E
Ew82
Gość
witajcie!!!
chcialam przelac tutaj równiez swój smutek...ciężko mi z nim życ...
moja cała ciąza przebiegała wzorowo, wszystkie badania były ok. urodziłam moją Patrycję 15 pażdziernika 2004 roku, poród był lekki, córeczka otrzymał 10 punktów, była zdrowiutka i sliczna. a ja i mąż najszczęsliwsi na swiecie. przez 4 krótkie miesiace...
pewnego ranka okolo 5 rano wstałam sie aby nakarmic maleńką...
ale ona spała...chcialam wziąc ja na rece...
była jeszcze cieplutka, ale juz serdeuszko nie biło, nie oddychała...
minęło juz kilka miesiecy, a ja nadal nie mogę spac po nocach. jedynie mąz trzyma mnie przy życiu.
dziewczyny uwazajcie i uwaznie obserwujcie swoje skarby...
moja Patrycja zmarła na smierc łóżeczkową...
ale dzięuje jej i Bogu, że mielismy te 4 wspaniałe miesiące. tego nikt mi nie zabierze!
chcialam przelac tutaj równiez swój smutek...ciężko mi z nim życ...
moja cała ciąza przebiegała wzorowo, wszystkie badania były ok. urodziłam moją Patrycję 15 pażdziernika 2004 roku, poród był lekki, córeczka otrzymał 10 punktów, była zdrowiutka i sliczna. a ja i mąż najszczęsliwsi na swiecie. przez 4 krótkie miesiace...
pewnego ranka okolo 5 rano wstałam sie aby nakarmic maleńką...
ale ona spała...chcialam wziąc ja na rece...
była jeszcze cieplutka, ale juz serdeuszko nie biło, nie oddychała...
minęło juz kilka miesiecy, a ja nadal nie mogę spac po nocach. jedynie mąz trzyma mnie przy życiu.
dziewczyny uwazajcie i uwaznie obserwujcie swoje skarby...
moja Patrycja zmarła na smierc łóżeczkową...
ale dzięuje jej i Bogu, że mielismy te 4 wspaniałe miesiące. tego nikt mi nie zabierze!