- Dołączył(a)
- 29 Sierpień 2017
- Postów
- 5
Witam piszemy wspólnie z moim Partnerem ja mam na imie Urszula 28l mój partner Tomasz 26l, w 39tyg ciąży zaraz po urodzeniu zmarla nasza córeczka.
Ciąża od samego początku aż do ostatniego KTG przebiegała idealnie, wszystkie wyniki były książkowe, tak bardzo cieszylismy się naszym skarbem. Mieliśmy juz wszystko przygotowane dla Gabrysi. 27.08. O 3.19 odeszły mi wody o 3.50 byłam w szpitalu, zrobione zostało ktg, a po pewnym czasie zaczęły się skurcze. Przenieśli mnie na salę szpitalną i tam przez ponad 2h lezalam bez opieki jedynie z Tomaszem, który mnie bardzo wspierał i zapisywal częstotliwość skurczy. Okolo 8 rano bylam na sali porodowej, początkowe rozwarcie 2cm i dlugo żadnego dalszego postępu. Nastepnie rozwarcie 7cm i po pomocy położnej wreszcie 10 cm Gabrysia nie chciala wejść w kanał rodny. Przyszedł lekarz i po 2 próbach bezskutecznego nakierowania zadecydowano o cesarskim cięciu.Tam zostalam poinformowana, ze mogę czuc bol, gdyz nie ma czasu, a znieczulenie zacznie dzialac za 5 minut. Kiedy wyjeli dziecko nie slyszalam placzu. Dopytywałam co się dzieje, nikt nie chcial nic powiedzieć. Slyszalam, ze podają jej adrenalinę, intubują. Usłyszałam, że zostala minuta i dalej pamietam dopiero jak krzyczałam,że chcę ją zobaczyć. Nasza Gabrysia nie żyła....
Nikt nie zna przyczyny, lekarze zachodza w glowe co mogło pójść nie tak, położne ,pielegniarki wszyscy byli w ogromnym szoku.
Jesteśmy po 4 dniach od smierci. Bardzo bardzo mocno oboje cierpimy, jesteśmy na silnych lekach uspokajających. W 2 dobie 29.08 zostala wykonana sekcja zwlok. Wyniki beda dostepne prawdopodobnie za miesiąc. Wczoraj odbył sie pogrzeb, okropny dzien ktorego nigdy nie zapomnimy. Obiecalismy Gabryni ze znajdziemy przyczynę jej smierci.
Czy ktoś z was podjął próbę wyjasniena smierci waszego dziecka zaraz po urodzeniu?
Lekarz który odbierał poród stwierdził, że mam płaską miednicę i zbyt twarde kosci. Stwierdził, ze nastepna ciąża musi zostac przerwana przed czasem cesarskim cięciem.
Ordynator do ktorego chodziłam na wizyty w czasie ciąży stwierdził, że moja macica jest normalna i bez przeszkod powinnam urodzic.
Jest zbyt dużo znaków zapytania. 25h po urodzeniu otrzymalam pomoc psychologa naszym zdaniem troche zbyt późno.
Polozna pielęgniarki zachowały sie ok były z nami.
Chcemy poznać prawdę.
O naszych cierpieniach aż ciężko pisać.
Ciąża od samego początku aż do ostatniego KTG przebiegała idealnie, wszystkie wyniki były książkowe, tak bardzo cieszylismy się naszym skarbem. Mieliśmy juz wszystko przygotowane dla Gabrysi. 27.08. O 3.19 odeszły mi wody o 3.50 byłam w szpitalu, zrobione zostało ktg, a po pewnym czasie zaczęły się skurcze. Przenieśli mnie na salę szpitalną i tam przez ponad 2h lezalam bez opieki jedynie z Tomaszem, który mnie bardzo wspierał i zapisywal częstotliwość skurczy. Okolo 8 rano bylam na sali porodowej, początkowe rozwarcie 2cm i dlugo żadnego dalszego postępu. Nastepnie rozwarcie 7cm i po pomocy położnej wreszcie 10 cm Gabrysia nie chciala wejść w kanał rodny. Przyszedł lekarz i po 2 próbach bezskutecznego nakierowania zadecydowano o cesarskim cięciu.Tam zostalam poinformowana, ze mogę czuc bol, gdyz nie ma czasu, a znieczulenie zacznie dzialac za 5 minut. Kiedy wyjeli dziecko nie slyszalam placzu. Dopytywałam co się dzieje, nikt nie chcial nic powiedzieć. Slyszalam, ze podają jej adrenalinę, intubują. Usłyszałam, że zostala minuta i dalej pamietam dopiero jak krzyczałam,że chcę ją zobaczyć. Nasza Gabrysia nie żyła....
Nikt nie zna przyczyny, lekarze zachodza w glowe co mogło pójść nie tak, położne ,pielegniarki wszyscy byli w ogromnym szoku.
Jesteśmy po 4 dniach od smierci. Bardzo bardzo mocno oboje cierpimy, jesteśmy na silnych lekach uspokajających. W 2 dobie 29.08 zostala wykonana sekcja zwlok. Wyniki beda dostepne prawdopodobnie za miesiąc. Wczoraj odbył sie pogrzeb, okropny dzien ktorego nigdy nie zapomnimy. Obiecalismy Gabryni ze znajdziemy przyczynę jej smierci.
Czy ktoś z was podjął próbę wyjasniena smierci waszego dziecka zaraz po urodzeniu?
Lekarz który odbierał poród stwierdził, że mam płaską miednicę i zbyt twarde kosci. Stwierdził, ze nastepna ciąża musi zostac przerwana przed czasem cesarskim cięciem.
Ordynator do ktorego chodziłam na wizyty w czasie ciąży stwierdził, że moja macica jest normalna i bez przeszkod powinnam urodzic.
Jest zbyt dużo znaków zapytania. 25h po urodzeniu otrzymalam pomoc psychologa naszym zdaniem troche zbyt późno.
Polozna pielęgniarki zachowały sie ok były z nami.
Chcemy poznać prawdę.
O naszych cierpieniach aż ciężko pisać.