacji – kontakt urwał się w sposób naturalny, a ich interakcje ograniczały się do świątecznych życzeń. To raczej świadczy o dystansie, a nie o emocjonalnym zaangażowaniu poza związkiem.

Po drugie, moment, w którym ich drogi się rozeszły, był dla niej ekstremalnie trudny – skupiła się wtedy na ciąży i walce o jej utrzymanie, co całkowicie zrozumiałe. Przypadkowe spotkanie po latach obudziło emocje, ale to nie znaczy, że przekroczyła jakiekolwiek granice.

Po trzecie, to, że ktoś w swoim uporządkowanym życiu nagle doświadcza silnych uczuć, nie oznacza, że zrobił coś złego. Ludzie często wracają myślami do ważnych momentów i osób, które były dla nich istotne – to nie jest zdrada, tylko dowód na to, że niektóre emocje nigdy całkowicie nie znikają.

Może zamiast oceniać, warto spojrzeć na tę historię z perspektywy zwykłego, ludzkiego doświadczenia?

I jeszcze jedno mi przyszło do głowy, z perspektywy psychologii mogło dojść do Efektu Zeigarnika. Czyli psychologicznego zjawiska, które sprawia, że łatwiej pamiętamy i częściej wracamy myślami do spraw niedokończonych niż tych, które miały swój jasny finał. W tej historii relacja urwała się w sposób nagły, bez zamknięcia, co może sprawiać, że po latach powrót tej osoby wywołał tak silne emocje.

Zdrada emocjonalna to nie tylko myśli o kimś, ale konkretne zachowania i działania, które naruszają zaufanie w związku. Zdrada emocjonalna miałaby miejsce, gdyby autorka ukrywała relację przed partnerem, zastępowała go emocjonalnie, budowała głębszą więź poza związkiem poprzez częste, intymne rozmowy lub podtrzymywała kontakt z ukrytym pragnieniem, by ta relacja przerodziła się w coś więcej.
💙
 
Ostatnia edycja:
Może zamiast oceniać, warto spojrzeć na tę historię z perspektywy zwykłego, ludzkiego doświadczenia?
A skąd wiesz, że nie wypowiadamy się tu własnie z perspektywy ludzkiego doświadczenia? Ja już napisalam, gdyby mój mąż tak opisywał relację z koleżanką, to dla mnie byłoby to już za daleko.
 
Mam wrażenie, że wyciągacie zbyt daleko idące wnioski. W tej historii nie ma żadnych oznak zdrady emocjonalnej – to raczej naturalne ludzkie doświadczenie związane z sentymentem i niespodziewanym powrotem kogoś, kto kiedyś miał znaczenie.

Po pierwsze, bohaterka tej historii nie szukała tego spotkania ani nie próbowała podtrzymywać ukrytej relacji – kontakt urwał się w sposób naturalny, a ich interakcje ograniczały się do świątecznych życzeń. To raczej świadczy o dystansie, a nie o emocjonalnym zaangażowaniu poza związkiem.

Po drugie, moment, w którym ich drogi się rozeszły, był dla niej ekstremalnie trudny – skupiła się wtedy na ciąży i walce o jej utrzymanie, co całkowicie zrozumiałe. Przypadkowe spotkanie po latach obudziło emocje, ale to nie znaczy, że przekroczyła jakiekolwiek granice.

Po trzecie, to, że ktoś w swoim uporządkowanym życiu nagle doświadcza silnych uczuć, nie oznacza, że zrobił coś złego. Ludzie często wracają myślami do ważnych momentów i osób, które były dla nich istotne – to nie jest zdrada, tylko dowód na to, że niektóre emocje nigdy całkowicie nie znikają.

Może zamiast oceniać, warto spojrzeć na tę historię z perspektywy zwykłego, ludzkiego doświadczenia?

I jeszcze jedno mi przyszło do głowy, z perspektywy psychologii mogło dojść do Efektu Zeigarnika. Czyli psychologicznego zjawiska, które sprawia, że łatwiej pamiętamy i częściej wracamy myślami do spraw niedokończonych niż tych, które miały swój jasny finał. W tej historii relacja urwała się w sposób nagły, bez zamknięcia, co może sprawiać, że po latach powrót tej osoby wywołał tak silne emocje.

Zdrada emocjonalna to nie tylko myśli o kimś, ale konkretne zachowania i działania, które naruszają zaufanie w związku. Zdrada emocjonalna miałaby miejsce, gdyby autorka ukrywała relację przed partnerem, zastępowała go emocjonalnie, budowała głębszą więź poza związkiem poprzez częste, intymne rozmowy lub podtrzymywała kontakt z ukrytym pragnieniem, by ta relacja przerodziła się w coś więcej.
💙
podpisuję się pod każdym zdaniem:)
 
A skąd wiesz, że nie wypowiadamy się tu własnie z perspektywy ludzkiego doświadczenia? Ja już napisalam, gdyby mój mąż tak opisywał relację z koleżanką, to dla mnie byłoby to już za daleko.

Rozumiem, że każdy ma swoje granice i dla Ciebie taka sytuacja mogłaby być trudna, ale moje słowa nie miały na celu podważenia czyichś uczuć, tylko pokazanie, że ludzkie doświadczenia są różnorodne i nie zawsze jednoznaczne.

Kiedy pisałam o perspektywie doświadczenia, miałam na myśli to, że można spojrzeć na tę historię nie tylko przez pryzmat tego, jak byśmy się czuli w danej sytuacji, ale też przez to, co faktycznie się wydarzyło. Bohaterka tej historii nie ukrywała relacji, nie podtrzymywała jej w tajemnicy, nie dążyła do kontaktu – spotkanie było przypadkowe, a emocje, które się pojawiły, są czymś naturalnym.

To, że dla Ciebie byłoby to „za daleko”, jest jak najbardziej ważne, bo każdy ma inne granice, ale nie oznacza to, że z definicji mamy tu do czynienia ze zdradą emocjonalną. Chodzi mi tylko o to, żeby oddzielić subiektywne odczucia od tego, co faktycznie się wydarzyło.
 
reklama
Mam wrażenie, że wyciągacie zbyt daleko idące wnioski. W tej historii nie ma żadnych oznak zdrady emocjonalnej – to raczej naturalne ludzkie doświadczenie związane z sentymentem i niespodziewanym powrotem kogoś, kto kiedyś miał znaczenie.

Po pierwsze, bohaterka tej historii nie szukała tego spotkania ani nie próbowała podtrzymywać ukrytej relacji – kontakt urwał się w sposób naturalny, a ich interakcje ograniczały się do świątecznych życzeń. To raczej świadczy o dystansie, a nie o emocjonalnym zaangażowaniu poza związkiem.

Po drugie, moment, w którym ich drogi się rozeszły, był dla niej ekstremalnie trudny – skupiła się wtedy na ciąży i walce o jej utrzymanie, co całkowicie zrozumiałe. Przypadkowe spotkanie po latach obudziło emocje, ale to nie znaczy, że przekroczyła jakiekolwiek granice.

Po trzecie, to, że ktoś w swoim uporządkowanym życiu nagle doświadcza silnych uczuć, nie oznacza, że zrobił coś złego. Ludzie często wracają myślami do ważnych momentów i osób, które były dla nich istotne – to nie jest zdrada, tylko dowód na to, że niektóre emocje nigdy całkowicie nie znikają.

Może zamiast oceniać, warto spojrzeć na tę historię z perspektywy zwykłego, ludzkiego doświadczenia?

I jeszcze jedno mi przyszło do głowy, z perspektywy psychologii mogło dojść do Efektu Zeigarnika. Czyli psychologicznego zjawiska, które sprawia, że łatwiej pamiętamy i częściej wracamy myślami do spraw niedokończonych niż tych, które miały swój jasny finał. W tej historii relacja urwała się w sposób nagły, bez zamknięcia, co może sprawiać, że po latach powrót tej osoby wywołał tak silne emocje.

Zdrada emocjonalna to nie tylko myśli o kimś, ale konkretne zachowania i działania, które naruszają zaufanie w związku. Zdrada emocjonalna miałaby miejsce, gdyby autorka ukrywała relację przed partnerem, zastępowała go emocjonalnie, budowała głębszą więź poza związkiem poprzez częste, intymne rozmowy lub podtrzymywała kontakt z ukrytym pragnieniem, by ta relacja przerodziła się w coś więcej.
💙
Dziękuję za ten wpis. Przeczytałam go dopiero dziś i czuję, że ubrałaś w słowa sposób w jaki ja to wszystko odbieram. Rzeczywiście ten mężczyzna był kiedyś dla mnie ważny, a nasza relacja została nagle przerwana i towarzyszyły temu ekstremalne emocje. Nie zamknęłam wtedy tego rozdziału życia w sposób świadomy, nie przetrawiłam "odejścia" tej osoby z mojego życia i prawdopodobnie dlatego tak zareagowałam na przypadkowe spotkanie.

Wszystkich, którzy martwili się o moją moralność, pragnę uspokoić. Nie odebralam telefonu :)
 
Do góry