Nie wiem z jakich źródeł korzystasz ale już trwają pierwsze testy ze szczepionka i wstępnie są przewidywania ze za około 12-14 miesięcy możemy się jej spodziewać o ile wszystko pójdzie dobrze. Rozumiem ze masz inne zdanie, mieszkasz gdzieś indziej niż Polska ale tutaj teraz obowiązują takie zasady a nie inne i przestrzegajac ich nie naraża się życia nie tylko swojego ale i innych. A wiesz o co chodzi teraz w tej izolacji? Żeby było miejsce w szpitalu dla każdego, bo szacuje się ze KAŻDY z nas zachoruje prędzej czy później ale chodzi o to żeby nie sparaliżować nagle całej ochrony zdrowia kiedy zachoruje połowa kraju - jak we Włoszech. Chodzi o to żeby jedni zdrowieli a inni zajmowali ich miejsce w szpitalach a nie żeby wszyscy na raz zachorowali i żeby nie umierali na korytarzach. O to chodzi w izolacji. I wystarczy jak będziemy z miesiąc w takiej izolacji - to juz opóźni część zachorowań - a co za tym idzie są większe szanse na uratowanie życia większej ilosci osób. Nie wiem skąd Ty to bierzesz ze mamy siedzieć wieczność w domach - nie, nikt tego nie stwierdził. Cały czas jest mówione ze chodzi o OPÓŹNIENIE zachorowań bo i tak wszyscy zachorujemy. Żeby każdy miał szanse na respirator czy uratowanie życia. Myślisz ze jak pochorują się teraz wszyscy lekarze , pielęgniarki, ratownicy i inni to kto nas będzie leczył? Będą ludzie umierać bez pomocy bo nie będzie miał kto im pomoc.
Aha i dżumę czy Hiszpankę tez sobie „przekazywali”. To nie jest grypa - jeszcze nie teraz - może za kilka / kilkanaście lat będziemy w stanie się chronić przed tym koronawirusem i będzie on jak grypa ale teraz nie jest. Szkoda ze jesteś mądrzejsza od większości krajów na świecie które masowo stosują izolacje - Ci wszyscy naukowcy, lekarze, i inni powinni przecież dać nam się wszystkim uodpornić
Ze szczepionka jest taki problem, ze potrzeba ja przetestować na tysiącach osób a nie grupie kontrolnej. Zdrowych osob. Na chwile obecna najpierw trzeba wprowadzić testy żeby się zorientować, kto jest zdrowy a kto nie. A odczynniki do przeprowadzania tych testow zrobiły się trudno dostępne. Z oczywistych powodów... i trzeba znaleźć kilka tysięcy osób.
Trzeba dać czas na odpowiedz immunologiczna organizmu, która może trwać nawet do trzech miesięcy.
Potem zaczyna się proces administracyjny. Licencja, opis, wypunktowanie skutków ubocznych...pomińmy już fakt, ze skutki uboczne mogą wylezc nawet po kilku latach. Załóżmy czysto teoretycznie ze takowych nie będzie. Bo gdyby się pojawiły to du..a. Zadne państwo nie podejmie ryzyka i nie poda swoim obywatelom szczepionki, która może im zaszkodzić. Już widzę te protestujące tłumy.
Chiny są wyjątkiem, tam obywatele podadzą sobie arszenik dożylnie jeśli tak powie im rząd. Można się zgodzić, ze w wiekszosci państw europejskich to nie przejdzie.
Uzyskiwanie licencji może trwać różnie ale raczej miesiącami niż dniami. Powiedzmy ze się pospieszą. W rok się wyrobią. Unia będzie bacznie obserwować i sprawdzać. Nie dopuszcza żeby jakiś podejrzany produkt trafił na rynek. Podasz dziecku nie do końca sprawdzony produkt? Wstrzykniesz sobie coś o czym nie wiadomo co ci zniszczy?
Tak na marginesie...obecny proces wprowadzania szczepionki na rynek zajmuje 10 lat.
Potem szczepionkę należy wprowadzić do masowej produkcji. Mowa o milionach osob. To tez nie zajmie dwóch tygodni. Znowu mowa o miesiącach.
Te 14 miesięcy to hura optymizm.
Tak mimochodem wspomnę....to wszystko przy założeniu ze ten wirus nie będzie tak szybko mutowal jak nasza zwykła, niegroźna grypa. Bo jeśli będzie mutowal jak szalony to wynajdą jedna szczepionkę a za chwile będą musieli szukać kolejnej. I tak co roku..
Doskonale wiem, ze chodzi o to żeby służba zdrowia miała jakakolwiek szanse w tym calym chaosie. Ale czyja to wina? Moja? Twoja? Sąsiadki z trzeciego? Nie. To wina lat niedofinansowania służb zdrowia w wielu państwach europejskich i nie tylko. To wina elit rządzących. Gdyby lekarze i pielęgniarki mieli potrzebny sprzęt, odpowiednia ilość łóżek i rak do pracy to nie chorowaliby.
Poczytaj jak to wyglada w Korei. Tam oddziały zakaźne maja całe skafandry a nie tylko pożal się Boże maseczki i rękawiczki. Tam na oddzial wchodzi się przez dwa komplety drzwi pomiędzy którymi jest tzw clean room. A nie łóżka stoja w pokojach, na korytarzach i szpitalnym ogrodzie.
Madrzejsze osoby ode mnie mówiły o potrzebie finansowania służby zdrowia już po epidemi SARS kilka lat temu. Bill Gates chociażby...czy Profesor Hawkins. Ale finansowanie służby zdrowia nigdy nie było jakos bardzo popularne politycznie. Finansowanie pomocy zagranicznej albo wojska już bardziej. Roznica między lekarzem a żołnierzem jest taka, ze lekarz zawsze może zdjąć fartuch, schowac stetoskop i rozwozić lekarstwa samemu jeśli zechce. Żołnierz nie zajmie miejsca lekarza.
Jest jak jest. Wirus przekroczył barierę gatunkowa i będziemy już mieli tego towarzysza na zawsze. Wytworzymy odporność zbiorowa ale przypadki w różnych liczbach będą się pojawiać to tu to tam.
A na dokładkę...jeszcze sporo wirusów może „przeskoczyć„ i stać się zabójcze dla czlowieka. Definitywnie życie na zewnątrz jest zbyt ryzykowne...